6. Moja gra - Moje zasady.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- I po co on tu przyszedł? Możesz mi to wytłumaczyć? - Popatrzyłam na Olivię, która właśnie składała ubranka.

- Chciał cię przeprosić.

- Po czterech miesiącach sobie przypomniał?
- Dlaczego ty go tak traktujesz? - Zapytała zadowolona.

- Słucham? Jak go taktuje?

-Przyszedł cię przeprosić, a ty na niego nakrzyczałeś, nie ładnie Mela.

- Ja go prawie zabiłam! Czekaj? Czyli to teraz jest moja wina?! Aha!

- Nie unoś się...Chodzi o to, że on tak jak ty bez niego, nie może żyć bez ciebie.

- Ja mogę, bez niego żyć - Usiadłam obok niej - I to całkiem dobrze - Założyłam ręce za głowę.

- Tak? - Po patrzyła na mnie unosząc brwi, a ja się uśmiechnęłam i pokiwałam głową - No to umów się z kimś i o nim zapomnij.

- Co?

- Znajdź sobie kogoś innego, skoro go nie potrzebujesz to chyba możesz?

- Przestań...Kto by ze mną wytrzymał?

- Mela, po prostu się przyznaj kochasz go!

- Nie!

- Jasne - Prychnęła z  śmiechem.

- No tak, ale on zdradzał - Wstałam.
- No i ? Ty też.
- Oszukał.
- Ty też - Wzruszyła ramionami .
- O matko... -  Usiadłam z impetem - Chce się uwolnić!

-  To się umów z kimś innym! - Roześmiała się.

- Nie mogę...Bo wciąż kręci mnie! - Popatrzyłam na nią, a ona podała mi telefon.

* Igor*

- Ja to naprawię!  - Krzyknąłem do Adriana.
- Jasne...

- Zobaczysz! Jeszcze do niej wrócę!

- Nie podniecaj się tak.

- Rozmawiałem z nią wczoraj...A dziś do niej zadzwonię i się z nią umówię! - Chwyciłem telefon.

- Na pewno będzie chciała się z tobą umówić! Na stówę! - Mówił z ironią - Już leci.
- Ja nie odpuszczę.

- Mhm...

- No zobacz...-Nie dokończyłem bo zadzwonił mój telefon. Popatrzyłem na wyświetlacz - O kurwa...- Zamurowało mnie. Adrian widząc moją reakcje podszedł i popatrzył na urządzenie.

- Nie kurwa, tylko Mela. Nie stój jak chuj tylko odbierz - Klepnął mnie w ramię. Odebrałem i nie dowierzałem w to co słyszałem.

*Mela*

"Na co ja się zgodziłam? Co ja tu robię? Po co ja słuchałam Olivii? Następnym razem jak będę coś takiego chciała zrobić to sobie przestrzelę kolano, powinno pomóc."

- Cześć -Powiedział z uśmiechem dosiadając się do stolika.

- Cześć.

- Nie spodziewałem się, że do mnie zadzwonisz - Mówił straszni zadowolony.

- Igor słuchaj...-Popatrzyłam mu w oczy - Chcę żebyś wiedział...Że jesteś najgorszym chujem jakiego znam. Jesteś sukinsynem, egoistą, materialistą, kłamcą, debilem, idiotą, dupkiem...I wiele innych epitetów.

- No ale...

-Nie przerywaj mi - Warknęłam - Przemyślałam to co mi wczoraj powiedziałeś, rozmawiałam też z Olivią, poza tym kiedy wczoraj wieczorem Łukasz cię widział to jak wrócił do domu w jego oczach pojawiła się ta iskra...- Wzięłam wdech - Nie mówię, że cię kocham...Ale nie powiem też, że cię nie kocham...Nie mówię, że mi na tobie zależy, ale  też nie powiem, że nie.  Nie mówię, że do ciebie wracam, ale też nie powiem, że nie.

- Czy to znaczy...

- Interpretuj to jak chcesz - Uśmiechnęłam się i skierowałam do wyjścia, ruszył za mną.

- Mela poczekaj! - Złapał mnie za rękę - Wracasz do mnie? Naprawdę? Wybaczasz mi? Jesteśmy razem? Nie żartujesz?

- Powiedziałam interpretuj to jak chcesz...- Zbiegłam po schodkach i zmierzałam do parku.

- Ale co to znaczy? - Szedł koło mnie - Gdzie  jest haczyk?

-  Dobre pytanie - Zaśmiałam się - Siadaj - Pchnęłam go na ławkę - Teraz patrz mi na usta skarbie. Do tej pory, to ja latałam za tobą, to ja zabiegałam o ciebie, może gdzieś na początku się starałeś. Ale ja nie dam się więcej wykorzystywać, a już na pewno nie dam ci sobą rządzić. Od dziś nie masz prawa mówić nie, teraz to jest moja gra i moje zasady. Teraz to ja zadecyduję kiedy to się skończy - Wyprostowałam się i poszłam dalej.

- A co jeśli nie?- Zapytał już będąc obok mnie.

- To proste - Zaśmiałam się - Są dwa wyjścia...Wezmę twoje serce, albo je zamienię w głaz.

- Jakie są zasady?

- Banalne...-Popatrzyłam na niego, przyłożyłam dłoń do jego policzka - Bądź mądry - Poklepałam go, uśmiechnęłam się - A i jeszcze jedno.... Zabawisz się z panienkami to mnie więcej nie zobaczysz - poszłam dalej.

- Mela...Poczekaj.

- No co?

- Ale ty mówisz serio? Na prawdę do mnie wracasz? Jesteś moja?

- O nie, nie, nie - Zaśmiałam się - Ja jestem niczyja...A już na pewno nie twoja, ale tak ...Daję ci tą ostatnią szanse,  więc jak zjebiesz...To cię zabije...Pamiętaj - Uśmiechnęłam się.

- Nie zjebie, obiecuję  - Chwycił mnie za rękę i popatrzył w oczy - Dziękuję - Nachylił się, ale ja się odsunęłam.

- O nie kochanie, tak dobrze nie ma...Na nagrodę musisz sobie zasłużyć .
- Mała...Czy ty aby nie przesadzasz? Minęły cztery miesiące. 

- Wiem mam kalendarz.

- I jeszcze mi powiedz, że się nie stęskniłaś - Uśmiechnął się zadziornie - Nie pamiętasz jak to było?

- To chyba za nami co? - Uśmiechnęłam się.

- Za nami, ale...-Przysunął  się - Są chwilę, o których nie zapomniałem.

- Ty to jednak dupkiem jesteś - Popatrzyłam na niego z uśmiechem.

- A ty zołzą.

- Tak? -Uniosłam brew - Egoista - Popatrzyła mu w oczy.

- Snobka - Przysunął się jeszcze bliżej.

- Głupek - Zaśmiałam się.

- Mhm...-Przylepił się do moich ust i kiedy już nad sobą zapanowałam, i przestałam się rozpływać, szybko się do niego odczepiłam. Popatrzyłam na niego ze złością.

- Ty nie rozumiesz słowa nie?

- Nie - Uśmiechnął się, a na jego twarzy malował się wielka radość.

- Spędziłam z tobą dopiero pół godziny i już mam cię dość - Przekręciłam oczami.

- Ja też cię kocham mała - Przycisnął mnie do siebie łapiąc w tali.

- Uznałabym to za romantyczne...Gdyby nie ty - Uśmiechnęłam się .
- Działam na ciebie.
- Chciałbyś - Prychnęłam.
- Czuję to...I widzę. Masz rumieńce, poza tym oddech ci przyśpieszył i ręce zaczęły się trząść.
- Jesteś za sprytny - Pokręciłam głową - A najgorsze jest to, że ja cię tego nauczyłam.

- Tego i wielu innych przydatnych rzeczy.
- Mhm...- Usłyszałam dziwny dźwięk, niby obcy ale jednak znajomy.
- Co jest? - Zapytał.
- Nie wiem, chodź - Chwyciłam go za rękę i pociągnęłam za sobą.

Weszliśmy do parku. Ktoś nagle krzyknął, odwróciłam głowę w tamtym kierunku i zobaczyłam młodego chłopaka mierzącego do mnie z broni. Stał na małej górce.

- Kurwa - Syknęłam. 

- O co chodzi?

- Nie pytaj po prostu chodź...Mamy towarzystwo - Ruszyliśmy szybko i wbiegliśmy między drzewa.

- Kto cię znowu ściga?

- On mnie nie ściga...-Rozglądnęłam się - On na mnie poluje - Stanęłam w miejscu, przymknęłam oczy i słuchałam. Niedaleko od nas usłyszałam trzask gałęzi - Gleba! - Krzyknęłam i go pchnęłam. Wylądował na ziemi, zaraz rozległ się huk wystrzału i kula przeleciała tuż przede mną.

- Co jest kurwa?!

- Zbieraj się - Pomogłam mu wstać - Ruchy Igor, wstawaj! Biegnij!
- No a ty?! Nie zostawię cię tu!

- Pojebało cię?! Ja wcale nie chcę tu zostać!  - Przelecieliśmy między drzewami i  schowaliśmy się za ogromnym kamieniem.

- Czego on chce?

- Nagrody - Wyciągnęłam spod bluzy sztylet - Pomóż mi - Powiedziałam - Podsadź mnie.

- Ale...
- Nie dyskutuj dobra?

- Co chcesz zrobić ?

- Zaatakować atakującego - Powiedziałam, a  on pomógł mi wejść na głaz, stanęłam twardo, łapiąc pion. Zmierzyłam wzrokiem chłopaka, który właśnie przeładował magazynek - Wybacz kocie, ale nie tym razem...- Mruknęłam pod nosem i rzuciłam sztyletem. Nie miałam pewności czy trafię, zaufałam głowie.  Przeleciał kilkanaście metrów i wbił się w drzewo obok chłopaka. Zaśmiał się.

- Coś ci nie wyszło! - Krzyknął wyciągając go z drzewa.

- Jesteś pewien?! - Zapytałam już mierząc do niego z broni - Nie celowałam w ciebie...- Nacisnęłam spust. Kulka wpadła prosto między jego oczy.  Padł na ziemię, a ja zeskoczyłam z kamienia.

-  No co ty robisz? Połamiesz nogi - Powiedział.

- No chyba twoje - Zaśmiałam się.

- Kto to był? - Zapytał.

- Wytłumaczę ci w drodze do domu - Powiedziałam chowając broń.

- Zabierasz mnie do domu?

- A nie chcesz? - Uniosłam brew.

- Jasne, że chcę!

- No to chodź - Chwyciłam go za rękę i razem ruszyliśmy w stronę wyjścia z parku.



Cześć!

Obiecany rozdział! Mam nadzieję, że się nie rozczarowaliście. Kiedy kolejny? Trudno mi powiedzieć...Wiecie szkoła... Postaram się w środę może się uda bo w czwartek nie mam lekcji, no a jak nie w środę to w piątek!

Pozdrawiam

Mela :3

09.09.2018 11:34

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro