Rozdział 41

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Otworzyłam oczy i ze zdziwieniem stwierdziłam, że jestem w swoim pokoju. Lekkie światło wpadało przez okno przy którym stał granatowłosy, a tuż za nim Tenma. Chłopcy milczeli i wpatrywali się w zachodzące powoli słońce. Nie chciałam przerywać ciszy, która pomagała mi uporządkować zebrane od Hakuruyuu informacje. 

Chłopak ze zdjęcia do Shuu;

Kapitan Starożytnej Ciemności;

Nasz przyszły przeciwnik;

Dobry znajomy Hakuryuu;

Drugi napastnik drużyny Zero;

Kolejnego przeciwnika...

Podniosłam się do pozycji siedzącej i przetarłam dłonią oczy. Ze spokojem stwierdziłam, że ciągle mam na sobie strój, w którym grałam mecz, odetchnęłam z ulgą co przyciągnęło uwagę chłopaków.

-Yoko jak się czujesz?-jako pierwszy odezwał się złotooki podchodząc przy tym do łóżka.

-Wszystko w porządku...-odparłam i usiadłam opierając się o ścianę.

-Tsurugi mówił, że coś podobnego już się wydarzyło i to nic groźnego. Na pewno nic Ci nie jest?-spojrzałam na granatowłosego i lekko się uśmiechnęłam, następnie przeniosłam wzrok na pomocnika i skinęłam głową. Tenma usiadł na dywanie, a napastnik obok mnie na łóżku.

-Czuję się dobrze, dziękuję za pomoc.-chłopak odetchnął z ulgą. 'Tsurugi... Nie wiem dlaczego, ale widziałam się z Hakuryuu.' Złotooki wyglądał na zaintrygowanego, jednak hamował ciekawość przy brunecie.' Później Ci opowiem, jak zostaniemy sami.' Skinienie głową i powrót do rozmowy z pomocnikiem, który w tym czasie wpatrywał się w nas jak w obrazek.

-Jakbyś czegoś potrzebowała Aki-nee lub...-podniosłam dłoń na znak protestu i uciszyłam chłopaka.

-Czekaj moment, znasz właścicielkę?

-Tak, Aki-nee to moja kuzynka, mieszkam u niej od dobrych dziesięciu lat. No może trochę mniej, ale...-ponownie uniosłam dłoń.

-Mieszkasz tutaj taki szmat czasu, a my ani razu Cię nie widzieliśmy?-założyłam dłonie na piersi i czekałam na odpowiedź. Brązowooki zmieszał się odrobinę, ale udzielił odpowiedzi na pytanie. 

-Mieszkam na parterze, mało czasu spędzam w domu, a na dodatek Aki-nee zabrania mi wtrącać się w życie innych mieszkańców. Raz nawet wydawało mi się, że szłaś po schodach na górę, ale przypomniałem sobie o prywatności innych...i zrezygnowałem z próby rozmowy.-wzruszył ramionami.

-Oh, to interesujące. A jaki był wynik meczu? 

-Wygraliśmy 3:2. Tsurugi zaraz po tym jak zemdlałaś zaniósł Cię na ławkę rezerwowych i rozmawiał o czymś z trenerem.-napastnik lekko się zawstydził i machnął lekceważąco ręką. 'Prawdziwy rycerz.' Zaśmiałam się mówiąc te słowa.-Ale to nie jest najlepszą częścią spotkania! Krótko po tym Gassan Kunimistu zaczął używać cyklonu jako dwunastego zawodnika. Niestety tym sposobem udało im się trafić wyrównującą bramkę. Po rozpoczęciu Tsurugi wyglądał na zestresowanego, stracił piłkę, ale Karyi udało się ją odzyskać a nasz Ace Striker zdobył bramkę. Gdy spotkanie dobiegło końca...-pomocnik urwał w połowie zdania słysząc lekko speszony, a zarazem zdenerwowany głos granatowłosego.

-Tyle wystarczy Tenma-brązowowłosy chciał coś jeszcze powiedzieć, ale złotooki nie odpuszczał.-Sam opowiem jej resztę.

-Niech będzie.-wymamrotał tamten i położył dłonie na kolanach czekając na opowieść.

-Zaraz po zakończeniu spotkania poszedłem sprawdzić co z Tobą. 

-Raczej pobiegłeś.-zaśmiałam się cicho podczas, gdy Tsurugi gromił wzrokiem brązowookiego.

-Ciągle byłaś nie przytomna i miałaś bladą skórę. Powiadomiłem Trenera, że wezmę Cię do domu, gdyż wiem, że miałaś już podobną sytuację. Trener zawiózł nas tutaj, Tenma, który na upartego chciał Ci pomóc również pojechał z nami. Mówił że należysz do drużyny i jesteś jak to ujął Naszą wspólną przyjaciółką-złotooki odpłacił się pięknym na nadobne i teraz Tenma się lekko speszył.

-Reszty się mogę domyślić. Dziękuję za pomoc jeszcze raz.-uśmiechnęłam się i spojrzałam na chłopaka siedzącego na podłodze.-Mogłabym pomówić z Tsurugim?-widząc nie pewną minę chłopaka złożyłam ręce jak do modlitwy i dodałam słowo-Proszę.

-Dobrze, ale pod warunkiem, że zjesz z nami kolację.- spojrzałam na złotookiego, ten wzruszył ramionami i czekał na odpowiedź. Tenma natomiast wstał z dywanu i uśmiechnął się. Wzięłam głęboki oddech i z lekką irytacją odpowiedziałam.

-Niech będzie.-uśmiech pomocnika powiększył się i chłopak zaczął opuszczać pomieszczenie. Wypuściłam powietrze z ulgą i położyłam ręce na kolanach.-Powstrzymaj mnie jeśli jeszcze raz będę musiała prosić o takie rzeczy.-wymamrotałam pod nosem na co chłopak zaśmiał się.-Masz czelność śmiać się w tej sytuacji?!-chwyciłam leżącą po lewej stronie poduszkę i zaczęłam okładać nią złotookiego.-Mam nadzieję, że to nauczy Cię odrobiny wdzięczności!

Granatowłosy okazał się być lepszym przeciwnikiem niż sądziłam. Zręcznie zatrzymał nadciągający cios i wyrwał poduszkę z moich rąk. Role się zmieniły i to ja byłam ofiarą.

-Opowiedz mi o spotkaniu z Hakuryuu, a złożę broń!-tym razem ja się zaśmiałam.-Jak śmiesz śmiać się w tej sytuacji!-krzyknął oburzony, usiadł i położył poduszkę na kolana.-Ja ogłaszam chęć przegranej w zamian za informacje, a Ty wyśmiewasz moje starania!

-Ty chcesz paktować.-poprawiłam kosmyk włosów i spojrzałam na chłopaka.-Negocjujmy więc.

-Oddam Ci poduszkę, a Ty opowiesz mi o spotkaniu.-pokręciłam przecząco głową.

-To zbyt mała cena, za tak cenne informacje. Jeśli jednak oddasz poduszkę i zostaniesz na kolacji przemyślę ofertę.-złotooki przez moment siedział z otwartymi ustami, jakbym zszokowała go ofertą wymiany. Otrząsną się po chwili i z zamkniętymi oczami skinął twierdząco głową.


Opowiedziałam mu co dokładnie powiedział białowłosy i jakie spotkania czekają nas w niedalekiej przyszłości. Napastnik ze skupieniem chłoną zdobytą wiedzę i parę razy wtrącał swoje pięć groszy do mojego monologu. Kiedy skończyłam wyglądał na skupionego na analizowaniu naszych szans w grze przeciwko nim. Mój udział również był wliczony, choć sama nie byłam pewna, czy to dobry pomysł grać przeciwko najlepszej drużynie Sektora? Nasze rozmyślania przerwał Tenma przychodząc do pokoju i ogłaszając, że kolacja jest gotowa.

Podczas posiłku pomocnik nie potrafił ani na moment przestać rozmawiać i opowiadać Aki historii o naszym przybyciu do Raimon'a. Kobieta nie wiedziała jak zareagować na ciągłe gadanie kuzyna. Dopiero deser zamknął mu usta i mogła w spokoju zadać nam, a w szczególności mi kilka pytań.

-Egami-chan, jesteś z Piątego Sektora, a jednak grasz z Raimon'em. Dlaczego?-z trudem przełknęłam ślinę i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Cała trójka wpatrywała się we mnie i oczekiwała odpowiedzi.

-Dostałam pewne wytyczne od Opiekuna i mam się ich trzymać, nawet jeśli jest to pomoc wrogowi Piątego Sektora.-wzruszyłam ramionami i wróciłam do konsumowania ciasta.

-Opiekuna? Masz na myśli Świętego Cesarza?-przełknęłam kęs ciasta i pokręciłam przecząco głową.

-Nie, ale moim opiekunem jest osoba blisko z nim związana.-zapadła cisza, zupełnie jakby chcieli bym powiedziała więcej. Nie mogąc znieść tych spojrzeć mruknęłam wystarczająco głośno by mogli usłyszeć-Prawa Ręka Cesarza Utsunomiya Toramaru-san.-źrenice Aki powiększyły się na moment, widelec wypadł z jej dłoni i z głuchym stuknięciem upadł na talerz.

-Aki-nee wszystko w porządku?-brązowowłosy wyrwał kobietę z transu.

-Tak, zdawało mi się, że znam skądś tego człowieka, ale się pomyliłam.-uśmiechnęła się po czym na jej twarz wtargnął smutek.

Kłamała. Znała Opiekuna i zapewne ciągle ma z nim jakiś kontakt.
Jako menadżerka Inazumy Japan musiała mieć z nim styczność, czyż nie?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro