Rozdział 16

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Ten sen, czy raczej ta wizja była niepokojąca. Postanowiłam skonsultować to z chłopakami i w trakcie porannego treningu opowiedziałam im o niej. Oboje byli zdziwieni i zaskoczeni. Próbowaliśmy wymyślić dlaczego Święty Cesarz czytał akta nasze i dwóch innych osób.
Na słowa, że Tsurugi jest blisko osiągnięcia mojego poziomu chłopak się uśmiechnął, a Hakuryuu parsknął. Wspólnie szukaliśmy brakujących dwóch osób, dziewczyny i chłopaka.

-Nie ma ich w naszej grupie, więc jedynie możemy ich spotkać na jadalni lub na korytarzach.- białowłosy postanowił nas pocieszyć.

- Koniec rozmów!- nie lubiłam tego trenera, dużo krzyczał i trzeba było robić ponad program.

- Jeżeli będzie to coś ważnego to wezwą nas wszystkich i wtedy się z nimi zapoznamy.- wyszeptał złotooki.

- A co jeśli nie? Skoro są silni powinni zdać jutrzejszy egzamin...- dodałam swoje pięć groszy.

- A druga grupa też ma jutro egzamin? Może oni już go zdali...- czerwonooki skończył robić pompki.

- Spróbuję to wyciągnąć od Kuroki'ego...

- Całość powstań!- będziemy mieć kłopoty, mężczyzna podszedł to nas i stanął naprzeciwko mnie - Nasza niezniszczalna gwiazdka chce nam coś powiedzieć? Nie? Przecież przed chwilą nawijałaś jak najęta! Na ziemię i sto pompek!!- wykonałam polecenie- Wy też! Jazda!- wskazał na moich przyjaciół.- Następnym razem będzie tysiąc.

Pozostali wykonywali następne ćwiczenie, jakim były brzuszki, a my uciążliwie robiliśmy pompki. Jak mówiłam ja się nie męczyłam tak bardzo jak chłopcy i narzuciłam szybkie tempo. Skończyliśmy idealnie równo z resztą. Nie uszło to uwadze trenera, który kazał nam natychmiast odrobić starty. Nie zwlekając zaczęłam robić głupie brzuszki. Oczywiście musieliśmy zrobić więcej niż reszta, ponieważ nie zdążyliśmy zacząć równo z resztą. Po chwili do mnie dotarło, że mogę mówić do chłopaków, a oni musieli by mi odpowiadać na migi. Zaczęłam następne ćwiczenie i postanowiłam spróbować mówić do dwóch osób naraz.
'Słuchajcie, wiem że może to być dla was trudne, ale postarajcie się mnie posłuchać. Po obiedzie pójdę do Kuroki'ego i postaram się czegoś dowiedzieć, a wy w tym czasie szukajcie tych osób w ośrodku. Na razie jednak do roboty! Dajcie z siebie wszystko i nie pozwólcie by kara znów was spotkała!'
Moja przemowa zadziałała na nich o wiele lepiej niż krzyk trenera. Nabrali szybkiego tempa i starali się nadrobić brakujące przysiady. Zdążyli można by powiedzieć na styk. Trener zmrużył tylko oczy i rozpoczął następne ćwiczenie.

- Całość powstań! Jutro macie egzamin, a w ogóle się nie przykładacie!! Chcecie zostać ze mną dłużej?! Ja nie mam zamiaru użerać się z wami kolejnych tygodni!!!- zatrzymał się przede mną- Rozejść się!!!

Wyszliśmy z sali, zadałam chłopcom pytanie czy słyszeli mój przekaz, odrzekli że tak i w trakcie wykonywania ćwiczeń naszła ich jakaś nowa moc. Uśmiechnęłam się i razem ruszyliśmy w stronę jadalni. Kuroki'ego nie widziałam od dwóch dni, jedynie w tej wizji.... Zapytałam więc o niego kucharki, odrzekły że jutro ma wrócić. Czyli nie zdążę wyciągnąć potrzebnych informacji. Przeklnęłam w myślach i usiadłam do stolika.

Czas pozostałych treningów minął szybko, kolacja zresztą też.
Gdy ostatni trening dobiegł końca zostaliśmy na boisku i czekaliśmy aby wszyscy wyszli. Wiedziałam, że chłopcy byli zmęczeni i starali się tego nie pokazywać, ale na prawdę zależało nam na tym treningu. Sala opustoszała i mogliśmy zacząć grać. Na początek podawaliśmy sobie piłkę w trójkącie, później każdy znalazł sobie miejsce i podawał do wybranej osoby. Aby utrudnić sprawę zaczynaliśmy biegać, przed podaniem należało krzyknąć imię osoby do której podanie miało trafić. Graliśmy tak dobre pół godziny i postanowiliśmy zmienić ćwiczenie. Jedna osoba z trójki drybluje między końcową linią, a dwie pozostałe ''walczą'' między sobą o piłkę. Kiedy wszyscy powtórzyliśmy ćwiczenie pięć razy nie miałam pomysłu na inne ćwiczenie, Tsurugi zaproponował strzały na bramkę. Wykonałam swoje hissatsu i powiem, że jego siła znacznie się powiększyła od ostatniego razu. Tsurugi również był zadowolony z siły swojego Miecza Śmierci, Hakuryuu miał dopiero pomysł na swoje hissatsu, ale nie chciał nam go pokazać. Odpuściliśmy, wiedzieliśmy, że białowłosy nie łatwo zmieni zdanie. Dwie godziny, tyle graliśmy ze sobą i nawet nie wiedzieliśmy, że jest tak późno. Szczęśliwi czasu nie liczą....
Rozeszliśmy się do pokoi, wykonałam wieczorną rutynę i poszłam spać.

Znalazłam się na jednym z boisk, które są na dworze. Wszędzie byli uczniowie, stali w trójszeregu i patrzyli na osobę przed nimi. Był to wysoki, szczupły mężczyzna z czarnymi, dłuższymi włosami. Przyglądał im się przez chwilę, wszedł na podwyższenie i zaczął przemowę.

- Jutro dołączą do nas nowi rekruci. Będzie to dziewczyna i dwóch jak się uda to trzech chłopców. Jako iż chłopcy nie mogą mieć pokoju z dziewczynami zrobimy nowy podział pokoi. Pokażcie im z kim będą mieli do czynienia, zwłaszcza, że jedno z nich wróciło z Boskiego Ogrodu z niesamowitą sprawnością fizyczną!- na te słowa kilka osób zaśmiało się, a inne otworzyły szerzej oczy  z zaskoczenia.- Kto mi nie wierzy będzie miał okazje się przekonać o tym na własnej skórze, gdyż....- obraz się zamazał i wizja się skończyła.

Przebudziłam się koło drugiej nad ranem, przez pierwsze chwile nie wiedziałam co zrobić. Ta sprawa nie mogła czekać więc poszłam do przyjaciół, żeby powiedzieć im o tym co widziałam. Nie byli zbytnio zadowoleni, że obudziłam ich o tej porze, ale gdy usłyszeli, że trzech chłopców ma trafić do drugiej placówki, od razu zmienili nastawienie. Zapytałam ich w jakim celu tutaj są, dla kogo walczą, co chcą udowodnić.

- Chcę udowodnić sobie i wszystkim ze Szkoły Słońca, że jestem w stanie osiągnąć coś więcej niż wygranie towarzyskiego meczu.

- Jestem tutaj ze względu na brata... Potrzebuje operacji, a na nią potrzeba pieniędzy. Cesarz obiecał ją za sponsorować w zamian za bycie Ziarnem. A Ty? Dlaczego tutaj jesteś?

- Znudziło mi się granie tylko meczy towarzyskich, chciałam by drużyna mogła mi zaufać, bym mogła być jej Asem. Asem może za dużo powiedziane, ale chciałam być ciągle w głównym składzie, być takim filarem drużyny.

- Wychodzi na to, że mamy taki sam cel, ale inne powody i tylko dwie osoby stąd mają pewne miejsce w drugiej placówce.- czerwonooki przykrył się szczelniej kołdrą.

- Nie wiemy kto jest tą drugą osobą, ale wiem, że wszyscy możemy się tam udać! Obiecajcie tylko, że damy z siebie wszystko i postaramy się tam dostać Razem.

Przytaknęli i zapanowała cisza. Nie miałam pomysłu na dalszą rozmowę, wiec opuściłam ich pokój i wróciłam do siebie. To będzie ciężki dzień...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro