~*~ | 13. | ~*~

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

ROZDZIAŁ PSEUDO-EROTYCZNY. CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ. JEŚLI NIE CHCESZ CZYTAĆ TEGO FRAGMENTU, CZYTAJ OD PIERWSZEJ GWIAZDKI W ŚRODKU ROZDZIAŁU.

____________________________________________________________________________________________________

Usta Simona muskały moje delikatnie, jakby bał się, że może mnie uszkodzić gwałtowniejszym ruchem.

Oddwałam każdy jego pocałunek, czując niedosyt, kiedy tylko się ode mnie odrywał.

Chłopak zjechał ustami na moją szyję i zaczął lekko przyssawać moją skórę.

Wolnym ruchem rozpiął moją sukienkę i zsunął ją, ręką przejeżdżając po moim rozgrzanym ciele od góry do dołu.

Kiedy zostałam przed nim w samej bieliźnie, Alvaréz zlustrował mnie podnieconym wzrokiem.

-Schudłaś - odparł chłopak cicho, jednak zaraz szeroko się uśmiechnął i przyciągnął mnie do siebie. -Już ja zadbam o to żebyś miała normalną wagę.

-Zapomnij - odgryzłam się i znów przylgnęłam ustami do jego warg, namiętnie je całując.

Zapomniałam o całym Bożym świecie, liczyła się tylko ta chwila z Nim.

Chłopak położył mnie na kanapie i sam zaczął zjeżdżać pocałunkami w dół.

Odpiął mój stanik i szybko lecz delikatnie zaczął miętosić moją prawą pierś, zaś lewą zaczął muskać ustami.

W pewnym momencie lekko zagryzł mojego sutka, na co wydałam z siebie jęk.

Simon zadowolony zaczął ssać moje sutki, sprawiając, że dreszcze zaczęły przechodzić po moich plecach.

Językiem zatoczył kółko i zaczął sunąć nim coraz niżej aż wreszcie dotarł do mojego podbrzusza, które lekko ucałował.

Palcem dotknął moje krocze i lekko począł je pocierać ręką, wywołując we mnie następną salwę jęków.

Szatyn szybkim ruchem zsunął ze mnie stringi i zostałam bez żadnego odzienia.

Nie przejęłam się tym zbytnio bo zdawałam sobie sprawę z tego, że moje ciało należało do bardzo seksownych.

Zresztą Alvaréz już się o tym przekonał, co prawda trzy lata temu ale jednak!

Chłopak wsadził we mnie dwa palcę i poruszył nimi gwałtownie, co przyśpieszyło mój oddech do maksimum.

Po chwili chłopak nachylił się i przejechał językiem po mojej waginie.

Spoglądał na mnie od dołu, jezykiem zataczając kółka.

Czułam ciepło w podbrzuszu, które rozchodziło się po całym moim ciele.

Podniecenie, jakie czułam przy Simonie, nie równało się ani trochę z tym co czułam przy Benicio.

Simon doprowadzał mnie do błogiego stanu, którego tak dawno nie czułam.

Byłam bliska orgazmu a mój oddech z każdą chwilą coraz bardziej stawał się nierówny.

Chłopak szybko ściągnął z siebie spodnie i jednocześnie bokserki i położył się na mnie, wsuwając we mnie swojego penisa.

Poruszał się wolno, jednak z każdym naszym oddechem zaczął poruszać się coraz szybciej.

Zjednaliśmy się w jedną całość, wzajemnie napawając się zapachem naszych ciał.

Nasze oddechy były gorące, jednak pocałunki jeszcze bardziej.

W nich oddawaliśmy sobie wzajemnie całą tęsknotę, cały ból, który trzymał Nas z daleka od siebie przez te trzy lata.

W jednym momencie oboje doszliśmy do końca i Alvaréz spuścił się we mnie, ostatni raz się o siebie ocierając.

Kiedy było już po wszystkim leżeliśmy obok siebie, wtulając się w swoje nagie ciała.

Szybko usneliśmy głębokim i spokojnym snem, zapominając o wszystkich problemach.

                                     ***

W tej samej chwili...

Benicio prowadził samochód, Jazmin natomiast siedząc obok niego zerkała na niego coraz bardziej śmielej.

Postanowiła, że właśnie teraz wprowadzi do życia swój niezawodny plan ratunku swojej przyjaciółki.

Jednak blondynka nie wiedziała, że rudowłosa ma w tym także swój osobisty cel.

Benicio już od pierwszego momentu wpadł jej w oko i szczerze nie rozumiała, jak mogła go nie kochać.

Przecież taki chłopak jak Benicio to prawdziwy skarb.

Przystojny z talentem do gotowania chłopak traktował Ambar jak księżniczkę a ta tego nie doceniała.

-Benicio - zaczęła cicho, spoglądając na chłopaka, który nieodrywał wzroku od ulicy. -Muszę siku.

-Zaraz będziemy na miejscu to się załatwisz na lotnisku.

-Ale tam są płatne toalety. Wolałabym teraz wysiąść na moment bo nie wytrzymam - westchneła ostatencyjnie rudowłosa a chłopak zatrzymał samochód i spojrzał na dziewczynę.

-To idź ale szybko bo niedługo mam wylot - odparł chłopak i przetarł oczy.

Rudowłosa szybko opuściła samochód i odczekała chwilę, udając, że faktycznie załatwia swoją potrzebę fizjologiczną.

Zaraz jednak wróciła z powrotem do samochodu a kiedy Benicio miał odpalić silnik, rudowłosa położyła mu rękę na nodzę.

Chłopak spojrzał na nią zdezorientowany a dziewczyna zaczęła sunąć ręką wzwyż jego nogawki.

-Jesteś naprawdę przystojny, wiesz? - spytała uwodzicielsko i nachyliła się w stronę zdumionego szatyna, na którego usta wkradł się szeroki uśmiech. -Lubię takich chłopaków.

Benicio również nachylił się ku dziewczynie i spojrzał jej głęboko w oczy.

-Fajnie, że tak uważasz ale gusta mamy inne - rzekł cicho a na twarzy rudowłosej zagościła jeszcze większa zaduma niż u niego samego. -Ale ja akurat wolę blondynki. I tak się składa, że moja ukochana akurat jest niedaleko stąd i wierz mi, nie byłaby zadowolona, że jej własna przyjaciółka podbija do jej faceta.

Uśmiech całkowicie zszedł z twarzy dziewczyny a Benicio ponownie odpalił silnik samochodu i ruszył w kierunku centrum Wirginii.

Przez resztę drogi siedzieli w milczeniu.

Jazmin z urażoną dumą gromiła chłopaka wzrokiem, kiedy ten tylko spoglądał w jej kierunku.

Chłopak natymiast niewzruszony zachowaniem przyjaciółki Ambar, jechać do przodu co rusz dociskając gazu.

Był z siebie dumny, gdyż już raz popełnił błąd i dopuścił się zdrady.

Alkohol nie usprawiedliwiał jego zachowania jednak do tej pory żałował tego, co zrobił rok temu.

Kochał Ambar i planował spędzić z nią resztę swojego życia.

Nie wiedział, że jego ukochana aktualnie spała wtulona w chłopaka, którego naprawdę kochała.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro