Rozdział 4

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Otworzyłam oczy, światło mnie oślepiło, zamknęłam je i chwilę odczekałam. Po chwili ponownie je otworzyłam, rozejrzałam się. Isao siedział obok mnie i rozmawiał z jakimś dziwnym gościem, a reszta klubu przysłuchiwała się rozmowie. Postanowiłam dowiedzieć się, co się stało. Usiadłam i złapałam blondyna za ramię.

-Yoko! Całe szczęście, że nic Ci nie jest.-chłopak zdjął mi przepaskę, którą miałam a głowie- Już chyba nie będzie potrzebna.

-Co się stało!? Pamiętam, że graliśmy mecz ze Szkołą Słońca.... Wygraliśmy?

-Po wykonaniu hissatsu zemdlałaś, a mecz skończył się remisem.

-Zaraz, zaraz, bo czegoś tu nie rozumiem, JA MAM TECHNIKĘ HISSATSU?!

-Tak i jest bardzo silna-dziwny facet w kapeluszu włączył się do rozmowy-  Mam dla Ciebie pewną propozycję, ale poczekam, aż dojdziesz do siebie.

Podał Isao wizytówkę i podszedł do białowłosego z taką samą karteczką. Brązowooki pomógł mi wstać i zaprowadził mnie do szatni, gdzie spokojnie się przebrałam. Po ponad piętnastu minutach byłam gotowa, opuściłam budynek i szłam w stronę busa, gdzie czekał blondyn. Po drodze minęłam białowłosego opartego o ścianę, postanowiłam nie zaczynać zbędnych dyskusji i nadal szłam przed siebie. Jednak coś mi przeszkodziło, tym czymś okazała się być ręka Hakuryuu na moim nadgarstku. Spojrzałam pierwsze na rękę, a następnie na czerwonookiego. 

-Widziałem, że gadałaś z tym gościem- pokazał mi niebieską wizytówkę- Powiedział, że mamy zgłosić się do niego we dwójkę.

-Chyba sobie żartujesz...-chłopak puścił moją rękę-przecież to Isao odebrał wizytówkę, a nie ja.

-Odebrać odebrał, ale czy o niego chodzi Kuroki'emu nie mam pojęcia.

-Czyli ten gość to Kuroki, z tego co widzę na wizytówce jest z Piątego Sektora. Wiesz czym oni się zajmują?

-Nie mam pojęcia, ale gdy się lepiej poczujesz-podał mi karteczkę z numerem telefonu-napisz, albo zadzwoń. Skontaktuję nas z Kuroki'm i dowiemy się czego od nas chce.

-Ok, dzięki. Fajnie było ale muszę lecieć, czekają na mnie.

-Rozumiem,-spojrzał w stronę busa- on zawsze się tak krzywo patrzy?

-Kto?-odwróciłam się- Isao nie ufa nieznajomym.

-Lepiej idź do niego, bo mam wrażenie, że zabije mnie wzrokiem.

-To będzie dobry pomysł, na razie!

Wyjęłam telefon z kieszonki i zapisałam numer chłopaka. Blondyn wsiadł do busa, nie czekał na mnie, a kierowca odpalił pojazd. Zaczęłam biec, by zdążyć przed odjazdem. Wręcz wskoczyłam do busa i zdyszana usiadłam na swoim miejscu. Przez całą podróż chłopak nie odezwał się do mnie ani słowem. Parę razy próbowałam zacząć z nim rozmowę, ale jedyną odpowiedzią była cisza. Nie drążyłam tematu, ale chciałam się dowiedzieć dlaczego jest na mnie obrażony. Dojechaliśmy na miejsce, wysiadając z busa zaczekałam na brązowowłosego. Pozostali zdążyli wejść do budynku.

-Możesz ze mną w końcu porozmawiać!-zastawiłam mu drogę i czekałam na jego reakcję, lecz on po prostu stał w miejscu- Dlaczego się do mnie nie odzywasz? Zrobiłam Ci coś, czy jak!?

-Może zrobiłaś!- spojrzał na mnie- Nawet trzy razy w tym dniu!

-Nie rozumiem o co Ci chodzi! Wyjaśni mi to!

-Pierwsze pokazałaś nam swoje hissatsu, to mogłem znieść, ba nawet się cieszyłem,  że w końcu Ci się udało. Druga sprawa to dostanie propozycji od tego gościa, nie wiem nawet jak się nazywał bo zgubiłem wizytówkę, ale wyjazd też był spoko. Jedyne czego nie wytrzymałem to rozmowa z tym białowłosym kolesiem, wiem, że on też dostał tą propozycję, ale żeby od razu gadać z nim z takim spokojem? Widziałaś jak on się na Ciebie patrzył? Zapewne nie, bo byłaś zajęta wpisywaniem jego numeru. Tak to też widziałem

Czyli... Isao był zazdrosny?

-Czy Ty właśnie jesteś zazdrosny o to że rozmawiałam z Hakuryuu?

- Jasne że nie. Skąd Ci to przyszło do głowy?! Przecież możesz robić co chcesz, nie mogę Ci tego zabronić, ale ja się o Ciebie martwię...-skierował wzrok na buty- Jesteś dla mnie jak siostra i nie chcę by coś Ci się stało.

Podeszłam do niego i mocno przytuliłam.

-Spokojnie, narazie nigdzie się nie wybieram.-odeszłam od chłopaka na kilka kroków-Wchodzimy?

-Tak, chłodno się zrobiło.

Uśmiechnięci weszliśmy do internatu, gdzie czekała na nas dość nieciekawa wizyta. Zaraz po przejściu głównego korytarza spotkaliśmy się z ukochaną Panią Kikui. Kobieta gestem ręki nakazała iść za nią. Lekko zdziwieni doszliśmy za nią do mojego pokoju. Niepewnie otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Na łóżku siedzieli moi rodzice.... Isao widząc ich powiedział, że idzie do siebie. Zostałam wepchnięta do środka przez wychowawczynie i zmuszona do rozmowy z rodzicami.

-Ymm cześć...-nie miałam pomysłu na rozpoczęcie rozmowy, w sumie od naszej ostatniej rozmowy minęło pól roku- Co was tu sprowadza?

-Jak ja dawno Cię nie widziałam...Wyrosłaś-uśmiechnęła się i przytuliła mnie- Przyjechaliśmy, żeby omówić pewną sprawę.

-O co chodzi?- uwolniłam się z uścisku fioletookiej kobiety i spojrzałam na ojca.

-Pewien bardzo wpływowy człowiek chce otworzyć przed tobą drogę do kariery.

-Możecie mówić normalnie!-położyłam dłoń na czoło i czekałam na wyjaśnienie.

-Skarbie, chodzi o to, że masz szanse zabłysnąć na scenie Football'u. Zapewne zjawił się u Ciebie z propozycją...

-Chodzi wam o dziwnego faceta w kapeluszu?

-Dokładnie, on należy do Piątego Sektora, a tam znajdują miejsce tylko najlepsi....

-Chcecie mnie tam wysłać prawda?

-Chcemy Ci tylko pomóc podjąć decyzje.- spojrzałam w oczy tacie i wiedziałam co chce powiedzieć. Mam sprawić by nazwisko Egami zabłysło w świecie piłki.- Kochasz piłkę? Chcesz wygrywać, czy wolisz ciągle grać mecze towarzyskie? Zastanów się nad tym dobrze.

Oboje wyszli z pomieszczenia. Zostawili mnie samą, znowu...Z jednej strony chciałam czegoś więcej nic mecze towarzyskie, chciałam poznać adrenalinę i stres w trakcie turnieju, ale z drugiej jak coś pójdzie nie tak, jak odpadniemy przy pierwszym meczu? Aby do tego nie doszło musiałabym być najlepsza, posiadać ''legendarnego'' Avatara i super hissatsu.
Zrezygnowana położyłam się na łóżku i wpatrywałam się w sufit. 

-Spróbować szczęścia i ciężko trenować, by stać się super zawodniczką, czy zostać tutaj i czekać na następną okazje....Ehhh trudny wybór.

Zamknęłam oczy i wspominałam początki w tej szkole.
Kochani rodzice przywieźli mnie tutaj gdy miałam siedem lat. Powiedzieli że będą mnie odwiedzać i że wszystko będzie dobrze, a ja głupia uwierzyłam... Przyjeżdżali przez pierwszy tydzień, później pisali listy, a po miesiącu byłam zdana sama na siebie. Widzieliśmy się we wakacje, to był jedyny czas na rozmowy, ale temat i tak schodził na szkołę. Po pewnym czasie nauczyłam się żyć bez rodziców. Całe swoje dzieciństwo spędziłam z opiekunkami i Isao. Z tą różnicą że on jeździł z rodzicami na wycieczki, chodził do parku itp. Moje najlepsze wspomnienie z dzieciństwa to wycieczka na plażę, z rodziną Isao....Od tego wydarzenia cała jego rodzina uważała mnie za siostrę chłopaka i spędzam tam cały wolny czas...

-Powinnam mieć na nazwisko Sasaki, a nie Egami...

Uśmiechnęłam się i zasnęłam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro