Sennik

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Przymykam powieki w ciemności rozbrzmiałej
Ćwierkaniem jutrzenki, co śmiało się skrada
Pod okna me czarne, błękitem zuchwałej,
I róż zakrwawiony po chmurach rozkłada

Snu niechaj gorące mnie porwą ramiona
Wprost w grzesznych majaków płomienne niebiosa
Niech serce mój rozum w tej bitwie pokona
I padnie z powrotem, gdy pierwsza tchnie rosa

Gdzie zorze złociste pełzają w obłokach
Na skrzydłach gorączki niech mary się wzbiją
Ścigając skry światła po ciężkich pomrokach
Wśród lilii Hadesa wijącą się żmiją

Niech śpiewy syrenie zamydlą mi oczy
Nim poddam Meduzie zachłannej spojrzenie
Przez które Perseusz kamienną krwią broczy
I w cokół zapuszcza zastygłe korzenie

Wyrwana z podziemi, na deszcz wyjdę złoty
Lub w byka się zmienię, rażona piorunem
Zeusa, co w szumne uderzy zaloty
I czystość mą skryje pod słodkim całunem

Ku niebu zaniosę płaczliwe modlitwy
By w wawrzyn jak Dafne zmieniło mnie prędko
Zbawiając mnie od tej rozkosznej gonitwy
Za marą trującą, okrutną, ponętną

A kiedy się zbudzę, na zawsze przeminą
Apollo, Adonis ustami ogniści
Dzień czaszkę rozsadzi boleścią i winą
I czar zapomnienia mą duszę oczyści

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro