Rozdział 20

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Nie dajesz mi oglądać -mówię do Tomasa.Jesteśmy u mnie jest już po 22 i chcieliśmy obejrzeć film, ale ten cudowny cudak nie pozwala mi całuje mnie po szyi i ramienia a to zdecydowanie mnie dekoncentruje. 

-Kocham Cię -szepczę w moje włosy, uśmiecham się - Jesteś dla mnie bardzo ważna 

-A ty dla mnie -odwracam się do chłopaka przodem - Jeśli tak jestem ważna dla Ciebie masz przed sobą wyzwanie -głaszczę go po włosach. Uśmiecham się 

- Tess -zaczyna chłopak -Znamy się bardzo krótko i nie wiem czy to dobry pomysł -patrzy na mnie poważnie -Chyba to nie jest odpowiedni moment na dziecko - dziecko ? Co ?Zaczynam się śmiać 

-Dziecko ? Tomas -śmieje się jak nigdy. Chłopak tylko na mnie patrzy,nie wiedząc o co chodzi. -Uwierz mi jedno dziecko mi wystarczy 

-To co to za wyzwanie ?-zabiera głos kiedy już jestem w stanie mówić. 

-Jutro obiad u moich rodzicach 

****************************** 19 Sierpień (Niedziela )**********************************

-Denerwujesz się ?-zerkam na chłopaka. Za 20 min mamy jechać do moich rodziców na obiad, Tomas pozna ich po raz pierwszy. Martwię się że mogą coś powiedzieć kompromitującego o mnie, albo coś co może nie spodobać się Tomasowi i mnie zostawi. 

-Chyba ty bardziej się denerwujesz niż ja -uśmiecha się do mnie.Widzę to bo  odbija się w lusterku. Właśnie kończę malowanie się.Na dzisiaj zdecydowałam się na bardzo lekki makijaż, delikatny. 

Na siebie włożyłam czarną sukienkę Maxi, białe Conversy i jeansową kurtkę. Nic nadzwyczajnego 

-Skąd że -nakładam szminkę i wstaję -Możesz ją położyć jeśli nie chcesz jej trzymać -patrzę na moje dwa skarby. Tomas stoi i huśta Ninę na swoich rękach. Wiem że tego nie musi robić i on też to wie. Nie ma obowiązku się nią zajmować. 

-W czym problem ?-idzie za mną bo już jesteśmy gotowi aby jechać -Jeśli nie chcesz abym trzymał czy zajmował się Niną, powiedz mi to -odwracam się do niego

-Jesteś szczęśliwa że chcesz pomagać mi przy Ninie 

-Jeźdźmy już lepiej - daje mi buziaka i idzie do auta. Zamykam dom i widzę że zapina Ninę u siebie w aucie w foteliku.Jestem szczęśliwa od kiedy Tomas jest spowrotem ze mną, mam go więc mam wszystko. Jestem, czuje że jestem bezpieczna u jego boku 

-Tess ?-odwracam się nagle 

-Kevin? Przecież nie twój dzień jest -patrzę z przerażeniem na chłopaka.Patrze na Tomasa i widzę że nas obserwuje, on wie już kim jest. 

-Wiem, ale chciałem się zobaczyć z Niną.Widzę że macie inne plany -warczy.Parzy wrogo na Tomasa. Po cholerę tutaj przyszedł 

-Mogłeś zadzwonić -wkurzam się -Wcześniej jakoś dzwoniłeś, czemu teraz tego nie zrobiłeś 

-Nie muszę dzwonić kiedy chcę zobaczyć swoją córkę -warczy 

-Uspokój się kolego -staję obok mnie Tomas -Ona nic nie zrobiła abyś się na nią złościł. 

-Przepraszam bardzo kim jesteś aby się udzielać? To moja córka i moja była żona 

-Dokładnie była żona -pokazuje na Kevina palcem -Teraz jest moją przyszłą żoną -patrzę na Tomasa.To co mówi, mówi z takim dużym przekonaniem. Uśmiecham się 

-Jutro masz swój czas Kevin -łapie za rękę Tomasa i mijamy mojego byłego męża. -Dziękuję i Przepraszam -odzywam się kiedy już wyjeżdżamy na prawidłową drogę. 

-Nie kłamałem -łapie mnie za rękę i trzyma na moim udzie -Będziesz moją żoną 

*** 

Miałam wrażenie że droga trwa wiecznie.Nie czułam tych mijających kilometrów, tego że jesteśmy coraz bliżej domu.Przecież to nie możliwe aby tak długo jechać, a jednak.Cały czas wracałam myślami do tego co się stało w samochodzie.Co i jak to powiedział Tomas. Czułam że to dla mnie za dużo.

Nawet nie wiedziałam kiedy wjechaliśmy pod, wysiadłam z auta alb przedstawiłam Tomasa rodzicom i odwrotnie.Nie wiem co ze mną się stało, ale nawet nie wiem kiedy to minęło. Powinnam się cieszyć, ale coś innego się ze mną dzieje.To chyba jest strach przed tym co może znów się stać. Że nie będzie dobrze i Tomas mnie zostawi. 

-Skarbie?-wyrywa mnie zza myślenia Tomas. Właśnie stałam na tarasie z tyłu domu. Moja mama zawsze dbała o ogród i w tym roku też zaszalała.Bardzo mi się podoba to co tuta stworzyła i dlatego oglądałam to teraz.Chociaż tak myślę że to może być przykrywka, znów rozmyślałam nad Tomasem. Czy dobrze robię wprowadzając jego do życia Niny. -Twoja mama zajmuje się Niną - Staje obok mnie. Patrzę na niego przez ułamek sekundy i znów przenoszę wzrok przed siebie. -Powiesz o co Ci chodzi ?-słyszę że się denerwuje. 

-Boje się Tomas -mówię cicho, bardzo cicho.Ale on wie o czym mówię. Jego westchnienie mówi wszystko -Nie wiem czy dobrze robię -kręcę głową -Nie wiem 

-Potrzebujesz czasu ?

-Potrzebuję Ciebie -przyznaję -Ale nie chcę być drugi raz zraniona !-odwracam się w jego stronę -Nie wytrzymam tego drugi raz -łamie mi się głos 

-Wiesz że jesteś dla mnie wszystkim -łapie mnie za ręce i przyciąga bliżej siebie -Kiedy poznałem Ciebie wtedy w kawiarni nie mogłem wybić sobie ciebie z głowy -uśmiecham się. Chłopak nachyla się i patrzy w moje oczy, ale to on ma niesamowite oczy-Kocham Cię wariatko i to się nigdy nie zmieni. Nigdy Skarbie 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro