One
Siedział w swoim skórzanym fotelu, popijając z kryształowej szklankim bourbona. Cierpki smak alkoholu przyjemnie drażnił gardło Jeongguka, a sam on rozluźnił się w swoim ciemnym gabinecie.
Jedynie światło lampy, pojaśniało pomieszczenie wraz z jego osobą. Miał mieć spokojny wieczór dopóki ktoś nie zapukał do drzwi.
- Wejdź, jeśli musisz - powiedział w stronę drzwi, i upił kolejnego łyka napoju.
Do pokoju wszedł jego wielowiekowy, kamerdyner. Znali się już tak długo, że nawet nie silił się na uprzejmości w jego stronę, co najwyżej ciągle mu dogryzał.
- Uwierz Panie, że jeśli bym nie musiał, to bym nie przychodził. Jednakże teraźniejsza sytuacja.. - nie dał mu dokończyć.
- Jaka kurwa, sytuacja? Chyba płace ci po to, by nie było żadnych sytuacji - warknął w jego stronę, a ten tylko prychnął.
- Spodoba Ci się, ta sytuacja.
- Ładny jest?
- Śliczniutki, ale jest na tyle bezczelny, a zarazem niewinny, że sprawia wrażenie, irytującego.
Nie trzeba było mu więcej mówić, upił ostatniego łyka alkoholu w pośpiechu, nie zważając na to, że kilka kropel kapnęło mu na szyję. Szybko ruszył w kierunku holu, gdzie usłyszał ciche kichnięcie.
Rozkoszne.
W szybkim tempie przymierzyć dystans, by już po chwili stanąć oko w oko z, sytuacją.
- Wolniej się nie dało, demonie? - zakpił w jego stronę, nowo przybyły.
Miał niski głos, nie pasujacy do jego wyglądu. Miał czerwone włosy, które lekko połyskiwały od odbijającego je światła. Karmelowa cera idealnie współgrała z ciemnymi oczami, podobnymi do jego. Pełne usta błyszczały, pewnie od przesuwającego się po nich co chwilę języka. Czarna koszula, która kusząco odsłaniała obojczyki. I t e nogi. Jędrne i pełne uda, które tylko prosiły się o milion pocałunków na nich.
Tak, podobała mu się ta, sytuacja.
- Będziesz się tak na mnie gapić? - prychnął w jego stronę ten młody chłopak, a ten tylko zaśmiał się na jego słowa.
- To mój dom, mogę robić co chcę - powiedział patrząc się w oczy drugiemu, na co ten tylko wywrócił oczami.
- Poprawka. Nasz dom.
A następnie, podszedł do niego i pochylił się.
Jeungguk poczuł śliski, ciepły język na swojej grdyce, który chyba - zlizywał pozostałości od alkoholu. Chwilę tam pozostawał, co rusz liżąc jego skórę i omiatając ją, ciepłym oddechem.
Następnie chłopak oderwał się od jego szyi i go wyminął.
- To gdzie mój pokój?
Demony kochają niewinność.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro