6 - porwanie
Zamek Araluen. Coś koło 1 w nocy
Widać 2 skradających się ludzi. Zmierzają w kierunku komnaty księżniczki Madelyn. Młodocianej zabójczyni. Przemykają się w cieniach. Służba ich nie widzi. Wreszczie docierają pod jej pokój. Jeden z ubranych na czarno wyjmuje wytrych i jak Tajniak czy Jawniak, otwiera drzwi do jej pokoju.
Mężczyźni cicho na paluszkach podchodzą do łóżka dziewczyny. Związują jej nogi i ręce, dodatkowo wsadzając w gębę knebel.
Jeden z wyższych i większych, bierze ją na ręce i wybiegają z pokoju.
Przemykają się cieniami i stają przed bramą. Jeden z przekupinych pewnie przez nich strażników, wysuwa kładkę, przez którą wybiegają z zamku.
Widać, że dowódca się uśmiecha. Odwraca się, po raz ostatni, by spojrzeć na zamek. W tej samej chwili słychać przekleństwo. Na murze zamku stał człowiek w pelerynie. Człowiek kierujący napadem zauważył jak strzelec wyjmuje strzałę i strzela.
W ostatniej chwili zasłania się swoim jeńcem. Strzała wbija się w księżniczkę. Człowiek zostawia młodocianą zabójczynię i ucieka w las...
--------------------------------------------------
Zamierzam wstawić jeszcze dziś z minimum 6 śmierci, więc challenge dla was, wbijcie dziś 50 gwiazdków.
Czy damy radę?
PS. Nie piszcie mojej ulubionej odp. z tej bajki "Nie tym razem, Bob
Dźwig"
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro