• R o z d z i a ł D w u d z i e s t y p i ą t y •

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Matteo starał się skupić na drodzę, jednak jego oczy cały czas szkliły się z powodu łez, które trzymały go w odmętach rozpaczy po zerwaniu z Luną.

Wiedział, że jeśli kiedykolwiek do tego dojdzie to będzie przygnębiony ale nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo odbije się to na Nim samym.

Matteo od zawsze był bardzo uczuciowym chłopakiem, jednak starał się ukrywać to pod maską pewnego siebie i zabawowego chłopaka.

Przy Lunie odżył i nabrał kolorów lecz teraz zdawało się, jakby jego blask zgasł tuż po ostatnich słowach meksykanki.

Chłopak czuł się zaszczuty przez Ambar, przez którą tak naprawdę wszystko się posypało.

Wiedział jednak, że wina leży także i po jego stronie bo gdyby nie strach przed Ambar - wyznałby Lunie prawdę znacznie szybciej.

-Czasu nie cofniemy, trzeba żyć dalej... - usłyszał damski wokal w radiu, który skocznie gwizdał i klaskał gdzieś w tle.

Balsano uderzył pięścią w kierowicę i szybko wyłączył radio, czując napływ złości.

-Bzdura! - żachnął się i opadł bezsilnie na fotel, przymykając na moment oczy, kiedy ciszę w samochodzie wypełnił dźwięk przychodzącego sms-a.

Chłopak z nadzieją porwał telefon w ręce i drżącymi palcami odblokował urządzenie.

Miał nadzieję zobaczyć wiadomość od Luny lecz jego mina zrzedła, gdy na wyświetlaczu ukazał się numer Smith.

Od: Ambar:

Czyż te słowa nie są jakby wyciągnięte z kontekstu o Nas? :)

Brunet prychnął po nosem i szybkim ruchem zablokował swój telefon, kiedy dźwięk kolejnej wiadomości wytrącił mu go z dłoni.

Od: Ambar:

Teraz kiedy Luna już o Nas wie, możemy być razem!

Chłopak wziął głęboki oddech w usta i wszedł na czat z dziewczyną, gdzie z szybkością światła wystukał palcami odpowiedź na klawiaturze ekranu.

Do: Ambar:

Nigdy!

Chłopak patrzył w ekran swojego smarfona i obserwował, jak Ambar odpisuję mu, po czym szybko rezygnuję ze swoich słów.

Kiedy przez dłuższą chwilę nie dostał odpowiedzi, schował telefon do kieszeni i ponownie odpalił samochód.

Jechał wąskimi ulicami w kierunku swojego domu, kiedy poczuł wibrację, która nie ustępowała.

Odbiorę jak wysiądę, zadecydował w myślach i skupił całą swoją uwagę na drodze.

Kiedy dotarł pod dom odetchnął z ulgą i wysiadł z samochodu, upewniając się, że napewno wszystko ze sobą zabrał, kiedy telefon w jego kieszeni zawibrował po raz kolejny.

Brunet westchnął i wyciągnął telefon z kieszeni, spoglądając w ekran.

Kiedy zobaczył kolejne połączenie od Ambar poczuł irytację i odebrał telefon, przykładając urządzenie do ucha.

-Czego chcesz?! - warknął, kiedy usłyszał cichy chichot blondynki.

-Tego co Ty! - odparła ze śmiechem.

-Wątpię, byś chciała tego samego co ja - krzyknął rozgoryczony jej swobodnym zachowaniem pomimo tego co zrobiła.

-Chcę byśmy byli razem - wyszeptała zmysłowo, jednak na Balsano wcale to nie zadziałało.

-Zapomnij.

-Matteo! - krzyknęła po chwili rozdzierającym głosem. -Kochamy się więc teraz skoro Luna już nie...

-Zamknij się w końcu i odpuść sobie! - warknął i zakończył połączenie.

Matteo był zbulwersowany zachowaniem dziewczyny, która niczego nie robiła sobie z jego słów.

Kiedy wchodził do swojego domu poczuł kolejny dźwięk wibracji lecz starał się nie reagować.

Położył się do swojego łóżka i starał się zasnąć lecz wibracje nie ustawały.

Zmęczony natarczywym zachowaniem Ambar wziął telefon do ręki i wszedł na czat.

Od: Ambar:

Matteo, proszę, porozmawiajmy.

Od: Ambar:

Nie ignoruj mnie tylko odbierz telefon.

Od: Ambar:

Odbierz ten pieprzony telefon.

Od: Ambar:

Skoro tak to licz się z konsekwencjami.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro