68 - Żarcieeee

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Zamek Araluen, uczta, jedna z wielu, jednak ta jest szczególna [em nie ważne], ponieważ król Duncan obchodzi urodzinki! [tak szczerze nie wiem kiedy ma urodziny, ale kto mu zabroni]

-Sto lat, sto lat - rozbrzmiewała pieśń zaproszonych na "imprezkę", Pomyłka też tam była - niech żyje nam! - zakończono śpiew i na stoły wjechało jedzenie

Wpadka jako pierwsza dostrzegła lokajów niosących jedzenie i jako pierwsza spróbowała co przynieśli. Jakkolwiek kultura wymaga, by najpierw zjadł król, bądź chociażby zaczął, Madelyn nie stosowała się do niej. Dodatkowo bekała przy stole.

Gdy przyniesiono już wszystko, a stoły uginały się od nadmiaru jadła, większość gości zaspokoiła swój apetyt podanymi wcześniej potrawami. Porażka też właściwie nie była już głodna, ale postanowiła napchać się żarciem do granic możliwości. W końcu nie wiadomo, czy nie przyciśnie nas jakiś kryzys niedługo.

Tak więc ona jadła i jadła. Choć czuła, że zaraz zwymiotuje, jadła dalej. Słodkie i wytrawne potrawy. Więcej jednak słodkich. A więc jadła i jadła. A teraz, ku przestrodze, pamiętajcie dzieci i nigdy tej sytuacji nie zapomnijcie. Mała, znaczy duża Porażka czuła, że jeśli zaraz zje jeszcze coś, wybuchnie, więc wsadziła sobie do buzi ogromny kawał tortu, mlaszcząc siarczyście, nie próbujcie tego w domu dzieci, bo rodzice będą źli. Przeżuła szybko i upadła na podłogę. Cukier uderzył jej do głowy i padła trafiona apopleksją. 

Kooniec

---------------------

Nie pytajcie czemu jest tak dziwnie napisane. Nie wiem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro