9.Stary Igor musi wrócić!

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


- Co zrobił?! - Uniosła brwi.

- Wykręcił mi rękę  i  delikatnie  przydusił - Powiedziałam, a ona pokręciła głową.

- Mela...Nie możesz dawać się tak traktować. On nie może cię bić!

- On mnie bije, nie jest groźny. Po prostu jest...Zagubiony.

-Tak! A ty mu znowu chcesz pomagać! - Niepotrzebnie się uniosła.

- Mówisz tak jakby to był problem.

- Bo jest Mela! Czemu ty tego nie widzisz ?!

- Daj spokój! Przecież nic takiego się nie stało...Przeprosił mnie, obiecał, że się zmieni. Olivia chęci to już połowa sukcesu.

- Nic takiego się nie stało?! Czy ty się słyszysz?! On cie dusił! A co gdyby się nie opanował?! Co gdyby nie...

- Daj spokój! On nie jest złym człowiekiem...Zrozum, znam go popełnia błędy, ale kto ich nie popełnia?

-Mela - Stanęła przede mną  - Nie chcę, żebyś cierpiała,  nie usprawiedliwiaj go, jeśli robi coś złego to zasługuje na karę.

- To był pierwszy i ostatni raz, naprawdę - Miałam nadzieję, że mówię prawdę.

Zadzwonił mój telefon, na wyświetlaczu pojawiło się nazwisko jednego  z detektywów. Odebrałam. Przekazał mi informacje, które mocno mnie zaniepokoiły. Szybko pożegnałam się z Olivią  i za chwilę byłam już na chodniku kierując się w stronę  samochodu. Było już ciemno, a ja  miałam jeszcze przejechać pół miasta. Myślałam o tym co powiedziała mi Olivia. Może i miała rację? To nie było normalne...On taki nie był. Przeważnie starał się mnie chociaż wysłuchać, a teraz po prostu zareagował agresją. Nie poznawałam go nie było starego Igora, był jakiś inny, obcy. Nie ten w którym się zakochałam, ale to nie znaczyło, że tamten nie może wrócić. I taki właśnie był plan. Stary Igor musi wrócić, a ja mu w tym pomogę.

Z tą pozytywną myślą szłam do samochodu. Nie miałam najmniejszej ochoty jechać na spotkanie z moimi nowymi znajomymi, no ale obiecałam, a ja przeważnie zawsze dotrzymuje obietnicy. Czekała mnie jeszcze trudna rozmowa na ten temat z Igorem. Nie chciałam mu na razie mówić z kim współpracuję i przy jakiej sprawie. Myślę, że nie byłby zachwycony gdyby się dowiedział. Dlatego też postanowiłam, że sprzedam mu bajeczkę o tym jak to Olivia się jarała nowymi ciuszkami, a ja musiałam tego słuchać. To powinno zdać test.

Wyciągnęłam telefon i napisałam mu zgrabnego SMSa. Na odpowiedź nie musiałam długo czekać. I tak jak myślałam było to zwykłe " Ok".

Zadowolona szłam do samochodu, już go widziałam, już wyciągałam z bluzy kluczyki, kiedy usłyszałam za sobą niepokojący dźwięk.  Odwróciłam się i zobaczyłam kota, który przebiega na drugą stronę. Zaśmiałam się w głowie z własnej głupoty i odwróciłam  z powrotem. Podskoczyłam jak tylko zobaczyłam mężczyznę w kapturze.

- Ernest, czy ty już do reszty oszalałeś? Chcesz, żebym padła na zawał? - Zaśmiałam się - W ogóle co tu robisz? Śledzisz mnie?

- Za dużo pytań mała. Nie dawałaś znaku życia to musiałem to jakoś inaczej rozwiązać. Co tam u ciebie? - Uśmiechnął się nieznacząco.

- W porządku, jak do tej pory zabiłam tylko jednego kota....

- Co z wyjazdem? - Zapytał ściągając kaptur.

- Nie mogę - Pokręciłam głową.

- Dlaczego? Będziesz bezpieczna!

- Przykro mi Ernest, ale nie - Ruszyłam przed siebie, dorwał mnie pod latarnią, chwycił tak gwałtowanie z nadgarstek, że aż syknęłam z bólu. Ręka wciąż bolała mnie po wczorajszym ataku Igora.

- Co się stało? - Zmarszczył brwi.

- Nic - Chciałam wyszarpać rękę, ale pociągnął ją mocniej i odsłonił rękaw.

- Kto ci to zrobił? - Popatrzył na mnie, a w jego oczach płonęło żywe piekło. Faktycznie może nadgarstek był lekko zasiniony, ale to nic takiego. Chyba...

- Oj Ernest daj spokój - Zaśmiałam się - Taki tam siniaczek.

- On ci to zrobił?

- Kto on? Jaki on?

- Igor?

- Skąd znasz Igora?

- Wiem o tobie naprawdę dużo...Więcej niż jesteś sobie w stanie wyobrazić.

- Aha...- Uniosłam brew.

- Czyli to on zabronił ci ze mną jechać? - Wyciągnął z kieszeni paczkę papierosów i odpalił peta.

- Nie...- Miałam nadzieje, że zabrzmi szczerze. Nie zabrzmiało.

- Wiesz co? - Zaśmiał się - Tańczysz tak jak ci gra, twoje serce w garści ma jak kot igra z nim cały czas!

- Nie prawda!

-  Prawda - Prychnął -  Dobra mina do złej gry.

- Ta gra jest moja - Podeszłam do niego - I to ja ustalam zasady - Zabrałam mu peta i się zaciągnęłam - A tobie nic do tego  - Oddałam mu papierosa.

-  Taka mała, a taka charakterna - Popatrzył mi w oczy - Niesamowite - Uśmiechnął się - No dobrze...Skoro nie chcesz ze mną jechać to pojadę sam, ale bądźmy w kontakcie.

- Nie ma problemu.

- Uważaj na siebie mała - Rzucił peta i przydeptał go butem - Żebym nie musiał cię ratować - Pocałował mnie w czoło - Pa mała.

- Pa - I już miał odejść, kiedy zrobiło mi się tak jakoś smutno - Ernest czekaj! - Podbiegłam do niego.

- No co? - Uśmiechnął się szeroko, a ja go objęłam - Wow...A to nowość - Zaśmiał się po czym mocno mnie do siebie przycisnął.

- Będzie mi ciebie brakowało.

- Mi ciebie też, ale bądź dzielna - Ujął moją twarz i delikatnie pogładził policzek - Tak jak cię uczyłem, mała - Skinęłam głową - Będę pisał.

- Będę czekać.

- Niech ci się ułoży z tym chłopakiem...Nawet nie wie na jaki skarb trafił, zazdroszczę mu.

- Daj spokój - Zapatrzyłam się w jego oczy, kiedy z cienia wyłoniła się męska sylwetka.

- Szefie - Powiedział chłopak - Musimy już iść - Ernest przekręcił delikatnie głowę i popatrzył na niego kątem oka.

- Już idę - Powiedział i delikatnie się ode mnie odsunął - Mela...Uważaj proszę na to co robisz. Nie ufaj nikomu oprócz własnej głowy. Nie każdy jest tym za kogo się podaje - Jeszcze raz mnie objął, tym razem tylko po to żeby powiedzieć mi coś na ucho - Trzymaj przyjaciół blisko, ale wrogów jeszcze bliżej. Bo nigdy nie wiesz, czy to pierwsze nie jest tym drugim - Pocałował mnie w policzek - Do zobaczenia mała - Szybko założył kaptur i pośpiesznym krokiem odszedł z młodym chłopakiem.

Powoli szłam w stronę samochodu. " Trzymaj przyjaciół blisko, ale wrogów jeszcze bliżej...Co to ma znaczyć ? " Zawsze miałam Ernesta za mądrego człowieka, dużo wiedział i widział. Znał się na ludziach, wiedział jak działają. Dostrzegał to czego nie widział nikt. Kochałam tego człowieka, ale na swój wyjątkowy sposób. Nie tak jak Igora, ale tak inaczej.

Wsiadłam do samochodu, przekręciłam kluczyki w stacyjce i po chwili byłam już w trasie na umówione miejsce. Ale  za nic w świecie nie spodziewałam się tego, co się tam wydarzy...



Cześć!

 Udaje mi się dodać coś jeszcze dziś. Standardowo mam nadzieję, że się wam spodobał!

Kolejny już jutro!

Pozdrawiam

Mela :3

20:56 15.09.2018

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro