Rozdział 26

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

A ta historia jest z życia wzięta mojego dziadka. Musicie sami przyznać, że mam superowego dziadka  xddd.

Miłego czytania!

Nagle wielkie bum!

Will który czytał sobie jakąś książkę, zerwał się teraz na równe nogi nie wiedząc co się dzieje.

Huk był tak potężny, że nawet towarzyszył jemu bardzo mocny wstrząs od którego zatrzęsła się cała podłoga, a z nią wszystkie meble jakie były w pomieszczeniu.

Will pomyślał, że skoro zatrzęsła się podłoga, to huk musiał dochodzić gdzieś z dołu.

Z piwnicy.

No więc Will zeszedł schodami i otworzył drzwi.

I stanął wielce zdziwiony bo z piwnicy...wydobywał się gęsty czarny dym i przeogromny smród...szamba?

Na dodatek kiedy tam wszedł, po środku pomieszczenia stał cały osmalony Halt, na którym były rozmazane gówna i w niektórych miejscach na jego twarzy były jakieś przecięcia z których kapała krew.

- Halt co tu się dzieje?!

- Oj cicho Will. Cicho zanim matka usłyszy.- mówi Halt.

- No dobra, ale o co tu chodzi? Co ty znowu zrobiłeś?

- No bo wiesz, Pauline mi kazała odetkać muszlę, ale to nie jest takie proste. No to wziąłem ten dynamit, nasypałem go trochę i podpaliłem. I mówię ci. Tak pierdolnęło, że muszla się rozsypała na drobny maczek, a te gówna to wyleciały i są teraz wszędzie. Już nie mówię o tym jak mi w uszach dzwoni od tego huku.- tłumaczy zawzięcie Halt.

- Ja nie wierzę. Noż gorsze pomysły ode mnie jak z tym mostem Mordzia... Halt ty to masz pomysły. Ale posprzątaj to szybko, a najlepiej te gówna z sufitu i ze ścian, bo jak matka zobaczy to się wścieknie. A tak w ogóle to jak ty je zakryjesz?- pyta Will.

- Zamaluję farbą.

- A co z muszlą?

Will patrzy na muszlę, albo raczej to co z niej zostało, czyli drobniuteńkie odłamki.

- No co ma być? Kupimy nową, ale tą trzeba gdzieś wywalić. Chyba do kosza.

- No to życzę udanej pracy.- mówi z wrednym uśmiechem Will i wychodzi z piwnicy.

C.D.N.

U nich to chyba rodzinne...

willtreateyandhalt

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro