1.5

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Spacerowali wieczorem po brzegu jeziora. Iwaizumi zaproponował spacer, na co Aina ochoczo się zgodziła.

- Jest jakiś ukryty sens twojego zaproszenia? - Spytała, zerkając na siatkarza.

- Jest ciepło, jest jezioro... A my mamy czas wolny. - Odwrócił głowę w jej stronę  - Co ty na to, żeby popływać?

Podniosła jedna brew ku górze, uśmiechając się z rozbawieniem.

- Czemu nie.

Wzruszyła ramionami i ściągnęła bluzkę, zostając w sportowym staniku. Zerknęła na Iwaizumiego, a gdy ten nie ruszył się o minimetr, zaśmiała się.

- No co ty, Hajime? Mieliśmy iść pływać.

Odrzucając na bok części garderoby, stanęła na krańcu molo.

- Idziesz? - Spojrzała na niego przez ramię - Nie wstydź się, nie masz czego. - Puściła mu oczko i wskoczyła do wody.

Dalej ją obserwował swoim przenikliwym wzrokiem. Podszedł do krańca molo. Rudowłosa wynurzyła się z wody i złapała dłońmi za deski, podciągając się nieco do góry.

- Co ty jakiś taki cichy, co? - Spytała, przybliżając się do niego.

Mokre, długie kosmyki jej rudych włosów przykleiły się do jej ciała. Dotknęła nosem jego nosa i uśmiechnęła się, patrząc mu w oczy.

- No dalej, Hajime... Chodź do mnie. - Zachęciła nastolatka i odsunęła się, znikając znów pod taflą wody.

Iwaizumi długo się nie zastanawiał zdjął koszulkę i zostając w spodenkach, wszedł do wody powoli.

Zaczął rozglądać się wokół, szukając wzrokiem dziewczyny. Aż poczuł zimne dłonie na swoich rozgrzanych ramionach. Odwrócił się.

- No hej.

Usłyszał jej uroczy śmiech. Jej zielone tęczówki wręcz błyszczały i były bardzo dobrze widocznie mimo późnej pory. Ułożyła dłonie za jego karkiem i przechyliła głowę w bok.

Na szczęście jezioro nie było głębokie, poziom wody dostawał im do połowy klatek piersiowych, kiedy stali na dnie.

- No co? - Spytała z uśmiechem, gdy siatkarz wciąż milczał.

- Jesteś piękna. - Przyznał, łapiąc ją w talii - Najpiękniejsza.

Matsukawa westchnęła i oparła czoło o jego ramię, mocniej przylegając do nagiego torsu czarnowłosego.

- Aina? - Usłyszała zmartwiony głos Hajime - Czy...Mam u ciebie szansę?

Słysząc jego pytanie, zamknęła oczy. Wiedziała, że nie odpuści. Owszem, darzyła go uczuciem, ale miała jakąś wewnętrzną blokadę.

- Nie rozmawiajmy teraz o tym, proszę. Cieszmy się chwilą. - Poprosiła, odsuwając się.

Widziała ból w jego oczach. Wciągnęła powietrze przez usta. Nie chciała by cierpiał, nienawidziła tego.

- Hajime... - Złapała jego twarz w dłonie - Posłuchaj mnie uważnie... - Potarła kciukami jego wilgotne policzki - Czuję coś do ciebie...Ale to za wcześnie.

- Wiem... Ale i tak boli. - Szepnął - Mogę cię przytulić?

- Pewnie. - Uśmiechnęła się smutno, a Hajime wtulił się w nią tak, jak jeszcze nigdy.

Jakby bał się, że jeżeli ją puści, a ona odejdzie. Jednak nie wiedział, że ten obóz będzie ostatnimi chwilami, przed ich długą rozłąką...

****************************

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro