#81 Szaleńczy talks 4
**✿❀ ❀✿**
ważne zmiany które wystąpiły w zwiadowczym roleplay na messie:
➷Halt zdradził Malcolma z kawą, więc Malcolm zarządał rozwodu.
➷Na jaw wyszła skrywana prawda:
Gilan jest adoptowanym synem
Halta i Crowleya
➷Alyss rozwiodła się z Willem, gdy usłyszała jakich okrucieństw się dopuścił
➷Alyss umawia się z Gilanem
**✿❀ ❀✿**
_______________________________________
Halt: *tajemniczo się gdzieś wymyka*
Wszyscy: <um... wtf? co jest?>
Alyss: Ktoś wie o co tu chodzi?
Prichard: Tak, podsłuchałem, że Halt się dziś z kimś spotyka w restauracji ,,Płatki Róż", czy jakoś tak. Śledzić Halta podczas randki czas start.
20 minut później
Halt: *Wychodzi ze swojej chatki w eleganckiej, białej koszuli, białej muszce, szelkach i czarnych spodniach*
Halt: *po drodze kupuje bukiet róż*
Gilan: *szepcze do innych osób śledzących Halta* Czy to będzie kobieta? Oto jest pytanie...
Halt: *wchodzi do luksusowej restauracji*
Prichard: *notuje każdy ruch Halta w swoim notesie*
Halt: *rozmawia z kelnerem. Ten widocznie nie chce mu dać wejść, więc Halt wpycha mu w ręce 2 stówy i nagle problemy znikły*
Halt: *szuka kogoś*
Prichard: *wchodzi na luzie do restauracji siadając w rogu sali*
Halt: *uśmiecha się minimalnie i przeczesuje swoje świeżo obcięte u balwiaza włosy*
Prichard: Na Gorloga, nawet u balwiarza był... *shok*
Halt: *podchodzi do stolika przy którym siedzi...*
Prichard: *intensywnie notuje w notesie*
Prichard: *łamie mu się ołówek przez zbytnią angażację w pisanie* KUWA
Gilan: *bierze Alyss za rękę i wchodzi z nią do restauracji w której jest Halt. Siadają obok Pricharda*
Halt: *...przy którym siedzi piękna, sieredniego wzrostu, w wieku Halta kobieta. Ma włosy czarne jak noc i bladą, gładką cerę*
Halt: *bierze rękę kobiety, całuje ją lekko i siada obok niej*
Prichard: *notuje zapasowym długopisem z obrzydzeniem na twarzy*
Kobieta: *śmieje się z żartu Halta*
Prichard: People help! Cofa mi się zapiekanka...
Kobieta: *dotyka muszki Halta*
Halt: *uśmiecha się lekko*
Kobieta: *przegryza wargę i omiata Halta wzrokiem*
Halt: *śmieje się jak typowi przystojni mężczyźni w filmach*
Kobieta: *całuje Halta*
Halt: *lekko zdezorientowany oddaje pocałunek*
Prichard: *zasłania ręką oczy Alyss*
Alyss: *odgarnia rękę Pricharda* Hej! Jestem dorosła! *patrzy na całującego się Halta z tą kobietą i zasłania sobie oczy z powrotem*
Crowley: *dosiada się do Pricharda,
Alyss i Gilana* Kto to? *wskazuje na kobietę z Haltem* Kolejna do teamu ,,ZłamaneSercaPrzezHalta"?
Prichard, Crowley: *odchodzą na chwilkę*
Alyss: *korzysta z okazji, że są sami i całuje Gilana*
Gilan: *odwzajemnia pocałunek Alyss*
*światła gasną romantycznie, a w tle leci jakaś miłosna muzyka*
Halt: *klęka*
Ludzie w restauracji: *wiwaty i oczekiwanie*
Prichard: Nie możemy do tego dopuścić!
Alyss: On złamał serce Malcolmowi!
Gilan: A więc jesteśmy zgodni. Musimy przeszkodzić mojemu ojcu.
Halt: *wyjmuje pierścionek i pyta* Czy-
Gilan: *wyrywa Haltowi pierścionek* NOPE!
Crowley: *trzyma wyrywającego się Halta*
Halt: CO WY NA GORLOGA ROBICIE?! MACIE ZBIOROWY UDAR?
Crowley: Ratujemy tę damę przed złamanym sercem!
Halt: Co?! *uspokaja głos i zwraca się do kobiety po imieniu* Kattie, spotkajmy się w mojej chatce. Dokończymy naszą rozmowę gdy ja i ci wariaci wytłumaczymy sobie kilka spraw.
*Gdy Kattie odeszła padło wiele niecenzuralnych słów - a raczej krzyków. Doszło też do bijatyk, grożenia nożem - wiecie. Halt też wspomniał, że jeśli przyjaciele psują mu zaręczyny, to ci przyjaciele nic dla niego nie znaczą*
Halt: *wchodzi do chatki, a na niego czeka Kattie*
Malcolm: *staje obok Crowleya, Pricharda, Gilana i Alyss podsłuchujących pod drzwiami* Co ja słyszę Halt umawia się z jakąś Kattie? *pyta oburzony* Dwie godziny po naszym rozwodzie?
Prichard: *pociesza Malcolma dając mu żelki i roztopionego milky-way'a z kieszeni*
Halt: *otwiera drzwi, a podsłuchiwacze dostają w twarze. Całuje Kattie w policzek i macha jej na pożegnanie*
Malcolm: *bierze cynamon - w naszej grupie to taki narkotyk {Nie próbujcie tego w domu!} - i uśmiecha się* Od razu lepiej się czuję!
Halt: *patrzy na odchodzącą Kattie* Ona jest piękna... *mdleje i pada na podłogę*
Malcolm: *patrzy na Halta z grymasem* Zdradziecka szuja...
Halt: *siada na łóżku i patrzy na zdjęcie Kattie*
Reszta: <em... okej?>
*Crowley, Prichard i Malcolm postanowili sprawdzić kilkakrotnie, co się stanie, gdy uderzą na różne sposoby Halta w obecnym stanie. Odpowiedź to: brak reakcji*
Malcolm: Halt! Co się dzieje?
Halt: *jąka się* K-Kattie...
Reszta: *wyczekiwanie*
Halt: Kattie na moje oświadczyny powiedziała ,,NIE" *przytula mocno pluszaczka*
*potem Halt zaczął się źle czuć, bo celowo otruł się oranżem mentylowym. Malcolmowi udało się znaleźć odtrutkkę, ale jak widać problem był inny*
Halt:
O nie! To ta klątwa teraz nastąpi
I będę mówił wierszem, choć pewnie Crowley w to wątpi...
Crowley: Czy ja kiedyś w ciebie wątpiłem?
Halt:
Powiem jak moja historia z klątwą się zaczęła.
Była bardzo dawno, ale pamięć mi cała jeszcze nie zniknęła.
Młody Halt śmierć spotkał, ale zawarł umowę,
Nigdy się nie zakocha lub wierszem pomówi i straci głowę.
Prichard: Przy tym straceniu głowy, to nie miałbym nic przeciwko...
Gilan: *ze łzami w oczach* Nawet własnego syna nie kochałeś?
Halt:
Nie chodzi o rodzinną miłość, młody Gilanie,
Tylko o taką, gdy pani zakocha się w panie.
Do ciebe synu, zawsze miłość żywiłem,
Nie ważne gdzie i kiedy byłem.
Prichard: *zabiera ukradkiem różdżkę Malcolmowi*
CZARY MARY, PRICHARD PIJE DWA BROWARY!
Halt:
Niech Samuel nie czuje się urażony,
Bo go też kocham, od kiedy został urodzony...
Crowley: Tak powiadasz Halcie?
To dlaczego wbijasz nóż w plecy raniąc swoją dawną połówkę?
Malcolm: *patrzy na Halta z urazą*
Ah tak!
Obdarzyłem Cię miłością, namiętnością i czułością,
A ty na tą miłość - NIE!
Nie wiesz jak teraz czuję się!
Serce moje dla ciebie bije,
A ty swoje oddałeś dziewczynie!
Halt:
Lecz do klątwy wracając...
Rozwody brałem w wielkiej nadzieji, że rozłąka me uczucie zmieni.
Lecz z piękną Kattie łatwo nie było, bo gdy chciałem by uczucie znikło, ono przybyło.
Teraz mam bardzo czasu niewiele, umrę niedługo, w którąś niedzielę...
Malcolm:
*Malcolm teraz na klęczkach płacze*
Więcej Halcika nie zobaczę!
Crowley: *analizuje Halta słowa*
Nie łatwo w stałym związku być, prawda?
Trudno z kimś ważnym dla ciebie żyć?
Halt:
Mogłem tłumić emocje, lecz wszystkich mi się nie udało.
Teraz jestem w dołku, moje życie się doigrało.
Prichard: I dobrze ci tak!
Crowley:
Karma wraca, dawny przyjacielu, Ludzi odrzuciłeś wielu
A teraz żywot twój dochodzi do celu.
Halt:
Niedługo koniec historii,
niedługo koniec mój.
Moja śmierć jest bliska,
czas pogrzebowy nałożyć strój.
Prichard: Na pogrzeb przyjdę na 100%
Crowley:
Pomożemy Ci, drogi przyjacielu,
Lecz obiecaj, że nie odwiedzisz już Burdelu.
*wyciąga pomocną dłoń do Halta*
Halt:
*nie odpycha ręki od Crowleya wyciągniętej,
Lecz nie miał też miny specjalnie wniebowziętej*
Crowley:
A więc jak, postacio kryta pod kapturem,
Chcesz bym stanął za tobą murem?
Halt:
*Skrzywia się lekko, lekko i nieznacznie*
Może dobra przyjaźń się między nami zacznie?
Crowley:
Tak więc teraz trudy razem będziem mieli,
Pokażemy światu przyjaźń, jakiej jeszcze nie widzieli!
Śmierć: *przychodzi*
Daruję ci życie, Halcie, mój nieprzyjacielu.
Wiele razy z życiem uszedłeś, a to jeden z wielu.
Lecz twoje rymy zabawne są i słodkie, więc życie ci daruję i tym razem, ale... ale... ale... *szuka rymów* Ale masz rymować i tyle! Do momentu kiedy mi się znudzi, czyli raczej nigdy. Ciao ciao, Halcik! *macha do Halta zaczepnie, ale z żartem*
_______________________________________
**✿❀ ❀✿**
ciąg dalszy nastąpi...
**✿❀ ❀✿**
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro