2.5

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Hajime wszedł do pokoju, ale nagle zatrzymał się, widząc na jego środku małą, włochatą kulkę i otwarty balkon. Zmarszczył brwi, a gdy zamknął drzwi, mała kulka gwałtownie poderwała głowę do góry. Iwaizumi nie spodziewał się, że małe szczenię Golden Retriever zaszarżuje na niego.

Czarnowłosy kucnął i pogłaskał je po głowie, dalej zastanawiając się, skąd się wzięło. I to w ich pokoju. Było całe przemoczone, więc możliwe, że zgubiło się podczas małej powodzi. Iwaizumi zrobił smutną minę, było mu przykro.

Postanowił się nim zaopiekować do czasu, kiedy nie znajdzie się właściciel. Wziął szczeniaka na ręce i poszedł z nim do łazienki, żeby go umyć z brudu.

~

Aina weszła do pokoju i ściągnęła bluzę, zostając w bokserce. Weszła wgłąb pomieszczenia i nigdzie nie znalazła Iwaizumiego, choć mówił jej, że właśnie tam będzie.

Po chwili jednak usłyszała ciche przekleństwo i huk dochodzący z łazienki. Zaniepokojona weszła tam, a widok który zastała, rozczulił jej serce.

Iwaizumi klęczał przy brodziku prysznica bez koszulki, trzymając w jednej dłoni słuchawkę prysznica, a w drugiej małego szczeniaczka. Widocznie psiak dobrze się bawił, robiąc na złość siatkarzowi, bo ten był bardziej przemoczony niż sam pies.

- Co ty wprawiasz? - Spytała ze śmiechem, patrząc jak chłopak nieudolnie próbuję umyć szczeniaka - I skąd do cholery jasnej wytrzasnąłeś szczenię?

- Jakimś cudem wszedł do naszego pokoju przez balkon. Mieszkamy na parterze, więc nie miał zbyt, trudno... Ale chyba zgubił się przez tą powódź. - Mruknął, patrząc na swoją ukochaną - Aina, no daj spokój. Zobacz, jaki on ejst uroczy. Nie możemy go zostawić. - Dodał, gdy zobaczył jej wzrok.

- A czy ja każe ci go wyrzucać? Oczywiście, że z nami zostanie, głuptasie. A teraz pomogę Ci, bo sam nie dasz z nim rady.

Koniec końców skończyło się na tym, że owszem, umyli psiaka, ale gdy Iwaizumi, ochlapał Aine, ona odpłaciła mu się dwa razy mocniej.

Rudowłosa poślizgnęła się i wylądowała między nogami Iwaizumiego, gdy ten wyłożył się na podłodze.

- Ah, Hajime! - Warkęła na niego - Odpłacę ci się za to!

Szczeniak z zadowoleniem otrzepał się i pobiegł do pokoju, kładąc się na dywanie z zadowoleniem i zostawiając nastolatków w łazience.

Oikawa stanął przed drzwiami ich pokoju i już podnosił dłoń, żeby do nich zapukać.

- Przez ciebie jestem cała mokra! - Usłyszał zza drzwi - Uh, złaź ze mnie!

- Nie narzekaj i ruszaj się w końcu, bo robi mi się zimno!

Tooru podniósł brwi do góry i odwrócił się na pięcie, odchodząc i udając, że nic a nic nie słyszał.

*następnego dnia*

- O Sowo Przenajświętsza! - Wypiszczał Bokuto, gdy zobaczył na hali Aine, która bawiła się z psiakiem - To szczeniaczek! - Zaczął skakać w miejscu - Akaashi! Też chcę takiego! Boże, chce go pogłaskać, pewnie jest taki mięciutki!

Matsukawa podszedł do swojej siostry i podniósł do góry pewien materiał. Aina spojrzała najpierw na swojego brata, potem na trzymaną przez niego rzecz, a na koniec ponownie na Isseia.

- Serio? No nie gadaj, skąd to masz? - Spytała, biorąc od niego małe przebranko.

- Tajemnica. Póki nie znajdzie właściciela może robić za słodką maskotkę drużynową. - Uśmiechnął się.

Aina delikatnie założyła psince wdzianko z motywem koszulki Aoba Johsai z gustownym kołnierzykiem. Maluch wystawił język i położył się na podłodze, gdy rudowłosa go puściła.

Cała drużyna Aoba Johsai rozczuliła się, no może poza Kyoutanim. Choć prawda była taka, że jego również złapała słodycz psiaka, ale nie pokazywał tego.

- Akaashi! - Bokuto złapał rozgrywającego za ramię - To jest ich maskotka! Kupmy... - Niemal zaczął płakać.

- Nie, Bokuto-San. Nie kupimy sowy. - Przerwał mu Keiji.

- Ale Akaashi!

- Nie.

- Jesteś taki zły!

~

Pod koniec tego dnia miała odbyć się dyskoteka na hali, jednak ani Aina ani Iwaizumi nie mieli ochoty tam iść. Zaplanowali sobie, że obejrzą jakiś film i później położą się spać. A przynajmniej takie były plany.

Rudowłosa poszła do łazienki, by się wykąpać. Iwaizumi natomiast leżał na łóżku z rękoma założonymi pod głową i rozmyślał w dosyć nieprzyzwoity sposób o swojej ukochanej.

Westchnął, zamykając oczy i starając się o tym nie myśleć, bo jego ciało zaczęło reagować na tego typu myśli.

Zielonooka wyszła z łazienki, a gdy Hajime zobaczył w co jest ubrana, mało co z jego nosa nie poleciała krew.

- Mam nadzieję, że się nie gniewasz, że wzięłam twoją bluzę. - Mruknęła, podchodząc do szafy i odkładając do niej kurtkę na wieszak - Hajime? - Spytała, gdy nie usłyszała odpowiedzi.

Atakujący przyglądał jej się, gdy stała do niego tyłem. Ubrana była w bieliznę, skarpetki i jego bluzę, która sięgała jej na długość mniej więcej do bioder, ale za to była na nią za szeroka.

Owszem, Iwaizumi był od niej większy, ale wciąż szczupły. Więc jego bluzy nie były jakoś przeraźliwie wielkie, chyba że w ramionach i rękawach. Gdzieś te mięśnie musiał chować.

- Co ty śpisz, że mi nie odpowiadasz? - Odwróciła się i spojrzała na niego, a w tym samym momencie Iwaizumi przewrócił się na brzuch, chowając twarz w poduszkach - Coś ci się stało? - Spytała z rozbawieniem.

- A skąd. - Usłyszała jego przytłumiony głos.

Aina zgryzł wargę, gdy w jej głowie pojawił się cudowny plan ponownego zawstydzenia Hajime. W końcu wyglądał wtedy tsk uroczo i niewinnie, zupełnie inaczej niż na co dzień.

Czuł, jak materac łóżka się ugina. Dziewczyna nachyliła się nad nim, w jej usta były tuż przy jego uchu.

- Hajime... Spójrz ja mnie proszę. - Chłopak po chwili zdecydował się odwrócić na plecy, zobaczył jej miły uśmiech - Wstydzisz się czegoś? Przecież sam powiedziałeś, że tylko przy tobie mogę pokazywać "coś więcej". - Zrobiła cudzysłów palcami.

- Bo tak jest. Wciąż tak uważam. - Mruknął, obserwując jej poczynania.

Usiadła mu na biodrach i skrzyżowała ramiona pod biustem. Aina była bezczelna, widział to. Miał też świadomość, że potrafi to bardzo dobrze wykorzystać i tego się obawiał.

Dziewczyna oparła dłonie po bokach jego głowy i spojrzała mu w oczy. Jego dłonie wylądowały na jej biodrach, wciąż skrywanych pod materiałem bluzy. Bał się zrobić cokolwiek.

- Podnieciłeś się. - Stwierdziła wprost, patrząc jak chłopak niemalże płonie od zawstydzenia.

- C-Co? - Zająkał się, przełykając cicho ślinę.

- Czuję. - Parsknęła śmiechem, a Iwaizumi był bliski zawału.

Czuł, jakby za chwilę miał zemdleć z zażenowania. Nastolatka odgarnęła włosy do tyłu i delikatnie ucałowała jego usta, siatkarz oddał pocałunek.

- Nie masz się czego wstydzić, przecież to normalna reakcja. - Wzruszyła ramionami, chcąc by chłopak poczuł się swobodniej w jej towarzystwie - Jesteś moim chłopakiem, nie powinieneś się czuć niekomfortowo, nawet w takiej sytuacji.

- Przepraszam... - Uciekł gdzieś w bok wzrokiem.

- Wiesz, że cię kocham? - Spytała z szerokim uśmiechem, łapiąc jego policzki między palce.

- Wiem...

- Co mam zrobić, żebyś przestał czuć się niekomfortowo? - Spytała, przekrzywiając głowę na bok.

- Nic... Z czasem mi przejdzie... Chyba. - Odchrząknął.

- Hajime... - Złapała go za dłonie i pociągnęła do ciebie, żeby usiadł.

Był teraz tak blisko niej, że czuła bijące od niego gorąco. Zarzuciła i skrzyżowała dłonie za jego karkiem. Nachyliła się.

- Wiesz, że nie musisz bać się mnie dotknąć? - Spytała cicho i widziała, jak pokiwał głową - Przecież nie jestem ze szkła. Nie pęknę ci w dłoniach.

Hajime oparł czoło na jej ramieniu i przytulił się do niej, chowając zawstydzoną twarz. Bardzo chciał być odważniejszy, ale po prostu się wstydził.

Jednak nie wiedziała, że Iwaizumi jej słowa zrozumie w zupełnie innym sensie.

*********

Ciąg dalszy tego rozdziału nastąpi...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro