Aevana

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Zciełaś włosy?
- Przefarbowałaś?
- Schudłaś?
- Tak trzymaj! Dobrze to wygląda.
Nienawidzę tego że zawsze wyglądam najlepiej, gdy w środku umieram.
Te słowa krążyły w okół mnie odkąd przekroczyłam próg tej szkoły w poniedziałek.
- Aeva! - krzyknęła moja "przyjaciółka".
- Tak?
- Idziesz dziś na trening?
Przewróciłam oczami.
- Muszę.
- Czemu musisz?
Przygryzłam wargę, nie mogą wiedzieć. Uśmiechnęłam się słodko.
- No wiesz, trzeba dbać o formę. - zachichotałam, ale w środku znowu wywróciłam oczami, jak można być tak ślepym?
- No tak, żeby być piękną jak ty trzeba dbać o siebie. - też się zaśmiała.
- Oczywiście, idziesz ze mną na bankiet? - zapytałam.
- Nie mogę, treningi.
- No tak. Idę do łazienki.
- Pójdę z tobą, poprawię makijaż.
Szłyśmy dziedzińcem.
- Cześć, Aevana. - przywitała się ze mną jakaś dziewczyna.
- Hey, wszystko u ciebie w porządku?
- Tak, dziękuję że pytasz.
- Masz tu tusz. - starłam go z jej nosa. - Już.
- Dziękuję, lecę na lekcję, nie chce się spóźnić.
- Tak, ja też, przypomnisz mi swoje imię?
- Linna, Linna Woy.
- Piękne imię, tak jak jego właścicielka.
- Dziękuję.
Pobiegła to chyba swoich przyjaciółek, teraz już ją kojarzyłam, jedna z biedniejszych rodzin, stypendium, udzielała się w wolontariacie, nigdy nie była w kozie, dość nieśmiała, dobra w spotach, kandydatka do drużyny cheerleaderskiej.
- Linna, poczekaj!
Podeszłam do niej.
- Spróbuj. - podałam jej ulotkę.
- Dziękuję, ale
- To tylko propozycja.
Uśmiechnęła się do mnie.
- Może spróbuje.
Szłyśmy dalej z moją "przyjaciółką". Fałszywa bardziej niż ta szkoła.
- Co to było?
- Chce być dalej przewodniczącą, co znaczy że muszę
- Musisz gadać z jakimiś losowymi ludźmi by na ciebie głosowali.
- Tak. I tu się chyba rozdzielamy.
- Co? Czemu? Przecież mamy razem matmę.
- Muszę jeszcze coś załatwić.
- Pójdę z tobą.
- Nie, to coś prywatnego.

Zapukałam do gabinetu dyrektora.
- Proszę! - usłyszałam.
- Dzień dobry. - weszłam do środka.
- Dzień dobry, Aevano, co cię do mnie sprowadza?
- Chciałam dopytać o apel.
- Tu masz cały rozpisany jego przebieg. - podał mi dwie kartki. - Jeśli chciałabyś coś w nim zmienić, przyjdź na przerwie, mam nadzieję że masz przygotowaną przemowę.
- Tak, oczywiście. - uśmiechnęłam się miło.
- Cudownie, mamy nową uczennice oprowadzisz ją później po szkole.
- Dobrze, jak się nazywa?
- Sloane Wells, ma teraz z tobą matematykę, a ty jesteś już spóźniona.
- Dowidzenia. - powiedziałam.
- Dowidzenia.
Wyszłam z gabinetu.
A więc tak, zapomniałam o przemowie, no cóż będę improwizować.

Pobiegłam na matematykę.

Zapukałam energicznie w drzwi i weszłam do środka.
- Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie.
- Siadaj. - powiedziała oschle nauczycielka.
Zajęłam miejsce w ostatniej ławce przy oknie.
- Cudownie jest znowu widzieć was wszystkich, widzę jedną nową osobę, więc zapraszam przedstaw się.
Na środek klasy wyszła dziewczyna z białymi włosami.
- Jestem Sloane, przeprowadziłam się tu niedawno z tatą.
- Co z matką? - zapytał Mat.
- Sądzę że tego wiedzieć już nikt nie musi. - odpowiedziała. - Mogę już usiąść?
- Tak, zacznijmy lekcje.
Dziewczyna usiadła.

Zamiast słuchać na lekcji, próbowałam napisać przemowę. Może nie będzie najlepsza, ale będę miała cokolwiek. Po chwili zadzwonił dzwonek.

Wszyscy zaczęli wychodzić z sali, a ja podeszłam do Sloane.
- Cześć, jesteś Sloane Wells? - upewniłam się.
- Tak, a ty to?
- Aevana Murphy, mam cię oprowadzić po szkole.
- Sądzę że nie będzie to konieczne.
- Dlaczego?
- Dostałam mapę i przyjechałam wcześniej więc wszytko już zobaczyłam, dziękuję za propozycję, jak się zacznę gubić to może skorzystam, a teraz przepraszam nie chce się spóźnić. - uśmiechnęła się do mnie na pożegnanie i wyszła z sali.
Jeden problem mniej, czas iść na wf.

Poszłam do szatni i się przebrałam.
- Cześć, Aevana.
- Cześć.
- Masz może pożyczyć gumkę do włosów?
- Jasne, trzymaj. - podałam dziewczynie przedmiot.
- Dziękuję, słyszałaś że podobno
- Nie chce o niczym słyszeć, rok szkolny się dopiero zaczął, nie chce słuchać o jakiś plotkach.
- Ale to o tej nowej, na pewno nie chcesz wiedzieć?
- Nie, nie obchodzą mnie jakieś plotki.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro