Część 2 Rozdział 4

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Pomogę Ci -zabiera ode mnie Michael ścierkę i mokry talerz,sam zaczyna wycierać -Opowiedz mi coś o sobie -podnoszę wzrok na chłopaka.Sama biorę drugą ścierkę i wycieram naczynia 

-Nie wiem czy chcesz słuchać -chowam wszystkie talerze do szafki -Nie wiem czy chcę o Tym mówić -Bet?-zaglądam do salonu gdzie Bet jest z swoim chłopakiem. Ups, oni właśnie wymieniali się zarazkami -Przepraszam -czerwienie się kiedy specjalnie dla mnie muszą to przerwać 

-Nie ma problemu -uśmiecha się- Co się stało ?-przytula się do swojego chłopaka 

-Gdzie jest jakiś najbliższy sklep ? Zrobiła bym zakupy jakieś, potrzebuję jeszcze dokupić niektóre rzeczy 

-Mogę Cię zaprowadzić -staję przede mną Michael -Weżniemy Polę na spacer -nie rozumiem czemu ten chłopak aż tak się narzuca 

-Można tam dojechać autobusem ?-obijam wzrokiem chłopaka i patrzę na Betii -Żebym zabrała się spowrotem z zakupami 

-Mogę podrzucić Cię do centrum, znam dłużej niż Betii te miasto  -pokazuje dziewczynie języka, dziewczyna nie jest długo dłużna odwzajemnia gest 

-Poradzę sobie -przewracam oczami.Kiedy mijam dziewczynę widzę jak pokazuję kciuka do góry i na Michaela.Kręcę głową na nie i wchodzę do sypialni

***

Przebrałam się jednak w coś innego, Betii zasugerowała ze mogę zmarznąć kiedy wyjdę w spodenkach dlatego przebrałam na długie spodnie. W kolorze brązu i białą koronkową przewiewną koszulkę. Wzięłam na wszelki wypadek kurtkę jeansową i moją podręczną torebkę z której wszystko wyrzuciłam na łóżko.

Musze kupić wkłady do szafy i szuflady na kosmetyki. Muszę kupić jeszcze toaletkę z funkcją biurka, tego mi brakuję najbardziej. Kupić kilka dupereli i jakieś jedzenie dla naszej dwójki na kilka dni. Zabieram telefon i chowam do torebki. Kluczę, portfel mam.Mogę wychodzić 

-Betii, wychodzę -wchodzę do salonu gdzie jest tylko Michael oglądający TV i Pola siedząca obok i rzucająca klockami przed siebie -Gdzie Betii ? -przenosi na mnie wzrok, uśmiecha się 

-Poszła do pokoju z Tomasem -koduje i już mam się odwracać kiedy Michael woła -Nie rób tego -pokazuje na mnie palcem -Nie radzę -chyba wiem o czym on mówi. 

-Masz rację -pokazuje tym razem palcem na niego -Powiedz Bet że wychodzę jak ją zobaczysz 

-O nie -podnosi się z miejsca -Nie zostanę tutaj minuty dłużej.Idę z Tobą 

-Nie nie idziesz -ale on nawet nie reaguję. Bierze Pole na ręce, jej torbę z rzeczami i mnie mija. Wdech-wydech -wdech-wydech 

-Chodź a nie Tam stoisz -woła za mną z korytarza 

-Bet wychodzę -krzyczę dla pewności. I idę za Michaelem 

***

Długo musiał mnie na to namawiać, ale doszłam do wniosku że dlaczego by nie. Przecież nie znam miasta, nie wiem gdzie mam jechać i w którą stronę. Dlatego zgodziłam się na ten absurdalny pomysł abym pojechała z Michaelem odwiedź Polę do brata i pojechała z nim na te zakupy. W końcu przyda mi się ktoś do noszenia zakupów i prowadzenia gdzie mam iść. 10 minut później chłopak razem z Polą wychodzą i chłopak sam wraca do auta. 

-Powiedz mi czego poszukujemy ?-patrzy na mnie.

-Toaletki z możliwością biurka.Po prostu jakiś sklep meblowy 

-Da się zrobić -mruga i odpala auto. 

Jechaliśmy nieco dłużej bo korki były niesamowite ale w końcu dojechaliśmy do wielkiego sklepu. Kiedy tam weszłam, wiedziałam że nie wyjdę tylko z biurkiem.I tak było kupiłam biurko, białe bardzo ładne i szybko nawet znalazłam te wymiary jakie mnie interesowały. Biurko-toaletka jest klasyczne z otwieraną jedną stroną. Tak się prezentowało więc do tego zamówiłam oto i te krzesło. Na paczkę mam czekać około 4-7 dni. Z zakupu jestem zadowolona 

Kupiłam kilka wkładów do szafy i pod łóżko takie duże materiałowe pudełka z rozpinaną górą.Mam nadzieje że wiecie o co chodzi, to takich kupiłam kilka.Nawet nie sprawdzałam ile mi potrzeba i wzięłam na oko. Kupiłam nowe poduszki i poszewki. Kilka kwiatków i kubek z widokiem na Big-Ben. 

Na koniec pojechaliśmy do wielkiego sklepu spożywczego, nawet nie wiedziałam że takie wielkie sklepy istnieją.Kupiłam dużo jedzenia,przyznaję się że trochę przesadziła. Nawet Michael się ze mnie śmiał. Ogólnie chłopak jest prześmieszny i przesympatyczny.Nie potrzebnie uprzedziłam się do niego. Dużo mi pomógł i tak jak myślałam nosił moje torby ale więcej nie jedzie ze mną na zakupy.To jego słowa nie moje 


***

-Dziękuję jeszcze raz -odprowadzam chłopaka do samochodu.Chociaż tyle dla niego zrobię i go odprowadzę.Pomógł mi wnieść te wszystkie rzeczy dlatego dziękuję mu za to.-Zmarnowałeś nie potrzebnie połowę dnia przeze mnie 

-Dla przyjaciół warto -odwraca się do mnie kiedy już staję przy drzwiach od kierowcy. Jest dobrym kierowcą mogę to przyznać  -Jeśli będziesz potrzebowała pomocy dzwoń -podnosi na mnie wzrok i widzę ten blask oraz uśmiech -No tak -śmieje się 

-Wiedziałam -śmieje się.Już wiem co chcę mi wypomnieć 

-Nie mam twojego numeru ani ty mojego.Już to naprawiam -wyciąga telefon i mi go podaje 

-Dobrze już dobrze -biorę telefon i wpisuję swój numer. -Dobranoc -patrzę chwilę na chłopaka 

-Dobranoc -mruga do mnie i wchodzi do auta. Co to było przed chwilą ?


Hallo! Jest tutaj ktoś, kto czyta ? Dlaczego nikt nie piszę !!! 

Nie wiem czy dalej jest to sens pisać te rozdziały 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro