~*~ 11. ~*~

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Jakiej Jazmin? - spytał Simon, spoglądając na mnie jak na nie zbyt normalną osobę.

-Nie żartuj sobie - powiedziałam i skrzyżowałam ręce na klatkę piersiową. -Mówię o Jazmin Gorjesi.

-Nie znam nikogo takiego - zarzekał się chłopak.

-Mieszka teraz w Monachium, ruda, śliczna - zaczełam wymieniać a chłopak znów podszedł bliżej mnie.

-Dla mnie to Ty jesteś śliczna - powiedział cicho patrząc na mnie swoim brązowymi oczami. -I żadna inna nie zajmie Twojego miejsca.

-Odsuń się ode mnie - wysyczałam wściekła.

Bolało mnie jak kłamał mnie w żywe oczy i wypierał się znajomości z Gorjesi.

Najgorsze jednak było to, że mnie pocałował a ja tego nie przerwałam.

-O co teraz Tobie chodzi? Przecież powiedziałem, że jej nie znam - odparł, a jak zobaczył mój wzrok, po którym ewidentnie było widać, że mu nie wierzę, wyrwał mi telefon z ręki. -Jak masz ją zapisaną?

-Jazmin - odparłam i podeszłam bliżej chcąc zobaczyć co zrobi chłopak.

Alvaréz szybko wszedł na konwersację z rudowłosą i wybrał ikonkę z kamerką żeby przeprowadzić video rozmowę. Już wtedy wiedziałam, że nie kłamie i poczułam się głupio lecz było za późno.

-Hej Amb.. Uuu ale przystojniacha - przyznała ruda, owijając swoje włosy wokół palca.

-Powiedz tylko, czy my się znamy? - spytał wpatrując się w dziewczyny po drugiej stronie ekranu.

-Nie ale możemy się poznać - Jazmin puściła oczko w kierunku Alvaréza a mnie serce podskoczyło do gardła.

-Dzięki ale tyle chciałem wiedzieć - i nie żegnając się z Jaz, poprostu się wyłączył, podał mi telefon i podszedł do mnie. Czułam jego oddech na swojej szyji i wzrok utkwiony w moich ustach. -Czy teraz mi wierzysz?

-T-tak - wyznałam i sama wpiłam się w jego usta.

Alvaréz wsadził ręce w moje włosy, lekko za nie pociągając a ja stałam na palcach żeby tylko dosięgać w miarę do jego twarzy.

Nie wiem kiedy ale pękły we mnie ostatnie linki, które hamowały to co w sobie czułam.

Walczyliśmy wspólnie o dominację, czułam, że przegrywam lecz nie pozwoliłam na to.

Jedną rękę założyłam mu ponownie za szyję, drugą natomiast przyjechałam po krawędzi jego uwydatnionej szczęki.

Kiedy odsunął się nieco ode mnie, spoglądając mi w oczy, posłał mi szczery uśmiech.

W jego oczach ujrzałam coś podobnego do ulgi, a ręce niespokojnie trzymał przed sobą, ciągle nimi ruszając.

Chciałam przerwać panującą między nami ciszę ale nie wiedziałam, co mam powiedzieć.

Alvaréz jak zwykle wygadany, wyglądał teraz jak gimnazjalista po pierwszym pocałunku.

Oczy spuścił na dół i obserwował niewidoczny dla mnie punkt obserwacji.

Serio, na chodniku prócz jego zgaszonego papierosa nie było nic.

-Em Simon - zaczęłam wolno, nie bardzo wiedząc jak ułożyć w zdanie to, o co chciałam spytać.

-No? - spytał oschle.

Znowu, pomyślałam zaciskając zęby.

-Czy my... Czy to co się przed chwilą stało... - zaczęłam wolno, wciąż się zacinając.

-Ambar, ja nie jestem dla Ciebie odpowiedni - westchnął chłopak a mnie przeszedł zimny pot po plecach.

-To dlaczego mnie pocałowałeś? - spytałam, czując napływające do oczu łzy.

-Nie potrafię tego wyjaśnić - wyznał Alvaréz, patrząc mi w oczy.

-Co tu jest do wyjaśniania? - wyparowałam wściekła.

-Przestań wreszcie mnie pytać o to wszystko - przerwał mi chłopak, wyciągając z kieszeni paczkę papierosów. -Nie wiem jak ale działasz na mnie jak magnes. Nie chcę ale nie potrafię sobie Ciebie odpuścić.

-To zrób coś z tym - powiedziałam.

-Szczerze? - pokiwałam głowę a Simon westchnął i posłał mi bezczelny uśmiech. -Znów chciałbym Cię pocałować.

__________________________________________________

Witam!

Ten rozdział według mnie jest trochę do dupy ugh no ale no niech jest.

19 październik 2018r. - "Te quiero - Simbar" o godzinie 15:00

22-26 października 2018r. - historia o Mambar: 14:30

22-26 października 2018r. - "Te quiero - Simbar" - 18:00

Tymczasowe rozłożenie rozdziałów!

Także do nexta! 😇

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro