Rozdział 30

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Ile twoja córeczka ma ? -zerka na chwilę na mnie.Właśnie jesteśmy w drodze do domu.Michael zaproponował że mnie zawiezie więc się zgodziła. Jednak ubrania jego siostry pasowały, były tam jakieś spodenki dresowe i koszulkę Michaela zostawiłam.Bardzo ładnie pachnie i jest bardzo wygodna.Widziałam jak się uśmiechał kiedy mnie w niej widział 

-20 Września skończy 10 miesięcy -uśmiecham się. Własnie przeglądam telefon i jest kilka sms od mamy.

Piszę że Nina trochę jej marudziła ale uspokoiła się i przespała całą noc. Pisała też że Tomas do niej dzwonił z pytaniem czy czasem mnie u niej nie ma. Pyta czy u nas wszystko w porządku, bo był strasznie zmartwiony. Niech będzie nie obchodzi mnie to.

 Dzwoniła też Alexis i wysłała do mnie trzy wiadomości. Wszystkie wskazują na to że mnie szukała i że martwi się że nie odbieram. Pyta gdzie jestem bo zaczyna się denerwować. Tomas też do mnie pisał, ale od razu kasuję wiadomości, to koniec. Nie będzie żadnego esemesowania nawet jako znajomi. 

- Malutka -koncentruje się na drodze -Wychowujesz ją sama ? 

-Od jakiś 6-7 miesięcy tak. Mój były mąż czasami właśnie zabiera ją na weekendy albo na kilka godzin.Tak to cały czas ja 

-Jesteś odważna, bardzo fajnie że dajesz sobie radę z tak malutkim bobasem -skręcamy na drogę do mojego domu -A to też jesteś świeżo po rozstaniu ?

-Aż tak widać ? -krzywię się -Masz rację świeża sprawa 

-Przykro mi 

-Mi też -patrzę za okno -Nie potrzebnie tylko zawróciłam w głowię córce. Najbardziej właśnie tego żałuję, że tak szybko pozwoliłam aby poznał moją córkę 

***

-Może chcesz wejść ?-pytam się kiedy chłopak otwiera przede mną drzwi.Wychodzę z samochodu i patrzę na chłopaka 

-Będę już leciał, za godzinę mam spotkanie -uśmiecha się do mnie -Cieszę się że cię spotkałem.Może kiedyś się jeszcze zobaczymy ?-podchodzi bliżej do mnie 

-Fajnie by było -uśmiecham się do niego.Dokładnie go obserwuję, widzę jak patrzy na moje usta. -Jeszcze raz dziękuję -opieram się o auto 

-Może dasz mi numer telefonu ?

-Dam -wyciągam rękę, chłopak podchodzi bliżej.Staję na przeciwko mnie i podaje mi swój telefon -Proszę -podnoszę na chłopaka wzrok. Patrzymy na siebie chwilę, uśmiecham się.Patrzę w jego niesamowite niebieskie, wielkie oczy.Oczy jak Tomasa, tak samo niesamowite.Tomas... Wtedy chłopak nachyla się, tak że stykamy się ustami.Przybliża się jeszcze bliżej i wtedy dotyka moje wargi swoimi.Zaczyna powoli nimi ruszać, czeka aż ja zareaguję.Oddaję pocałunek pogłębiamy, uśmiecham się w jego usta 

-Do zobaczenia -szepczę.Oblizuję usta, uśmiecham się. Wtedy z boku widzę że podjeżdża samochód...Tomas. Wychodzi z niego i nas obserwuję -Były?

-Tak -szepcze i odpycham się od samochodu.Wychodzę na drogę do chłopaka -Czego tutaj chcesz ?

-Gdzie do cholery byłaś ? Wiesz jak się o ciebie wszyscy martwili ? Po chuja Ci ten telefon jak nie potrafisz nawet napisać głupiego sms- warczy do mnie.Ale widzę w jego oczach ulgę, że w końcu mnie widzi, całą i zdrową. 

-Nie wytrzymam, chyb zaraz zacznę się śmiać, od kiedy to się martwisz -prycham - Lepiej odjedź stąd -pokazuje na jego samochód 

-Co przeszkadzam ? Kolegę do domu zapraszasz?!- widzę kpinę w jego oczach. Patrzę na niego chwilę i nie wierzę, on tak na prawdę? 

-Coś jeszcze ? -pytam obojętnie 

-Myślałem że to tylko Kevin tak napisał, aby nas pokłócić, ale on chyba na prawdę miał rację co do ciebie. Ty naprawdę jesteś łatwa -kręci głową. Czuję łzy w oczach, czuję jak lecą mi po policzku.Dopiero wtedy widzę że patrzy na mnie na koszulkę za Michaela stojącego za mną 

-Uważaj kolego -podchodzi do nas Michael -Uważaj na słówka -warczy. Nie wiem co się dookoła mnie dzieję, oni wymieniają między sobą zdania a ja mam ochotę uciec. Odwracam się od Tomasa, wtulam się w bok Michaela. 

-Myślałam że jest jeszcze dla nas szansa Tess -prycha i odchodzi.Słyszę jak trzaska drzwiami od auta. Kiedy odjeżdża zaczynam płakać 

-Cii, skończony idiota 

***

Kiedy otwieram oczy jest już późniejsza pora niż kładłam się spać, chociaż nawet nie wiem kiedy zasnęłam.Pamiętam że jak Tomas pojechał nie mogłam się uspokoić.Jak on mógł mnie tak upokorzyć, tak nazwać. Jeszcze przy Michaelu, uspokajał mnie że to i tak nic nie zmienia,że dalej mnie lubi.Ale co pomyślał to jego

Kiedy weszliśmy do domu położyłam się na kanapie i chyba tak musiałam usnąć, wiem że jeszcze przyszedł do mnie Michael i to na jego kolanach opierałam głowę. Wtedy najprawdopodobniej usnęła, bo już dalej nie pamiętam, tylko to że budzę się w swojej sypialni a nie na kanapie. 

Zerkam na zegarek i otwieram szeroko oczy, jest siedemnasta.Nawet nie wiem kiedy ten czas zleciał, że ja tak dużo spałam. Podnoszę się z łóżka i od razu sprawdzam czy jest mama z Niną. Kiedy wchodzę po salonu zauważam mamę kręcącą się po kuchni, chowającą jedzenie do lodówki. 

-Przepraszam -odzywam się cicho. Mam się nie odwraca do mnie, tak jakby mnie nie słyszała. -Słyszysz Przepraszam -wkurzam się. Zatrzaskuje lodówkę aż podskakuję 

-Wchodzę do domu z dzieckiem twoim -odwraca się do mnie -I widzę kolejnego twojego kochasia. Tess co się z tobą dzieje ? -spuszczam wzrok -Tomas do mnie dzwoni że nie odpisujesz, nie odbierasz, nie ma cię w domu całą noc. Ty na prawdę chcesz stracić Ninę ? -podnoszę na nią wzrok 

-Kevin zniszczył mój związek z Tomasem -biorę oddech -Wysłał mu wiadomość anonimową że go zdradzam kiedy jestem z nim- czuję łzy -On w to uwierzył, zostawił mnie. Kiedy dowiedział się że to jednak sprawka Kevina chciał wrócić -wycieram łzy -Pogubiłam się, chciałam iść i napić się aby chociaż na chwilę zapomnieć 

-Nie wiedziałam -odzywa się mama 

-Nie, bo nie chciałam Cię martwić. Ale od poniedziałku wracam, biorę się za siebie.Bez Michaela, bez Tomasa. Tylko ja i Nina 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro