• R o z d z i a ł D w u d z i e s t y p i e r w s z y •

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Brunet leżał w swoim łóżku, próbując zasnąć choć na moment, kiedy usłyszał rozmowę dochodzącą z kuchni.

Tiffany znów włączyła telewizor na cały regulator, pomyślał zirytowany i podniósł się ociężale z łóżka.

Wolno ruszył w kierunku drzwi lecz kiedy je uchylił, usłyszał głos jego młodszej siostry, która zawzięcie mamrotała pod nosem historie swoich lalek.

Wiedział, że Tiffany zawsze to robiła, kiedy mieli gości lecz nie zapraszał nikogo.

Brunet przyśpieszył kroku i z głośno bijącym sercem zajrzał do kuchni, z którego wnętrza dobiegał głos siedmiolatki.

-To naprawdę ładna historia - odparł z uznaniem kobiecy głos, w którym Balsano od razu rozpoznał t e n głos.

Wiedział już co zastanie po wejściu do kuchni, jednak cały czas miał nadzieję, że to głosy dochodzące z telewizora.

Brunet zacisnął usta w cieńką linię i wszedł do pomieszczenia, w którym jego wzrok od razu skrzyżował się z niebieskimi oczami jego siostry.

-Hej, Matteo! - zawołała na przywitanie i podbiegła do zestresowanego chłopaka, ciągnąc go w stronę stołu. -Spałeś a przyszła Ambar więc siedziałyśmy sobie i się bawiłyśmy. I wiesz? Spodobała jej się historia miłości moich lalek - odparła z szerokim uśmiechem.

-Dokładnie bo przecież miłość jest bardzo istotna w życiu każdego człowieka - odparła, patrząc prosto w oczy chłopaka.

-Matteo! - zawołała Tiffany, jednak chłopak przerwał jej machnięciem ręki.

-Ambar musi już iść! - odparł spokojnym głosem choć w środku gotował się ze złości.

Nie rozumiał, jakim prawem blondynka weszła do jego mieszkania a tym bardziej zagadywała jego siostrę.

-O nie! - zawołała smutnym głosem dziewczynka, jednak brunet podniósł się z krzesła i podał Ambar jej torebkę.

-Spokojnie, niedługo znów się spotkamy a wtedy jeszcze raz opowiesz mi o historii Twoich lalek, okej? - spytała spojrzała na kilkulatkę z szerokim uśmiechem i podniosła się z krzesła.

-Odprowadzę Cię do drzwi, Ambar! - zadecydował i odczekał aż blondynka ruszy w kierunku drzwi wejściowych.

Blondynka posłała Tiffany buziaka, na co młodsza podbiegła do niej i wtuliła się w jej nogę, jednak szybko odsunęła się od dziewczyny i wróciła do stolika, kontynuując zabawę.

Kiedy tylko przeszli przez drzwi frontowe brunet złapał Ambar za ramię i szybkim krokiem pociągnął ją w stronę furtki.

-Masz uroczą siostrzyczkę - odparła, starając się nadążyć za krokami bruneta. -Dlaczego nie przedstawiłeś jej swojej dziewczynie?

-Nie jesteś moją dziewczyną także nie musisz znać odpowiedzi na to pytanie, okej?! - warknął rozzłoszczony i puścił jej ramię.

-No i w tym problem, Matteo, właśnie w tym jest problem - krzyknęła, patrząc mu prosto w oczy z wyzywającą miną. -Jestem tylko... jedną z zapewne wielu lasek, które przeleciałeś i zapłodniłeś a teraz tak po prostu o mnie zapomniałeś, prawda?

-Uspokój się, Ambar! Czego ode mnie chcesz?! Mam tylko siedemnaście lat a sama widzisz w jakim mieszkaniu muszę mieszkać. Jestem zdany na samego siebie a pod opieką mam jeszcze Tiffany... - brunet na moment zawiesił głos, wstrzymując oddech, jednak tak szybko jak go nabrał, tak szybko go wypuścił. -Myślisz, że z dorywczą pracą, w której dostaje marne pieniądze utrzymam Ciebie i dziecko?!

-Nie musisz mnie utrzymywać, mam pieniądze - odparła cicho. -Nie rozumiesz, że ja nie chce pieniędzy tylko Ciebie?! Widzę w Twoich oczach miłość do mnie ale przez te dziwkę nie potrafisz tego dostrzec!

Matteo westchnął pod nosem i pokręcił głową z niedowierzaniem.

Do tej pory wiedział, że Ambar jest nieobliczalna i łagodnie określając nieco... obsesyjna lecz nie spodziewał się, że mogłaby mówić coś tak niedorzecznego.

-Nie, Ambar - zaprzeczył od razu, czując, że cała ta sytuacja kosztuję go zbyt wiele nerwów. -Nasza wspólna noc była błędem - odparł i odwrócił się na pięcie, wracając w kierunku domu, jednak blondynka ruszyła biegiem za nim.

-Wiem, że mnie kochasz, Matteo! - krzyknęła i złapała się za ramiona chłopaka, który był w szoku i działał jak maszyna.

Nie spodziewał się, że Ambar będzie chciała wykonać podobny gest więc gwałtwonie zamachnął się ręką, odpychając blondynkę, która upadła na brzuch.

Ambar z trudem uniosła się na pięściach z betonowego chodnika i zwróciła twarz w kierunku Balsano, wbijając w niego wściekłe spojrzenie.

Brunet stał jak wmurowany w ziemię, starając się zrozumieć, jak doszło do tej sytuacji, jednak szybko przemógł się i tyłem ruszył w stronę domu.

-Odczep się ode mnie! - zarządał Matteo, przechodząc przez jezdnię, po czym szybko przebiegł na drugą stronę i wbiegł do swojego domu, zamykając się na obydwa zamki.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro