Rozdział 28

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Mamuś w końc...u. -zamykam się od razu. To jednak nie mama, właśnie miała przyjechać po Ninę i zabrać ją do jutra.Uparła się i koniecznie chcę ją mieć u siebie, a ze nie chciałam jechać do nich zostaję w domu. -Tomas -stoi przede mną piękny jak zwykle 

-Możemy porozmawiać ?- prycham -Proszę 

-Nie Tomas -kręcę głową -Nie ma o czym -chcę zamknąć drzwi ale mi przeszkadza 

-Alexis mi napisała że mnie przepraszam, że zniszczyła nasz związek 

-Ona niczego nie zrobiła -zerkam za siebie na siedzącą Ninę w łóżeczku -To Kevin wysłał tą wiadomość. Był zazdrosny o to że Nina powiedziała do ciebie ''TATA".  To tyle, możesz iść 

-Przepraszam 

-Nie uważasz że na późno -łamie mi się głos -Czego ode mnie oczekujesz ? Że teraz wskoczę ci w ramiona. Zostawiłeś mnie do cholery -podnoszę głos 

--Wiem że spieprzyłem, pozwól mi to naprawić 

-Za późno.Nie mam siły znów to samo przechodzić, zawiodłeś mnie, zostawiłeś mnie.Nie ufałeś mi kiedy powinieneś, dałeś się zmanipulować Kevinowi. 

-Nie mów że to tylko moja wina -patrzy w moje oczy - Twoje słowa uderzyły mi, kiedy wspomniałaś o tamtej sytuacji 

-Powiedziałeś mi prosto w twarz że nienawidzisz Niny, co miałam zrobić -krzyczę -Odejdź stąd proszę 

-Więc nie dasz mi żadnej szansy więcej ?

-Nie Tomas, nas już nie ma i więcej nie będzie. Po woli będę wracać do tego co było przed poznaniem Ciebie, sam do tego doprowadziłeś 

-Kiedy ja tęsknie za wami. Teraz tak żałuję że to wszystko się wydarzyło- tęsknie tęż za tobą ale nie powiem tego. Już postanowiłam że koniec na zawsze, więcej szans ani mężczyzn w moim życiu nie będzie. Jest Nina i tylko Nina. 

-Mogłeś myśleć o tym szybciej.Musze iść do Niny. -chcę zamknąć drzwi ale Tomas mi nie daje.Patrzy na mnie tak intensywnie że zaraz przepadnę  -Przykro mi Tomas, dla mnie też byłeś ważny -zatrzaskuję drzwi i wtedy zaczynam płakać 

***

Zanim mama przyjeżdża ogarniam się w miarę aby nie wiedziała co się przed chwilą stało.Nie chcę jej martwić a ciężko jest mi powiedzieć że już nie jestem z Tomasem. Mama wzięła dziewczynkę do siebie, o nic nie pytała.Trochę jej się śpieszyło dlatego za długo nie rozmawialiśmy.

Kiedy tylko dziewczyny wychodzą biegnę pod prysznic.Nikomu nic nie mówiła, ale wychodzę dzisiaj się napić.Mam dość wszystkiego, skoczę do jakiegoś klubu i napije się jak nigdy. Dla mnie to za dużo to wszystko. 

Pod prysznicem siedzę dość długo najpierw moczę się w wannie, gole nogi i inne miejsca. Następnie myje głowę. Kiedy wychodzę wycieram się i nakładam nową bieliznę, a włosy suszę.Makijaż robię starannie, podkreślam oczy, na usta nakładam czerwoną szminkę. 

Włosy prostuję dokładnie i zostawiam rozpuszczone. Strój wybieram dłużej niż myślę, przebieram się chyba z 10 razy, nie wiem co w końcu mam na siebie nałożyć. Aż w końcu decyduje się na czarną sukienkę na ramiączka ze świecącymi dodatkami. Jest do połowy uda, z wyciętym dekoltem. 

Dobieram czerwone szpilki i torebkę gdzie wrzucam telefon i kartę. Tak bezpieczniej niż pieniądze mam brać. 

***

Kiedy przechodzę przez bramki od razu idę do baru, nie ma co tracić czasu. Czuje wzrok za sobą jednego z ochroniarzy uśmiecham się do niego lekko, jest przystojny.Wiem że patrzy się na mój tyłek. Zapach w klubie jest nie zmieniający się czyli papierosy, pot tych wszystkich ludzi tańczących i jak myślę maryśka też tutaj króluję. Muzyka jest głośna, bardzo głośna kiedy przechodzi się obok DJ który puszcza dobre nuty. 

Siadam pod barem i czekam na kelnera.Kiedy podchodzi proszę o drinka mocnego, daje mu wolną rękę i czekam.Kiedy dostaję od razu trochę upijam, krzywię się.Dobry, odwracam się do tańczących ludzi i widzę jak dobrze się bawią, gdyby nie ta cała sytuacja też dobrze bym się bawiła. 

Kiedy wypijam jeszcze dwa kolejne drinki zaczyna szumieć w głowię. Wstaję z miejsca i muszę się przytrzymać aby nie upaść. 

-Wszystko w porządku ? -odwracam się do głosu.Podnoszę wzrok i napotykam niebieskie piękne oczy.Coś cudownego 

-Tak dziękuję -uśmiecham się lekko -Lekko zakręciło mi się w głowię 

-Za dużo może wypiłaś ?-pokazuje te swoje białe równe zęby -Michael 

-Tess -przedstawiam się 

-Pomóc Ci gdzieś pójść ?-rozgląda jakby szukając wolnego stolika 

-Mogę mieć do ciebie prośbę ?

-Jeśli będę mógł ją spełnić to dlaczego nie -prowadzi mnie między tymi ludźmi do stolika -Słucham -siada obok mnie 

-Upij mnie tak żebym zapomniała wszystko -patrzę w jego oczy -A później zawieź mnie do domu bezpiecznie, córka będzie jutro na mnie czekać -nie owijam w bawełnę 

-Chcę wiedzieć dlaczego ?-uśmiecha się i pochyla do mnie aby lepiej słyszeć 

- Nie sądzę 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro