Prolog

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Aurora:

Patrzyłam na matkę, a w jej oczach widziałam tylko złość i niezrozumienie. Odczuwałam to samo. Byłam na nią wściekła, że zamknęła nas w tym przeklętym domku w środku lasu, zdala od społeczności. I nie rozumiałam dlaczego to zrobiła, bo nigdy nie raczyła mi tego wyjaśnić. Za każdym razem gdy o to pytałam ignorowała mnie, bądź zaczynała sprzeczkę.

-Nie wyjdziesz z tąd, nie pozwolę na to!- wrzasnęła na całe mieszkanie, a Sun -malutkie, rude kocie, które ostatnio się do nas przypałętało- się zjeżyła.

-Dlaczego?! Dlaczego mi to robisz?! Mam dwadzieścia jeden lat do cholery! A ty odbierasz mi możliwość poznawania ludzi, wychodzenia na dwór, odkrywania świata, socjazlizowania się! Mam wymieniać dalej, czy wytłumaczysz w końcu czemu to robisz?- od krzyknęłam jej, a podczas wypowiadania tych słow głos mi się załamał.

-Nic nie rozumiesz- pokręciła sztywno głową z szeroko otwartymi oczami i wzrokiem wbitym w jakiś punkt na drewnianym stole. Wyglądała jakby resztki normalności ją opuściły, tak samo jak mnie nadzieja na przyszłość. Po moich policzkach zaczęły spływać słone łzy.

-To mi wytłumacz- załkałam błagalnie.

Kobieta przymknęła na dłuższą chwilę oczy, po czym bez słowa udała się do swojego pokoju. Płakałam. Nic mnie już nie interesowało, chciałam stąd uciec, choć na jedną chwilę. Jedną, krótką chwilę.

Poczułam coś puszystego, ocierającego się o moją nogę. Zerknęłam w dół i ujrzałam kociaka. Uśmiechnęłam się smutno. Schyliłam się i wzięłam Sun na ręce. Miała zielone oczy, podobne do moich. Ruszyłam zrezygnowana do mojej sypialni, w której od razu położyłam się na łóżko, mocno przytulając kotka do piersi. Nie protestował, ułożył się wygodnie i patrzył na mnie swoimi szmaragdowymi ślepiami.

-Wiesz co?- spytałam Sun, a ta przekrzywiła lekko główkę. -Zwiewamy, na dosłownie pięć minutek, później wracamy, obiecuję- przysięgłam i tak jak powiedziałam tak też zrobiłam. Było to nieodpowiedzialne jak na osobę dorosłą, ale skoro i tak nikt nie jest w stanie widzieć głupot, które wyrabiam, mogę je popełniać.

Od tego zaczęła się cała historia...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro