Posłowie

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Nie jest to rozdział, to tylko takie krótkie posłowie ode mnie.

Ile godzin spędziłam pisząc rozdziały pozostanie dla was nieznane. Po co się macie martwić?

Ile godzin spędziłam nad książkami psychologicznymi również pozostanie nie znane.


Ale teraz przejdźmy do podziękowań.
Tak, to jest najważniejsza cześć tego posłowia.

Po pierwsze. Wielkie podziękowania dla mojej korektorki, za cierpliwość w poprawianiu tych moich wypocin, wyłapywanie, gdzie brakuje przecinka, a gdzie jest o jeden za dużo. No i oczywiście za poprawianie mnie, gdy autor sam nie wiedział co ma na myśli. piekielnylucznik po prostu szacun ;)

Drugie podziękowania są dla JustynaKaczmarczyk6 . Gdyby nie twoje ciekawostki, to pewnie nigdy bym nie napisała tegoż fanfika, naprawdę! Gdy już nie wiedziałam co pisać akurat dawałaś jakiś „news" o Puppeteerze.

Teraz podziękowania dla najaktywniejszych czytelników. Oczywiście chodzi tu o tych komentujących. Nie wymienię wszystkich, ale wspomnę o osóbce, która odważyła się napisać do mnie nim jeszcze zaczęłam to pisać, by zapytać o kim będzie następny fanfik. puchacz11

Wielkie podziękowania także dla mojego znajomego  . Marcin, ja Ci naprawdę nie daruję, że wyłapałeś jak to się skończy nim napisałam epilog! Ale to miały być podziękowania, więc dziękuje za... Za te twoje domysły i pomoc przy „notatkach lekarza". Choć muszę przyznać, iż niektóre twoje pomysły było mocno dziwne XD

Pragnę podziękować również Wilaminia za fakt iż jeszcze mnie nie zatłucze...

A teraz ostatnie, ale nie najgorsze. Podziękowania dla moich dwóch proxy: PannazWariatkowa oraz Killersjb . Należą wam się za motywowanie mnie do dalszej pracy oraz znoszenie moich dziwactw. Należą wam się również medale za wytrzymywanie ze mną co dnia. Ja wiem, że to trudne, nawet bardzo...

Cóż z podziękowań to chyba tyle.


Naprawdę szkoda mi się rozstawać z bohaterami „Złotych nici", ale to naprawdę koniec. Nie będzie drugiej części. Owszem, zakończenie jest otwarte, ale nic więcej się tu nie wydarzy. To jest koniec naprawdę.


Co się tyczy samej bohaterki, bo pewnie czujecie niedosyt (albo i nie, pewnie cześć myśli: nareszcie skończyła!), wyleczyła się i prowadzi względnie normalne życie.


A teraz trochę inna kwestia.

Czy wrócę do tematu creepypast? Nie wiem. Jeśli będę miała pomysł to pewnie tak, ale na razie pomysłu brak. Nie jestem osobą, która pisze na siłę. Musze mieć pomysł i plan, inaczej wyjdzie, za przeproszeniem, gówno.


W tym fanfiku to już wszystko.


Jeszcze raz dziękuję, że tyle ze mną wytrwaliście, że przeczytaliście wszystko do końca. Do zobaczenia w następnych publikacjach!


Pozdrawiam,

Agarweena

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro