SPECJAL #1 Na szczyt

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng



Ookeiko miała rację. Właściwie prawie zawsze ją miała. W końcu to był piekielnie dobry psychiatra. Czasami nawet odniosło się wrażenie, że musiała podpisać jakiś pakt z demonem, bo każdy normalny pracodawca by wywalił ją na zbity pysk. Była... bezczelna, złośliwa, opryskliwa, pewna siebie, leniwa i nade wszystko uwielbiała papierosy.

— Cała ty... prawda, Ookeiko? — Mieko nachyliła się nad nagrobkiem poprawiając białe chryzantemy. Jak tylko udało jej się doprowadzić kwiatki do stanu jakiego oczekiwała wyciągnęła dwa papierosy zapalając by jeden położyć na nagrobku, a drugi włożyć do buzi i usiadła na ławce naprzeciwko.

— Znowu palisz do nagrobka Neko chan — Kobieta odwróciła głowę widząc kawałek dalej stojącego Nobu w towarzystwie Shin'a, który jak zwykle w ustach miał papierosa. Uśmiechnęła się szeroko w ich stronę wołając gestem dłoni by do niej podeszli.

Jak to się w ogóle stało, że przeżyła? Miała szczęście. Wielkie szczęście. Gdy tonęła poczuła jak ktoś wskakuje za nią do wody i łapie w pół wyciągając w górę. Parę chwil potem uciskał pomagając wypluć cały nadmiar płynów jakie miała w płucach i przekręcił na bok by mogła to wykasłać. Bohaterem okazał się Yasu, który nawet się nie zastanawiając skoczył za nią do wody wyciągając na brzeg przy pomocy Nany. Niestety gitary nie udało się uratować i popłynęła z prądem. Wiele razy wracała w tamto miejsce mając nadzieję, że jednak ją znajdzie lecz los chciał inaczej. Może przedmiot zbytnio przypominał jej o starym życiu by musiała do niego z powrotem wracać?

— Ale upał.. — Blondyn usiadł po jej prawie stronie obejmując jednym ramieniem by drugim się wachlować za to niebieskowłosy zajął miejsce po lewej stronie kobiety — powinniśmy się śpieszyć, bo czeka już na nas niedaleko taksówka i mamy wyjechać na próby. Właściwie to miałaś się nie poruszać sama po mieście zwłaszcza jak wszędzie latają ci przeklęci paparazzi.

— Wiem.. ale trochę czasu nas tu nie będzie. Chciałam się pożegnać — Spojrzała z powrotem na nagrobek.

— Przecież to tylko tydzień Neko chan — Okazaki uśmiechnął się w jej stronę delikatnie zapalając jeszcze jednego papierosa stawiając również na nagrobku — Ookeiko na pewno się nie pogniewa.

_______ ♥♠♣♥♠♣♥ _______

Czarnowłosa siedziała przykryta kocem lekko dygocząc. Ten skok do wody był jedną z największych głupot jakie mogła popełnić w swoim i tak krótkim życiu. Naprzeciwko niej siedział drugim przedmiotem okryty mokry Takagi by zaraz na stole zostały postawione trzy szklanki gorącego kawy jaką zaparzyła Nana.

— Mogłabyś nam wytłumaczyć te swoje dzikie harce? — Mieko otworzyła na chwilę usta by zaraz je zamknąć nie mogąc znaleźć racjonalnej odpowiedzi na to co zrobiła. Co miała im powiedzieć? Chciała skoczyć do wody, bo to wywróżyła jej powoli umierający psychiatra. Wokalistka widząc jej zawahanie westchnęła kręcąc głową by otworzyć komórkę i przeczytać wiadomość po czym spojrzała na siedzących — Nobu tutaj zaraz będzie.

Słysząc imię Terashimy podniosła się z siedzenia przez co koc odrobinę z niej spadł. On nie może jej tutaj zobaczyć. Nie w takim stanie. Wystarczy, że miał problemy z Hachiko. Przy okazji czytał zeszyt musiał się już wszystko dowiedzieć. Nana podeszła do niej zmuszając ją by z powrotem usiadła i Miyagi złapała się za głowę.

— Co ja mu powiem..

— Porządnie nas wszystkich dzisiaj wystraszyłaś Mieko — Podniosła odrobinę głowę spoglądając na Yasu.

— Przepraszam.. — Mógł zginąć przez jej głupotę, gdyby rzeka była jeszcze silniejsza pociągnęłaby ich za sobą i wtedy by nie było jednego, a dwa trupy.

— Nie przepraszaj nas za fakt dokonany tylko więcej nie rzucaj się do rwących rzek dziewczyno. My także nie mamy łatwego okresu teraz, ale to nie powód by targać się na życie.

Zacisnęła mocniej dłonie na kolanach. Ciężki okres..? Tu nie chodzi tylko o teraz! Tu chodzi o całe życie. Uniosła wzrok na czarnowłosą i chyba pierwszy raz poczuła, że powinna podzielić się z nimi wszystkimi swoją całą historią by chociaż odrobinę ją zrozumieli. Niepewnie otworzyła usta i zaczęła mówić od początku całą historię. Od dzieciństwa po spotkanie Nan w pociągu po mieszkanie z Nobu, aż wreszcie dojść do dzisiejszego nieszczęsnego dnia. Musiała wyżalić się z całej duszącej ją prawdy, którą znała tylko ona i Terashima.

— Zaraz.. więc psychiatra do którego chodziła Hachiko... On był twoją psychiatrą?! — Dziewczyna uśmiechnęła się w jej stronę przepraszająco upijając łyk ciepłej kawy. Od razu chłód z niej odrobinę zszedł dając ustąpić ciepłocie. Przyjemnie.

— Przepraszam, że nic wcześniej nie mówiłam. Zabroniłam także mówić o tym Nobu. Nie chciałam byście pomyśleli, że jestem świrnięta.

— Depresja to straszna choroba — Skin zapalił papierosa zaciągając się lekko by zaraz strząchnąć odrobinę spalonej części do popielniczki — pewnie ostatnie wydarzenia dały ci się za bardzo we znaki i dlatego choroba wzięła nad tobą górę.

— Nie chciałam cię kłopotać Yasu.. co ja mówię nikogo nie chciałam.

W tej samej chwili wszyscy usłyszeli uchylające się drzwi i spojrzeli w ich stronę widząc stojącego w nich blondyna. Oddychał ciężko trzymając się framugi jakby biegł przez całą drogę. Bez słowa pokonał dystans dzielący go od stołu w jadalni stając przy siedzącej Miyagi.

— Czy ty chcesz bym umarł?!

— My... was zostawimy samych. Yasu chodź — Mężczyzna jak na zawołanie podniósł się z siedzenia uśmiechając się lekko w stronę zakłopotanej dziewczyny i zdziwionego Terashimy. Nim, któreś z nich zareagowało zamknęli za sobą drzwi zostawiając dwójkę samą. Zapadła krępująca cisza przy czym blondyn westchnął drapiąc się po głowie. Rzeczywiście wpadł tutaj jak tajfun pewnie dziwiąc tamtą dwójkę swoim zachowaniem, ale..

— Co ci strzeliło do głowy by chcieć się utopić Mieko..? — Kobieta zarumieniła się oglądając na szybę, gdzie widziała odbicie chłopaka, który nawet nie usiadł stojąc cały czas przy jej stronie jakby się bał, że ucieknie przed nim.

— Przecież wiesz. Czytałeś mój zeszyt — Wcisnął dłonie mocniej do kieszeni czując jak jego policzki także zaczynają płonąć i pewnie jeszcze trochę, a będzie miał w nich dwie wielkie dziury. Czytając nie zdawał sobie z tego sprawy i dopiero słysząc zapewnienie słowne zrozumiał w jakim bagnie taplała się dziewczyna.

— Bałem się.. — Popatrzyła w jego stronę mrugając parę razy by także i on wreszcie spojrzał jej w oczy — bałem się, że cię stracę jak Nanę.

Czarnowłosa w tym momencie poderwała się z ławki przytulając do zdziwionego blondyna, który wyciągnął dłonie odwzajemniając uścisk. Była cała mokra i przemarznięta. Kto normalny rzucałby się w taką wodę?! Powinien w podziękowaniu zabrać Yasu do naprawdę drogiej knajpy.

— Neko.. chan — Otworzyła lekko oczy wpatrując się w jego pomiętą koszulę wdychając zapach papierosów i perfum jakich zawsze używał — ja... niedawno, co rozszedłem się z Naną.. nie wiem czy będę potrafił tak od razu..

— Nie szkodzi Nobu — Przywarła do niego jeszcze mocniej próbując opanować rozdygotane ciało, które prawie skakało od emocji i zimna — poczekam.. nie wiem ile to będzie trwało, ale.. ja zaczekam.

Uśmiechnął się niemrawo w jej stronę czując jak w jego ciele zaczyna kiełkować przyjemne dla niego uczucie. Uczucie nadziei. Te same, które zasadziła w nim Hachiko. Nachylił się kładąc brodę na jej włosach przymykając oczy. Mógłby tak stać i całą noc.

— Muszę zadzwonić do Ookeiko i umówić się na sesję. Dzisiejszy przykład pokazał, że wcale nie wyzdrowiałam.

— Emmm.. jeśli chodzi o Ookeiko.. kazała mi coś dla ciebie przekazać.

_______ ♥♠♣♥♠♣♥ _______

Przez skandal wywołany wyjawieniem związku Nany i Ren'a cały zespół Black Stones został zaatakowany przez paparazzi w tym mieszkanie, które dzieliła z Nobu. Grupa nie chcąc zostawiać samej Miyagi postanowili ją wepchnąć do swojego zespołu jako dodatkowego gitarzystę, więc teraz nawet nie mogła odetchnąć i musiała ćwiczyć, co dnia z Terashimą. Sprzęt dostała w prezencie od członków jako przywitanie z ich zespołem. Gitara ani trochę nie przypominała jej starej, ale miała w sobie to coś, co posiadał jej stary odpowiednik.

— Wydzwaniają już, że się spóźnimy — Nobu westchnął patrząc jeszcze na bezchmurne niebo nad nimi. Na cmentarzu było tak spokojnie, a teraz znowu muszą wracać do tego przeklętego zgiełku. Ciekawe, gdzie oni ich wywiozą na próby?

Shin podniósł się z ławki ruszając już przodem by powiadomić resztę, że zaraz dołączy pozostała dwójka za to czarnowłosa z uśmiechem nachylała się nad grobem chcąc ostatni raz go dotknąć przed wyjazdem. Nigdy nie powiedziała na głos Yamazu jak bardzo jest wdzięczna za wszystko to co dla niej zrobiła. I na pewno jej tego nie zapomni. Będzie pamiętała do końca o kobiecie, która walczyła dzielnie do końca by umrzeć z podniesioną głową.

— Neko chan wszyscy czekają — Kiwnęła głową odsuwając się od grobu by szybszym krokiem pokonać dystans dzielący ją od blondyna i jak tylko do niego podeszła poczuła jak chłopak przyciąga ją do siebie odchylając odrobinę głowę by złożyć na jej ustach delikatny pocałunek. Zarumieniła się lekko nie odpychając go od siebie.

— Jesteś już gotowy..?

— A czy kiedykolwiek będę tego pewien? — Uśmiechnęła się na te odpowiedz kładąc dłonie na jego ramionach by powtórzyć wcześniejszy pocałunek, kiedy usłyszeli sztuczny kaszel niebieskowłosego. Spojrzeli w stronę Shina uśmiechając się przepraszająco by Terashima wziął ją za dłoń by zadowoleni ruszyli szybciej za ubawionym Okazakim.

Cały czas nie mieli kontaktu z Hachiko i mimo wszystko Miyagi wiedziała, że Nobu jeszcze długo o niej nie zapomni. Nie wiedziała tylko czy dziewczyna sama z siebie zrezygnowała z widywania ich wszystkich czy stał za tym Takumi. Ale wiedziała jedno — pomoże jak może by Black Stones wspięli się na szczyt i także będzie wspierać Terashime. Na dobre i na złe. Tego możesz być pewna Ookeiko.

„Mama zawsze twierdziła, że jestem niczym róża — piękna i dumna, a zarazem delikatna i wrażliwa. Wystarczy lekki podmuch by złamała się gałązka podtrzymująca moja koronę. Tylko tym razem będzie inaczej, bo teraz moją koronę trzyma większa ilość ludzi. Ludzi na których naprawdę mi zależy i dla których chcę żyć"


***

I tak oto kończę te książkę tym specjalem. Wiem, że krótka — właściwie najkrótsza ze wszystkich co napisałam, ale nie chciałam by była długa. Wbrew wszystkiemu ta książka miała w sobie dużo smutnych emocji i trudno by było mi ją ciągnąć dłużej. Nie wiem czy komuś przypadła do gustu mam nadzieję, że tak i że miło się ją czytało ( kurcze nigdy nie umiem się żegnać ). Tak, więc do zobaczenia w innych moich twórczościach :D"

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro