~*~ 10. ~*~

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Rick i Ben potulnie odsuneli się ode mnie natychmiast, słysząc głos zza siebie.

Zdziwiona szybko podniosłam swoją torebkę, którą oprych zrzucił na ziemię i przywarłam do ściany za sobą obserwując całą sytuację.

Do dwóch gości, którzy stali ze spuszczonymi głowami w dół podszedł powoli Alvaréz i pokiwał lekko głową w moją stronę.

Nie wiem, czy zasugerował mi podejście do niego lecz postanowiłam wykorzystać okazję i wyminełam typów szerokim łukiem.

Żaden z nich nawet nie drgnął, kiedy przechodziłam obok.

-Jeszcze raz spróbujcie oskubać co moje to popamiętacie mnie na zawsze - zagroził chłopak i ruszył w moim kierunku.

Nawet się na mnie nie spojrzał tylko chwycił mnie za rękaw koszuli i pociągnął w stronę ulicy.

Byłam w takim szoku zaistniałą sytuacją, że pozwalałam się prowadzić jak pies.

Kiedy byliśmy prawie przy drodzę na centrum, chłopak wciągnął mnie w boczną alejkę i przywarł mocno do ściany.

Odczułam mocny ból pleców lecz chyba gorszy był wzrok Simona, który wpatrywał się prosto w moje oczy.

-Po co tu przylazłaś? - warknął, niebezpiecznie przybliżając twarz do mojej.

-Chciałam iść na skróty - odparłam zgodnie z prawdą. -Kiedy się zorientowałam, że jestem w dupie, te typy już tam były.

-Czy Ty sobie zdajesz sprawę z tego, co oni mogli Ci zrobić?! - powiedział przez zaciśniete zęby.

-Pobić? - spytałam, posyłając mu głupi uśmiech.

Alvaréz uderzył pięścią w mur, tuż obok mojej głowy. Zauważyłam jak z jego dłoni spływa krew, która zaczeła kapać na ziemię lecz on stał niewzruszony, tak jakby uderzył w poduszkę.

-Mogli Cię zabić. Nie wiesz nawet jacy oni są - powiedział i odsunął się ode mnie. -Myślisz, że dlaczego ludzie chodzą tu parami?

O tym nie pomyślałam, stwierdziłam w myślach.

-A co Ty tutaj robiłeś? - spytała wolno, spoglądając jak mięśnie chłopaka napinają się, kiedy ten zacisnął pięści.

-Byłem u starego (jezu, nawet sobie nie zdajecie sprawy ile kosztowało mnie napisanie takiego określenia dla ojca, jerona XD) - Alvaréz wyciągnął z kieszeni paczkę papierosów i wyciągnął z nich jednego. Kiedy wreszcie odpalił go i zaciągnął się powietrzem, spojrzał na mnie z ulgą w oczach. -Nigdy więcej nie przechodź tędy sama, Ambar - powiedział poważnie i ruszył do przodu, zostawiając mnie samą z tyłu.

Byłam zdezorientowana więc pobiegłam za nim.

Miałam w głowie wiele pytań, na które chciałam znać odpowiedź.

Chłopak kierował się w nieznanym mi kierunku, jednak twardo szłam za nim.

Mimo, że słyszał stukot moich butów, nie odwracał się do tyłu.

W końcu nie wytrzymałam i chwyciłam go za ramię odwracając w swoją stronę.

-Dlaczego mnie ignorujesz? Najpierw "ratujesz" mnie z opresji a potem zapierdalasz w sobie tylko znanym kierunku zostawiając mnie z tyłu, totalnie mnie zlewając - wykrzyczałam mu w twarz, to co we mnie siedziało.

No może nie wszystko bo ukryłam fakt, że z każdą następną chwilą coraz bardziej mi imponował.

-Wcześniej powiedziałem Ci już coś na ten temat - odparł nie wzruszony i poraz kolejny w ciągu 5 minut wyjął papierosy.

-Na jaki temat? - spytałam.

-Na Twój temat - wysyczał chłopak, odpalając papierosa.

-O co Ci kurde chodzi? - zadałam wreszcie pytanie, które najbardziej siedziało mi w głowie od paru dni. -Najpierw mnie bajerujesz, potem bronisz a potem poprostu olewasz. Czy Ty jesteś poważny?

-Jestem jak najbardziej poważny - powiedział i podniósł oczy do góry. -I chyba głupi.

-Dlaczego? - z moich ust poleciało następne pytanie, które Alvaréz przerwał składając na moich ustach pocałunek.

Najpierw lekko, a kiedy tylko dostał się do wewnątrz zaczął bawić się ze mną o dominację.

Poczułam jak obejmuję mnie ręką w pasie więc ja zarzuciłam mu swoje na szyję i pogłębiłam pocałunek.

W jednej sekundzie zapomniałam o wszystkim, o złości, o szkole, o Jazmin.

Właśnie, Jazmin!

Oderwałam się od chłopaka jak poparzona, na co ten zareagował prychnięciem.

-Co z Jazmin? - spytałam, patrząc mu hardo w oczy.

__________________________________________________

Jak myślicie, jak zareaguje Pan Alvaréz? 😁

Witam w kolejnym rozdziale!

Dziś tak tylko krótko bo nie mam o czym ciekawym pisać xd

Next jutro o godzinie 18:00!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro