Rozdział szósty

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Rzeka Eastriver

Hal, skirl okrętu "Czapla" przeczesywał wzrokiem teren. Nie zauważył Raven, która siedzała na drzewie. Spojrzał na swoją załogę. Siedzieli na burtach i rozmawiali. Nagle, bez żardnego ostrzeżenia Kluf szczeknęła i zanim ktoś zdążył zatrzymać psicę, wskoczyła do wody i popłynęła do brzegu.
- Zluzować żagiel! - Zakrzyknął Hal, chciał dodać coś jeszcze, ale przeszkodziła mu rozmyta postać, zeskakująca z drzewa.
- Witam. - rzuciła i zrobiła unik przed Kluf - Ole byczku! - zawołała, robiąc następny unik. Lydia zawołała
- Hal, zatrzymaj Kluf! - ale było za późno. Psica dopadła postać i, ku zdziwieniu całej załogi, zaczęła ją lizać.
- Kluf, do mnie, spokój! - Stig (pierwszy oficer statku) ściągał sukę z owej postaci i jakież było jego zdziwienie, kiedy okazało się, że to zwiadowca.
- Dzięki. - wydyszał - Stig, jak przypuszczam. - wszystkich zamurowało, nie licząc Lydii.
- Skąd wiesz? - spytała - i kim jesteś? - Zwiadowca ukłonił się
- Załogo "Czapli", jestem Raven, szukam pomocy w pokonaniu senshi. - rzekła bez ogródek. Lydia zeskoczyła na ziemię. Zwiadowczyni zdjęła płaszcz. Lydia miała przed sobą dziewczynę wysoką, szczupłą i wysportowaną, z ciemno kasztanowym warkoczem, dyndającym na plecach. Jedno brązowe oko spoglądało na nią. Drugie było skryte za grzywką.
- Jesteś zwiadowcą? - spytała, przerywając tą nieprzyjemną ciszę
- Nie, jestem dopiero uczennicą. - odparła Raven
- Skąd wiesz, kim jesteśmy?- to pytanie zadał Thorn
- Gundar i jego ludzie nic, tylko śpiewali sagi. Między innymi o "Czapli". A wracając do ważnych spraw; Pomoglibyście? - spytała Hala. Zdziwił się. Tylko zwiadowcy wiedzieli od razu, kto jest skirlem.
- Wejdź na pokład, to pogadamy. - weszła na pokład zaraz za Kluf - To o co chodzi? - spytał Thorn, bawiąc się swoją protezą prawej ręki
- Senshi postanowili zająć Araluen. Przypłynie ich więcej, więc trzeba by ich zatrzymać, na przykład z zadymiarza. - rzekła, pokazując wielką kuszę, skrytą pod brezentem. Nim zdążyli zadać następne pytanie, Kluf znowu się rozszekała
- Poczta. - stwierdziła Raven i zeskoczyła na ląd. Podbiegła do niej Strzała. Zdjęła kartkę z jej szyi i zaczęła czytać. Treść głosiła:
"Wszyscy senshi mówią o posiłkach, które przypłynął popołudniu. Jeśli znalazłaś "Czaplę", to popłyń z nimi do przylądka wiatrów. Nie wiem ilu ich będzie
Maddy" . Zmarszczyła brwi.
- Co jest? - Thorn patrzył na kotkę z zainteresowaniem.
- Jeśli się zgodzicie, to po południu czeka nas bitwa z 250 senshi, czyli z 5 statkami. Wchodzicie? - spojrzała na załogę. Nikt się nie przestraszył.
- Jasne, że wchodzimy. - odpowiedzieli razem, Hal i Thorn - wsiadaj. -

>>>-------------->
Przeprosiny
Przepraszam, że dopiero teraz piszę o wyglądzie Raven, ale wcześniej nie wiedziałam, jak to dokładnie zapisać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro