Część 6

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Kilka dni później

Kris

Wchodzę do kuchni, aby zrobić sobie kawę i zastaję tam Giannę i Evę. Mała siedzi w swoim krześle, a przed sobą ma talerzyk z jedzeniem...no może większość jedzenia jest poza talerzykiem.

- Chyba ktoś nie jest , aż tak głodny tylko chętny zabawy.

Na dźwięk mojego głosu, mała szybko unosi umorusaną buźkę od  spaghetti , by na mnie spojrzeć, po czym uśmiecha się szeroko. Zerkam na jej rączki ubrudzone sosem pomidorowym, a gdy kradnę jej kilka klusek , zaczyna chichotać.

- Masz rację mała, lepiej jeść palcami.

Gianna śmieje się na nasz widok, po czym podchodzi do ekspresu, by go nastawić. Kochana dziewczyna.

- Asa jest w gabinecie?- pytam, jednocześnie robiąc śmieszne miny do Evy.

- Tak, przegląda jakieś papiery.

- A jak ty się czujesz? Wszystko w porządku?

- Tak dziękuję Kris.

- Na pewno? Gdyby było coś nie tak, a Asa by nie mógł...

- Kris wiem, że mogę na ciebie liczyć. Jednak pamiętaj, że ciąża to nie choroba. Czuję się dobrze, no może rano mam czasami mdłości, ale to normalne.

- Asa wariuje czy już przyzwyczajony po Evie?- pytam uśmiechnięty, bo wiem, jaki mój przyjaciel ma stosunek do swojej żony. Po prostu obsesyjna miłość.

- Jak byłam z Evą w ciąży, nie dawał mi spokoju. Gdy wymiotowałam , chciał być ze mną w łazience, czym bardzo mnie wkurzał. Kocham go i doceniam jego troskę, ale nie do końca chcę, by patrzył , jak puszczam pawia. Teraz nieco się uspokoił, bo wie już, jak to wszystko wygląda.

Obdarzam Giannę podejrzliwym spojrzeniem, na co przewraca oczy i dodaje...

- Tak, nadal pyta, czy może wejść do łazienki, kiedy całuję się z muszlą!

Zaczynam się śmiać, na co Eva mi wtóruje, więc Giannie nie pozostaje nic innego, jak również się roześmiać.
Kilka minut później Gianna wręcza mi kubek z gorącą kawą, a sobie nalewa szklankę wody.

- Wypiję i idę do Asy.

- Coś się stało?

- Nie, ale chcę uprzedzić, że biorę wolny wieczór.

- O, a to dlaczego? To znaczy bierz, ile chcesz, ale na pewno nic się nie stało?

- Mam drugą randkę.

- Co takiego?!

Gianna aż odstawia szklankę i podchodzi do mnie bliżej, na co ja się odsuwam , bo ewidentnie zaraz na mnie wejdzie z ekscytacji.
Zaraz? Dlaczego ona jest podekscytowana?

- Z czego się cieszysz Gi?- pytam podejrzliwie.

- Bo słyszałam , że ktoś był w teatrze , ale nie chciał zdradzić szczegółów...i teraz druga randka?

Więc o to jej chodzi? Myśli, że to ja byłem z Julią w teatrze i teraz znów się spotykamy.
Na myśl o Julii z Michaelem czuję żal, ale postanowiłem się odsunąć dla własnego dobra.

- Nie byłem na randce z Julią. Do teatru zabrał ją Russo.

Gianna nagle staje się smutna i rozczarowana. Wiem, że mimo sympatii do Michaela to mnie kibicowała. Jednak życie czasami układa się inaczej, niż byśmy tego chcieli...

- Myślałam...

- Wiem , ale nic z tego Gianno i proszę, odpuść.

- Więc z kim idziesz na randkę?

- Z Amber.

- Kim jest Amber?

- Moją sąsiadką.

- A jaka jest?

- Gianna...

- No co? Pytam przyjaciela, z kim się umawia.

- To będzie nasze drugie spotkanie i nie wiem, co z tego wyniknie, więc się nie nakręcaj.

- Dobrze, dobrze, obiecuję. Ale czy jesteś pewny, że chcesz spotykać się z Amber?

- Co to za pytanie?- pytam zaskoczony, nawet nie zna dziewczyny.

- Przede mną nie musisz udawać Kris. Wiem, że czujesz do Julii coś więcej niż tylko pożądanie. Jesteś nią zauroczony, wręcz zakochany i teraz spotykasz się z Amber. Nie chciałabym, abyś złamał dziewczynie serce...

- Nic nie złamię, Gianna to druga randka, więc nie przesadzajmy.

- Chciałam tylko powiedzieć, że serca nie oszukasz. Nie zmusisz się do pokochania kogoś innego, tylko dlatego, że jest dla ciebie odpowiednią osobą.

- Więc twoim zdaniem powinienem następne lata spędzić na czekaniu , aż Julia w końcu łaskawie na mnie spojrzy?

- Może nie na czekaniu, a na działaniu.

- Myślisz, że nie próbowałem z nią rozmawiać, flirtować? Za każdym razem nasza rozmowa albo kończyła się zgrzytem, albo dawała mi do zrozumienia , że niczego ode mnie nie chce. Mam dosyć!

- A zapytałeś wprost, czy się z tobą umówi?

- Gianna ona i tak by mi odmówiła...

- Czyli nie zapytałeś , tylko z góry coś założyłeś. Ja wiem, że Julia źle postępuje , ale może ty też nie zrobiłeś wszystkiego, by zdobyć jej serce.

- Jak jesteś taka mądra, to z nią porozmawiaj i podziel się z nią swoimi mądrościami.

- Nie bądź gburem. Masz rację, może za mało na nią naciskałam w sprawie jej przeszłości, ale ja mogę zaoferować jej tylko słowa, a ty czyny!

- Przestań....

- Jestem jej przyjaciółką, ale nie zburzę tego muru , którego utworzyła wokół swego serca po jakimś facecie. Tylko nowa miłość może to uczynić.

- Może Michaelowi się uda, w końcu byli na randce.

- Nie wierzę w to.

- Nie bądź taka uparta Gianno, proszę, daj mi spokój, mam prawo układać sobie życie z kimś innym.

- Ale widzę , że jesteś w niej zakochany! Dlatego jestem uparta, mam was przed oczami i wiem, że to coś poważnego!

- A ja chcę kogoś , kto również okaże mi zainteresowanie! Kto będzie chciał po prostu mnie!

Gianna milknie. Wiem, że bardzo  troszczy się zarówno o mnie, jak i o Julię. Wiem, że chce dobrze i życzy nam wszystkiego najlepszego, jednak jest, jak jest. Julia mnie odpycha, a ja jestem już tym zwyczajnie zmęczony.

Jednak gdy widzę łzy w oczach przyjaciółki, momentalnie żałuję, że uniosłem głos. Oboje nas poniosło, ale nie chcę, by płakała z mojego powodu.

Podchodzę do niej i przytulam ją mocno. Oplata mnie wokół pasa, dając znać, że nie gniewa się na mnie. Cieszę się, że jednak Asie udało się usidlić Giannę. Jest moją przyjaciółką i nie wyobrażam sobie, aby zabrakło jej w moim życiu.

- Czy ktoś może mi powiedzieć, dlaczego się przytulacie na oczach mojej córki?

Zerkam na Asę, stojącego w progu kuchni, a Gianna po chwili unosi głowę, by również spojrzeć na męża.

- Mamy romans Asa.

Słowa Gianny sprawiają, że parskam śmiechem, a i ona idzie w moje ślady chichotając.

- Bardzo zabawne, a teraz proszę się rozdzielić i to natychmiast- oznajmia poważnie Coletti , po czym rusza w naszą stronę.

Odrywamy się od siebie, ale zanim Gianna podejdzie do męża, staje na palcach i składa na moim policzku całusa.
Asa natomiast nieruchomieje , a jego wzrok mógłby zabijać.
Gianna jednak nie przejmując się groźną postawą Asy, podchodzi do niego, aby również go pocałować. Jednak on dostaje buziaka w usta, które ułożone są w bardzo wąską linię.

Nadal, patrząc z powagą na żonę, obejmuje ją wokół pasa, po czym ponownie sięga po jej usta.

- Wykończysz mnie kobieto.

- Nie będzie tak źle kochanie. Poza tym nie możesz się na mnie gniewać ani strzelać fochów , bo jestem w błogosławionym stanie.

- I myślisz, że przez to wszystko ujdzie ci na sucho?- pyta Asa z uniesionymi brwiami.

- Tak, w końcu to wszystko przez hormony.

- Cwaniara.

Kolejny raz daje jej buziaka, a kiedy między nimi robi się nieco zbyt namiętnie, chrząkam z grzeczności, aby przestali.
Gianna odsuwa się z psotnym  uśmieszkiem od męża, po czym podchodzi do Evy, która nadal skupiona jest na makaronie.
Gdy bierze ją na ręce, podchodzi do nich Asa, po czym zaczepia córeczkę, dotykając palcem jej ubrudzonego policzka.

- Czas na kąpiel mały brudasku.

- Tata! - krzyczy mała, klaszcząc w dłonie.

Gianna patrzy na mnie z radością wypisaną na twarzy , a następnie podaje dziewczynkę Colettiemu, mówiąc...

- Słyszałeś tato, ty masz ją wykąpać.

Asa przewraca oczami na Giannę, ale gdy zerka na małą, nie może się powstrzymać od uśmiechu.

- Wykąpię ją, ale później muszę jechać na spotkanie.

- Dobrze, wykąp ją, a ja w tym czasie również wezmę prysznic.

Asa się zatrzymuje, dziwnie patrząc na Giannę, która rusza do wyjścia.
Gdy już jej nie ma, wraca wzrokiem do mnie.

- Chcesz wykąpać chrześniaczkę?

- Co? Ty miałeś to zrobić.

- Ale moja żona zaraz będzie naga pod prysznicem i...

- Nie chcę tego słyszeć! Wykąp małą, a potem ja ją popilnuję.

***

Kris

- Film był fajny, ale i tak uważam, że książka była o niebo lepsza.

Amber wyciąga z lodówki dwa piwa, po czym podaje mi z tym uroczym uśmiechem.
Ponownie wraca do recenzji filmu, a ja siadam na kanapie w małym salonie w jej mieszkaniu i próbuję zarazić się jej optymizmem.

Lubię ją, naprawdę szczerze ją lubię.
Z wyglądu także mnie pociąga i wiem, że jest to odwzajemnione. Jest mną zdecydowanie zainteresowana.

Jednak ponownie słyszę w głowie upierdliwe słowa Gianny na temat mojego zauroczenia Julią.
Zastanawiam się, jakby to było, gdyby to ona teraz usiadła obok mnie zamiast Amber.
Gdyby to Julia dotknęła mojego ramienia, gdyby to jej ciało ocierało się o moje. Gdybym to ją czuł, słuchał i dotykał.

Niech cię szlak Gianno!

Przez ciebie ponownie myślę o blondynce, która nie chce mieć ze mną nic wspólnego.
Jak idiota wzdycham do kobiety zbyt wyrachowanej, aby mogła spojrzeć  na zwykłego ochroniarza.
Ba, jestem także gangsterem i wiem, jak użyć pięści. Może to ją odstrasza? Może boi się mojej brutalności, do której zdecydowanie jestem zdolny.

A jednak potrafiła wybrać się na pierdoloną randkę z Russo, synem jeszcze większego i bardziej wpływowego gangstera!
Tego się nie obawia?
Nie martwi ją , jakie życie będzie prowadzić u boku Mchaela?
Ten palant może udawać , że nie ma nic wspólnego ze światem przestępczym, ale to tylko iluzja. Wszyscy w tym siedzimy od lat i nie tak łatwo odciąć się od organizacji.

Amber zbliża się do mnie jeszcze bardziej, ujmuje moją twarz i składa na ustach czuły pocałunek.

Skup się na niej, jest tego warta. Dzięki niej możesz zapomnieć o pannie Kane. Niech układa sobie życie z kimś, kto będzie miał siły znosić jej humorki.

Amber zaczyna składać pocałunki na mojej żuchwie, a następnie wyznacza mokry ślad na mojej szyi. Jej usta są miękkie i pulchne, a moje ciało zaczyna się rozluźniać.

Ciekawe czy Julia teraz także całuje Michaela, a może to on właśnie odkrywa smak jej jedwabistej skóry. Słyszy jej przyspieszony oddech. Widzi, jak przymyka oczy w chwili nadchodzącej przyjemności...

- Zatrzymaj się Amber- mówię nieoczekiwanie, więc dziewczyna szybko odsuwa się ode mnie i patrzy na mnie zdezorientowana.

- Zrobiłam coś nie tak? Myślałam, że Ci się podoba...

- Tak, to znaczy...nie wiem, jak mam ci to wytłumaczyć.

- Po prostu powiedz, co jest nie tak.

Dziewczyna odsuwa się ode mnie jeszcze bardziej, a na jej twarzy dostrzegam teraz zakłopotanie.

- Nie zrobiłaś nic złego, przysięgam. Jesteś fantastyczną dziewczyną i bardzo piękną. Podobasz mi się, ale nie tylko. Lubię cię i lubię twoje towarzystwo...

- Ale...

- Ale chyba cię skrzywdzę, jeśli dalej będziemy kontynuować.

Teraz strach przejmuje jej postawę. Oczywiście jak dureń użyłem dosyć niepokojącego sformułowania.

- Amber nie skrzywdzę cię fizycznie ani nic z tych rzeczy, chodziło mi o coś innego.

- O co? Kris dziwnie się zachowujesz.

Wstaję z kanapy i zaczynam spacerować po salonie , ponieważ to ja teraz czuję się zakłopotany.

- Będziemy się spotykać, będziemy sypiać ze sobą i wiem, że będzie nam dobrze Amber.

-Kris...

-  Jednak jestem zakochany w kimś innym.

Amber milknie, po czym odwraca ode mnie swoje spojrzenie.

- Ona mnie nie chce i chciałem się od niej uwolnić.

- I do tego potrzebujesz mnie- dodaje nieco złośliwie, ale ma absolutnie do tego prawo.

- Nie chcę cię wykorzystywać, aby uleczyć swoje serce i może nieco podłamane ego, dlatego cię zatrzymałem. Zrozumiałem, że to nie w porządku wobec ciebie, a naprawdę darzę cię szczerą sympatią.

- Sympatią...myślałam, że to coś więcej. Wiem, że krótko się znamy, ale...

- Przepraszam Amber, nie chciałem cię urazić.

- Nie zrobiłeś tego. Faktycznie, gdybyśmy się przespali, a potem powiedziałbyś mi o swoich uczuciach względem innej kobiety, wtedy czułabym się sto razy gorzej.

Amber nadal na mnie nie patrzy, a ja czuję się jak ostatnie ścierwo, mimo że postąpiłem słusznie, zatrzymując ją.
Gianna miała rację, serca nie oszukasz. Możemy się oszukiwać, aby przez chwilę poczuć się lepiej, aby iść nieco na przód, ale i tak w końcu wracamy do punktu wyjścia.
Kiedy kogoś kochasz, w jakimś stopniu należysz do tej osoby.
Nie potrafisz zapomnieć, nie potrafisz zmusić się do kogoś innego.

Czy właśnie to czuje Julia? Czy jej dawna miłość nadal przytrzymuje ją w miejscu i nie potrafi zrobić kroku naprzód?
A ja jak debil miałem do niej pretensje, a sam robię to samo.

Chciałbym móc znaleźć odpowiednie słowa, aby Amber poczuła się lepiej, jednak mam pustkę w głowie. Widzę jej zakłopotanie, a także smutek. Nie chciałem przysparzać jej zmartwień, nie zasługuje na to.

Mój telefon zaczyna dzwonić i w końcu dziewczyna znów patrzy na mnie.

- Odbierz, może to coś ważnego.

- Oddzwonię później, teraz chciałbym, abyś...

- Odbierz Kris, myślę, że my już sobie wszystko wyjaśniliśmy.

Amber wstaje z kanapy i mija mnie, aby wejść do kuchni. Wyciągam telefon, a gdy widzę imię Asy na wyświetlaczu, szybko odbieram.

- Szefie?

- Możesz rozmawiać?

- Tak, co się dzieje Asa.
- Jutro ja , Gianna i Eva wyjeżdżamy do Toskanii. Z Luigim jest coraz gorzej. Możliwe, że tym razem...chcemy być przy nim, gdyby to miały być ostatnie jego chwile.

Luigi Coletti, wuj Asy i niesamowity facet. Prawdziwy włoski gangster, a zarazem charyzmatyczny dziadek. Ubóstwia Giannę i Evę, podejrzewam, że ma do nich większą słabość niż do swojego bratanka.
Kilka lat temu słyszałem, że choruje na serce i chyba taką wersję również przedstawiono Asie. Jednak parę miesięcy temu, podczas ich wizyty w winnicy, Luigi przyznał się , że choruje na raka.

- Będę gotowy z samego rana.

- Nie Kris. Chcę, abyś został i dopilnował moich spraw.

- Ale to moje zadanie , by wam towarzyszyć.

- W Toskanii będziemy bezpieczni, to w Nowym Jorku bardziej cię potrzebuję. Za kilka dni mamy spotkanie z Feldmanem, Chcę , abyś miał oko na Perię i Russo .

- Nie ufasz im?

- Ufam tobie i musisz im towarzyszyć. Jeszcze przyjdzie im głupi pomysł do głowy podczas mojej nieobecności i ponownie będzie jatka. Nie wierzę, że nie mają mi za złe tego, jak przejąłem władzę. Poza tym nie wiem, jak długo zostaniemy we Włoszech, chcę, abyś wszystko nadzorował.

- Oczywiście, możesz na mnie liczyć.

- Dzięki.

- Przykro mi Asa z powodu Luigiego.

- Mnie też Kris, mnie też.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro