IV

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Stan psychiczny Zawadzkiego nadal pozostawia bardzo wiele do życzenia.  Zośka potrafi  obudzić się w środku nocy z koszmarami i atakiem paniki. Jest mu wstyd, jako mężczyźnie, prosić o pomoc, mimo że wie, jak bardzo jest mu potrzebna.Myśli o rodzinie.Zastanawia się, jak sobie bez niego radzą. Przypomina sobie o Walerii. Pyta sam siebie, czy nadal jest na niego zła za podjęcie decyzji o wyjeździe. W jej głowie zapewne wyglądało to jak ucieczka, chociaż sama Zamojska uparcie temu zaprzeczała. Boże, ile on by dał,żeby móc ją teraz zobaczyć, przytulić, wymienić kilka zdań...


***


Zośka ma kolejny ciężki dzień. Hala to widzi i stara się pomóc nowemu przyjacielowi.


-Mogę coś dla ciebie zrobić?pyta,siadając obok. Patrzy ze współczuciem na jego pełne łez oczy. 


-Tak. Wziąć rewolwer i wycelować lufą   moją skroń- mamrocze Tadeusz bez emocji, nawet na nią nie patrząc.- Patrzyłem, jak umierają moi przyjaciele. Narzeczona jednego z  nich po jego śmierci rzuciła się na mnie w szpitalu,drapiąc mi twarz do tego stopnia,że musiałem później wyciągać sobie jej paznokcie z ran. Naprawdę myślisz,że coś jest mi w stanie teraz pomóc?!-wrzasnął, a łzy, które dotychczas starał się kontrolować, zalały jego delikatną twarz niczym wodospad. Hala odruchowo go przytula,w duchu licząc się z protestem.Ku zaskoczeniu brunetki, nic podobnego jednak nie następuje. Zamiast tego jest cisza.Tylko od czasu do czasu da się  usłyszeć jego lekko spazmatyczne, jak to po płaczu często bywa,łkanie.Hala przesuwa dłonią wzdłuż jego pleców i zatrzymuje ją w odcinku lędźwiowym kręgosłupa. Zośka nie pozostaje dłużny wobec, mogłoby się wydawać, nieznaczącego gestu Glińskiej, i  dotyka palcami jej odsłoniętego obojczyka.Co oni robili? Na to pytanie sami nie byli w stanie poprawnie odpowiedzieć. Pewnym  było natomiast to,że sytuacja była co najmniej niezręczna.


***


Waleria wpada na pomysł odwiedzenia przyjaciela. Stoi właśnie pod drzwiami jego tymczasowego domu,cała w stresie.Na nogach jak z waty wchodzi do środka i kieruje się do jego pokoju. Zasłania Zawadzkiemu oczy dłońmi i szepcze mu do ucha:


-Cześć, Tadzik. to ja.


Zośka zrywa się z krzesła i porywa ją w ramiona.Ona natomiast oplotła o nogami wokół bioder. 


-Co tu robisz, cholero?


-Jak to, co? Przyjechałam odwiedzić kumpla z harcerstwa!


Hala wchodzi do pokoju.Zamiera na widok pięknej Walerii. Jej obecność wywołuje w sercu Glińskiej jakieś nieznane jej dotąd uczucie. Nieprzyjemne ukłucie podobne do tego podczas pobierania krwi. Co to było?


Waleria widząc tę reakcję,wstaje z zamiarem rozluźnienia napiętej atmosfery.


-Waleria Izabela Zamojska,harcerka Rzeczypospolitej. Drużynowa jednego z żeńskich zastępów. Sanitariuszka Szarych Szeregów. Kobieca intuicja Zośki,a prywatnie jego druga siostra,tyle że z innych rodziców. Miło cię poznać, Halu- deklamuje z uśmiechem,ale Hali wcale to nie rozbawiło.Wręcz przeciwnie. Zamojska wydaje jej się narcystyczna i może odrobinę przebiegła. Ale na pewno nie była głupia. Jej zachowanie, sposób poruszania się i ogółem cała siatka reakcji wskazuje na to,że ma się kontakt z osobą o nie byle jakim ilorazie inteligencji.No i jest oczywiście piękna. Hali ciężko to przed sobą przyznać,ale w starciu z ,,kobiecą intuicją Zośki" przegrywała na każdym możliwym polu. Jest jej z tym ciężko, bo w kilka tygodni zdążyła bardzo polubić Tadeusza i niezbyt przyjemnie patrzyło jej się na tę,jak Hala myśli, piękność rodem z paryskich wybiegów. Nie minęło dużo czasu, kiedy zaczęła żałować wejścia do pomieszczenia. Jeśli wierzyć  przysłowia, to czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal,prawda?



Hej!

Przybywam do Was z kolejnym rozdziałem!

Mam nadzieję,że Wam się podoba<3

Jak myślicie, co będzie dalej?

Jestem bardzo ciekawa Waszych pomysłów.

Do następnego!

P.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro