Rozdział dwunasty

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Raven usiadła przy Gilanie i zaczęła głaskać Strzałę. Nie miała nic do roboty. Zmieniła bandaże i naostrzyła swoje noże i katanę. Po raz setny usłyszała krzyk, lecz ten był inny.
- Słyszałeś? - spytała
- Owszem. To nie brzmi dobrze. - odparł i wstał, krzywiąc się z bólu. Chciał iść dalej, lecz powstrzymała go ręka uczennicy.
- Usiądź. Ja pójdę. - oznajmiła i nim zdążył się sprzeciwić, Raven zniknęła w lesie. Tymczasem na polu walki szala zwycięstwa się przeważyła na stronę senshich. Choć zostali okrążeni, to posiadali lepszy oręż i strarali się pociąć ostrza przeciwników. Rycerze raczej nie mogli im zagrozić, lecz zagrażały im śmiercionośne strzały zwiadowców, które zawsze trafiały do celu.
- Trzebaby to przyśpieszyć. - stwierdził Halt, nadziewając kolejnego wroga na strzałę.
- Fakt, ale my się na nich z sakskami nie porwiemy. - stwierdził Will.
- No może pomogę kataną? - zasugerował głos za nim. Jej nauczycielka tylko kiwnęła głową.
- Nie zabij się. - rzekła. Raven wyjęła z pochwy oręż i natarła na przeciwników. Po raz pierwszy w historii senshi zaczęli się wycofywać! I to przed dziewczyną! Jednak się nie poddali. Walka była dla nich już z góry przegrana. Rycerze, widząc swą szansę natarli ze wszystkich stron. Przeciwnicy nie dawali rady się bronić, więc w ciągu kilkunastu minut został jeden. Zabrano mu oręż i uwięziono go. Było po bitwie.

>>>------------->

Trzy dni po bitwie

W domku Maddy siedzieli znani nam zwiadowcy. Czekali na jeszcze jednego gościa. Raven dokładała do książki kilka zakładek.
- Przepraszamy za spóźnie. Mamy urwanie głowy po tej walce. - przeprosił Horace.
- Tylko nie strać głowy. - mruknęła Maddy - Raven, doparz kawy. - zrwóciła się do swej uczennicy. Ta wstała i poszła. "Niesamowite" pomyślał Will "Niedalej jak trzy dni temu walczyła z senshi a teraz zachowuje się jak zwykła dziewczyna.". Z tych rozmyślań wyrwał go Horacy.
- Senshi mówił, że reszta "prawych" senshi zabiją cesarza i przejmą władzę. - rozpoczął.
- A co jest w nich prawe? - burknął Gilan, dotykając swej rany.
- Chyba tylko nazwa. - odparła Raven, przynosząc imbryk z kawą - Znając senshich, pewnie starali się ukryć w Rankoshi. - stwierdziła - Ale pewnie nie znaleźli tajnej ścieżki lub przesmyku Mikeru. - Will spojrzał się na nią
- A ty skąd o tym wiesz? - spytał. Ta wzruszyła ramionami - W Nichon-ja włóczyłam się z kilkori całymi dniami. - odpowiedziała - Hmm... chyba zbaczamy z tematu - dodała. Maddy pokręciła głową
- Chyba masz rację. To co zrobimy z tymi informacjami? - to pytanie skierowała do Horacea. Wzruszył ramionami
- Trzeba pomóc cesarzowi zatrzymać ich. Wyślemy trzech zwiadowców i tłumacza. Na szczęście wszyscy są na tym zebraniu. - odparł. Gilan spojrzał na króla
- Kiedy wryruszają? - spytał. Raven odpowiedziała za Horacea
- Jak najszybciej. - reszta tylko pokiwała głowami.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro