Rozdział XXXVI

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Miejmy to już za sobą.

Will stał nad przepaścią, starając się zmazać z dłoni barwę krwistej czerwieni, lecz na próżno. Chciał skoczyć. A czasem chciał pozostać i żyć dalej. Nie potrafił wybrać między śmiercią, a egzystencją, która go męczyła. Wydawać by się mogło, iż jego wybór jest oczywisty. Nagle poczuł na swoim ramieniu dotyk znajomej dłoni. Odwrócił głowę niespokojnie, aby spojrzeć jak przenikliwy wzrok Halta błądzi gdzieś na dalekim horyzoncie.

- Willu, nie zabijaj się, jeśli już faktycznie do tego dążysz.

- Muszę. Właśnie po to tu jestem.

Halt przybrał surową minę, pozostawiając wzrok utkwiony w dal.

- Jesteś tu po to, aby spojrzeć w mrok, ponieważ to w mroku znajdziesz zarówno światło jak i powód jego powrotu. Nie możesz po prostu iść w stronę światła mówiąc: Ciemność jest zła. Bądź otwarty na to, czego nie chcesz widzieć. Niech twoje serca będzie otwarte.

Will spuścił spojrzenie na swoją otwartą dłoń, którą później zacisnął w pięść jakby ogarniał go gniew.

- Halt, ja nie potrafię - przyznał, licząc się z tym, że były mistrz może wyczuć w nim nutę rozpaczy. Był bezradny i w tej chwili chętnie to okazywał. To, co mówił starszy zwiadowca, rzeczywiście miało sens, ale Will jeszcze nie potrafił tego w pełni pojąć.

Halt zatem zapytał swojego byłego ucznia.

- Czy wiesz ilu ludzi chce patrzeć na to, co negatywne i mroczne?

- Niezbyt wielu - odparł cicho Will, nie unosząc spojrzenia, a gdy to mówił, przeszył go nieprzyjemny dreszcz.

- Czy wiesz ilu ludzi żyje w ciemności? - zapytał Halt i dobrze wiedział, że tym razem nie otrzyma odpowiedzi. Zatem dłoń, którą trzymał na barku swojego wychowanka, zacisnął jeszcze mocniej. - Nie uciekaj od cieni życia, ponieważ jest tam wiele rzeczy wymagających uzdrowienia, kiedy już poczujesz, uświadomisz i zrozumiesz ból ciemniejszej strony życia. Ze mną też tak było. Stale powracałem do przeszłości, przywołując jej nostalgiczne szczegóły i osadzając je w teraźniejszości.

Will był wstrząśnięty, ale dopiero teraz czuł, że w tym świecie jest jeszcze ktoś, kto potrafi opowiedzieć mu o uczuciach, i o tym wszystkim, co go dręczyło i jakie właściwie ma to znaczenie. Przecież Halt też to przeżywał, prawda? Jednak on potrafił się uzdrowić, i co?

Człowiek, którego szanował, i któremu wierzył, proponował mu, by zaakceptował straszne, negatywne aspekty życia. Niepojęte, ale Halt zawsze miał rację.

- Niczego nie rozwiąże ciągłe udawanie, że jest się szczęśliwym i doskonałym. Doznawaj różnych uczuć i ucz się na ich podstawie.

Will puścił łzy, lecz tak naprawdę odetchnął z ulgą. Halt zbliżył się do swojego byłego ucznia i oboje zamknęli się we wzajemnym uścisku.

- Rozmawiałem z Horace'm i Alyss. Myślałem, że pragnąłem przebaczania. Gdy je od nich otrzymałem, wciąż czułem się niekompletny. Teraz czuję się dobrze, bo ty, Halt, jesteś zwiadowcą, tak jak ja. I ty, Halt... ty wiesz jak zrozumieć zwiadowcę.

Nie jest już chyba dla nikogo tajemnicą, że będzie druga część.
Już teraz mówię otwarcie, że jeszcze nie bardzo wiem o czym. Coś wymyśle. No bo... pozostaje jeszcze tyle niewiadomych. Co się dzieje z Willem po ukończeniu szkoły życia? Gdzie i w jaki sposób wykorzysta to, czego się nauczył?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro