~*~ | 18. | ~*~

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Otworzyłam oczy a jasność od razu poraziła moją twarz.

Przymróżyłam oczy, kręcąc się niespokojnie na łóżku, kiedy poczułam jak ktoś łapie mnie za dłoń.

Uniosłam powieki, starając się ignorować światło, które wciąż raziło mnie w oczy i skupiłam wzrok na kobiecie w białym fartuchu.

-Kim pani jest? - spytałam, kiedy kobieta zwróciła na mnie uwagę.

-Zazwyczaj pierwsze pytanie, jakie tutaj pada to "co ja tutaj robię" ale w porządku - odparła kobieta, na co zmarszczyłam brwi, nie widząc jak zareagować. -Jestem pielęgniarką, która aktualnie sprawdza Ci puls - dodała po chwili oschłym głosem.

-W takim razie co ja tutaj robię? - zadałam kolejne pytanie, na które pielęgniarka przewróciła oczami.

-Trafiłaś tutaj z obrażeniami głowy oraz brzucha. Ledwo udało nam się Ciebie uratować.

-Uratować?

-Leż spokojnie i czekaj na doktora - odparła po chwili i wyszła z sali, na której leżałam.

Nie wiedziałam co ze sobą zrobić więc podniosłam się z łóżka, jednak ból, jaki przeszył moje ciało, z powrotem położył mnie na posłanie.

Starałam się przypomnieć sobie co się stało, jednak miałam wielką, czarną plamę.

Za nic nie potrafiłam zrozumieć co się stało, pamietałam jedynie fragment kłótni pomiędzy Simonem a Benicio.

Moje myśli przerwał lekarz, który wszedł do sali i od razu skierował się do mojego łóżka.

Sprawdził aparaturę, szybko mnie zbadał i ruszył z powrotem w stronę drzwi.

-Proszę zaczekać - zawołałam za nim. -Kiedy stąd wyjdę?

-Jutro. A teraz odpoczywaj bo za niedługo pojawi się tu policja i znacznie spisywać zeznania.

-Umm dobrze - odparłam cicho a lekarz wyszedł z sali, ponownie zostawiając mnie samą.

Co tam się stało?, zaczęłam się zadręczać myślami, wbijając wzrok w sufit.

Nie potrafiłam zrozumieć niczego z obecnej sytuacji, która cały czas nie opuszczała moich myśli.

Przymknęłam oczy i starałam się zasnąć żeby zapomnieć o bólu brzucha, jaki narastał przy każdym ruchu.

Kiedy jednak usłyszałam odgłos otwieranych drzwi, otworzyłam oczy i spojrzałam w kierunku hałasu.

Moim oczom ukazało się dwóch policjantów, którzy podeszli do mojego łóżka.

-Dobrze, że pani nie śpi - odezwał się wysoki facet i posłał mi lekki uśmiech. -Nazywam się Ricardo Bélldiga a to Francèsko Nuzzo, jesteśmy z policji. Przyszliśmy spytać, jak się pani czuję a przede wszystkim spytać o sytuację sprzed paru dni.

-Nie czuję się wogóle - odparłam, wpatrując się w nich. -Powiedzą mi panowie co się stało?

-A co pani pamięta? - spytał Francèsko, spoglądając na mnie zmęczonym wzrokiem.

-Pamiętam wszystko do momentu, jak uderzyłam się w głowę. Później nastała pustka.

-Była bijatyka pomiędzy panem Alvarézem a panem Perezem, następnie doszło do przepychanki z panią Steel, w której ucierpiała pani.

-Steel? - spytałam, nie rozumiejąc o kim mowa.

-Daniella Steel, nie zna jej pani? - spytał zdezorientowany Ricardo.

-Nie znam jej osobiście, jednak prześladowała mnie przez ostatnie dni - wyznałam.

-Tak, wspominał o tym pan Alvaréz - przypomniał sobie Francèsko, spoglądając w akta. -Proszę powiedzieć, na czym polegało prześladowanie pani ze strony pani Steel.

-Może się to wydać nieprawdopodobne lecz od pół roku śniłam o spotkaniu z nią, do którego doszło w tamtym tygodniu - odparłam zgodnie z prawdą, na co obaj policjanci spojrzeli po sobie ze zdumieniem.

-Wie pani, że sny są wytworem naszej wyobraźni, prawda? - spytał z powątpieniem Ricardo, na co zrugałam go wzrokiem.

-Doszło do prawdziwego spotkania - zaoponowałam od razu, czując jak złość ogarnia całe moje ciało. -Było identyczne jak w moim śnie. Później nachodziła mnie w domu, widziałam ją w galerii, na ulicy. I zawsze patrzała prosto na mnie!

Policjanci pokiwali głowami, wpisując coś do zeszytu i ponownie wbili we mnie wzrok.

-Pani Steel została zatrzymana w domu pana Alvaréza, ugodziła panią trzykrotnie nożem prosto w brzuch. Podczas szczegółowych badań wyszło, że ma ze sobą poważne problemy, przez co zostanie skierowana na przymusowe leczenie do szpitala psychiatrycznego.

-A co z Simonem? - spytałam zmartwiona. -I z Benicio?

-Pan Perez oraz pan Alvaréz zostali ukarani mandatami za bójkę, w której oboje uczestniczyli. Poza tym już wrócili do domów choć przekonanie do opuszczenia szpitala pani domniemanego chłopaka graniczyło z cudem - odparł Francèz i podniósł się z krzesła.

-Życzymy szybkiego powrotu do zdrowia, do widzenia - rzucił Ricardo i wraz z drugim policjantem opuścili salę, w której leżałam, zostawiając mnie sam na sam z myślami.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro