ᴇʟᴇᴠᴇɴ

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Yoongi?! Co ty tu robisz? - krzyknął Taehyung, trzymając się kurczowo szyi Jungkooka.

Min spojrzał na starszego księcia wzrokiem pełnym mordu.

- Łapy precz od mojego Taehyunga, ty jebany brutalu! - krzyknął, pokazując na niego palcem.

- Och, Twojego? Jak śmiesz nazywać mojego Taehyunga swoim, ty parszywy robalu?

I tak oboje się kłócili, mając Kima w głębokim poważaniu.

- Nie jestem rzeczą, do cholery jasnej by mówić, że jestem kogoś! Zachowujecie się jak dzieci, a prawda jest taka, że nie jestem nikogo. Myślałem Jungkook, że może jesteś inny niż mówią, że nie jesteś zaborczy i groźny, ale najwyraźniej się myliłem. Kim ty jesteś by obrażać mojego przyjaciela? A ty Yoongi? To mój przyszły mąż, chcąc tego czy nie, ale tak jest i nie życzę sobie byś nie miał do niego szacunku. Teraz Was zostawię i może coś zrozumiecie, kapuściane łby.

I po tych słowach, blondyn szybko uciekł ze łzami w oczach, zostawiając zszokowanych mężczyzn.

A Jungkooka zabolało to, że zrozumiał co młodszy o nim myśli i, że wcale nie chce ich ślubu.

***********************

Jungkook długo bił się z myślami, czy zapukać do pokoju gdzie był blond włosy, czy odejść, zostawiając go szlochającego za drzwiami. Jak on się cieszył, że służba widziała gdzie wchodził.

Jak on mógł go tak skrzywdzić? Znali się tak krótko, a już go wykorzystał. Nie kochał się z nim pod gwiazdami, na jakiejś romantycznej randce, nie był czuły i nie powtarzał mu ciągle, tych dwóch magicznych słów.

Nie, zamiast tego zerżnął go na biurku jak jakąś rasową dziwkę. Ta myśl bolała go tak bardzo, że miał ochotę walnąć się w tej pusty, czarny, kudłaty łeb.

Zapukał cicho do drzwi.

- Aniele? Wpuścisz mnie?

Zamiast tego płacz ustał i było słychać tylko ciszę.

Wziął głęboki oddech i nacisnął na klamkę, wchodząc do pomieszczenia.

Pokój był piękny, ale łkająca cicho i dygocząca postać w kącie, złamała serce Jeon'owi.

Od razy podbiegł do malucha i złapał w swoje ramiona.

Chłopak tym bardziej się rozpłakał, a Jungkook'owi nie zostało nic innego niż kołysać się w tył i przód razem z jego chłopcem.

- Kochanie? Przepraszam Cię tak bardzo. Nie powinienem był robić tych rzeczy i krzyczeć na Twojego przyjaciela. Obiecuję naprawie to wszystko tylko daj mi... - przerwały mu usta młodszego, napierającego na jego.

Pocałunek był słodki, mimo słonych łez na ustach jego chłopca, ale dla starszego ten pocałunek był najsłodszy i najpiękniejszy na świecie, bo dostał go od jego Taehyung'a.

Młodszy oderwał się na moment od Jungkooka, by odezwać się i zaczerpnąć trochę powietrza.

- Pokochaj mnie, mój Jungkookie.

A Jeon nie byłby sobą, gdyby nie spełnił prośby swojego chłopca.

Szkoda, że młodszy nie wiedział o tym, że Jungkook pokochał go już dawno temu, kiedy na niego wpadł.

a/n hej, promyczki. Nie było mnie tu równo miesiąc i przepraszam za to, ale postaram się tu częściej dodawać.
Nie czuje się ostatnio na siłach i przez nieprzyjemny wypadek dzisiaj, bałam się to dokończyć, ale dałam radę.
Mam nadzieję, że tęskniliście za naszymi, książętami !

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro