rozdział 4

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- jak możesz tak mówić?! srebrna łapa zostanie wojowniczką nawet jeśli ty temu zaprzeczasz! - wiewiórcza łapa wyglądała na mocna wkurzoną na wschodzącą noc i pojedynczego krzemienia którzy się odwrócili od srebrnej łapy.

- możecie się wypchać! z niej nie będzie żadnego pożytku a poza tym nie powinna się nazywać srebrna łapa przecież to zupełnie do niej nie pasuje! powinna się nazywać ślepe oko albo zamglone oko! bardziej by do niej pasowało! - srebrna łapa nie mogła uwierzyć że wschodząca noc i pojedynczy krzemień się od niej odwrócili!

- sami możecie się wypchać! srebrna łapa to moja przyjaciółka i należy jej się lepsza rodzina! - kotka była trochę zdziwiona słowami podniebnej łapy czuła się trochę lepiej że ma przyjaciół którzy są po jej stronie.

- właśnie! srebrna łapa to miła i zdolna kotka a wy jesteście nie do zniesienia! idziemy!

srebrna łapa czuła się źle że jej rodzice jej nienawidzą i że uważają że nie będzie z niej pożytku ale ona już im pokaże że będzie najlepszą wojowniczką w klanie!

był kolejny dzień a srebrna łapa znowu spała w legowisku uczniów. agrestowy chłód nadal bardzo chciała ją uczyć i wytrenować jak najlepiej. kotka bardzo się cieszyła że agrestowy chłód tak bardzo ją wspiera i można było by pomyśleć że jest jej i mentorką i przyszywaną matką bo troszczyła się o srebrną łapę i wspierała jak tylko mogła chociaż nie raz wschodząca noc, albo pojedynczy krzemień mówili jej, że nie warto i właśnie za to srebrna łapa tak bardzo ją lubiła.  

- niech wszystkie koty zdolne polować zbiorą się pod skałą nieba! - ruda gwiazda już czekała na kamieniu na koty.

- co się dzieje? - mruknęła wiewiórcza łapa.

- nie wiem - miauknęła srebrna łapa.

- a ty podniebna łapo?

- też nie mam pojęcia.  

- ciekawe o co chodzi.

- srebrna łapo podejdź.

- ja? - kotka bardzo się zdziwiła, bo przecież uczennicą była tylko przez pięć wschodów słońca.

- niestety ale przez tragedię która się niedawno stała jestem z obowiązana zmienić ci imię. srebrna łapo od teraz będziesz zwana zamgloną łapą gdyż przez ten wypadek nie będziesz widzieć tak jak kiedyś. 

zamglona łapa nie mogła w to uwierzyć. to na pewno wschodząca noc ją na mówiła! kotka była tego pewna a że ruda gwiazda była bliską przyjaciółką wschodzącej nocy to wszystko wyjaśniało.

- wcale nie jesteś z obowiązana! - syknęła wiewiórcza łapa która już wspinała się na skałę na której siedziała ruda gwiazda - po prostu zgodziłaś się na prośbę wschodzącej nocy! jesteś taka sama jak ona czyli bez serca! nie wiesz co teraz czuje srebrna łapa! i tak powiedziałam srebrna łapa bo nie mam zamiaru jej nazywać tym okrutnym imieniem które zapewne wymyśliła wschodząca noc która nienawidzi swojej córki tylko dlatego że miała wypadek! a ja kiedyś byłam dumna że mam taką wspaniałą przywódczynię! jesteś tylko wronią karmą! z chęcią bym cię zostawiła na pożarcie borsukom!

zamglona łapa była zaskoczona tym co zrobiła wiewiórcza łapa. kotka dobrze wiedziała że wiewiórcza łapa była w bardzo słabej sytuacji i to przez nią. 

- zgadzam się z wiewiórczą łapą! - rozbrzmiał głos podniebnej łapy który przedzierał się przez tłum kotów - mogłabyś się wstydzić! też uważam że jesteś tylko kupą futra bez żadnego znaczenia! a ty wschodząca noco mogłabyś się wypchać! srebrna łapa nie zasługuje na takie imię i matkę! 

- podniebna łapo! wiewiórcza łapo! - ruda gwiazda nagle zrobiła się nagle większa niż zwykle - jak śmiecie się tak do mnie odzywać?!

wiewiórcza łapa musiała się pewnie bardzo bać gdyż skuliłam się bo była przecież na skale tylko dla przywódców a podniebna łapa wdrapał się wtedy na skałę. co ty wyprawiasz?! pomyślała kotka patrząca na to wszystko.

- no właśnie o tym mówiła wiewiórcza łapa! jesteś tylko kupą wroniej karmy!

- podniebna łapo! za takie zachowanie razem z wiewiórczą łapą przez księżyc czyścicie legowisko starszyzny i ani mi się ważcie jeść za nim reszta klanu zje!

- dobrze - od miauknęli równocześnie podniebna łapa i wiewiórcza łapa.

- i nie życzę sobie takiego zachowania! - ruda gwiazda była strasznie najeżona.

koty się rozeszły a zamglona łapa poszła do wiewiórczej łapy i do podniebnej łapy którzy siedzieli pod kamieniem.

- to przeze mnie musicie sprzątać starszyźnie...

- nieprawda! cieszę się że to zrobiłam bo nie mogłam tak bezczynnie siedzieć i patrzeć jak dają ci takie okrutne imię! - wiewiórcza łapa patrzyła się na nią ciepło a nie tak jak wyobrażała sobie zamglona łapa: złą na nią.

- to nie jest takie złe imię...

- nie mów tak! przecież widać że jest złe! - wtrącił się podniebna łapa.

kotka wiedziała że jeszcze wiele razy wschodząca noc będzie próbowała jej zepsuć życie ale może i nie widzę na jedno oko ale i tak zostanę wojowniczką!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro