• R o z d z i a ł D w u d z i e s t y s z ó s t y •

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dni leciały a Luna zdawała się nawet nie patrzeć w stronę Matteo, co ten bardzo przeżywał.

Chłopak miał nadzieję, że brunetka jednak się odezwie lecz ta konsekwentnie unikała nawet wymiany spojrzeń.

Kiedy Matteo szedł przez szkolny korytarz czuł się tak, jakby wytykano go palcami i szeptem wygarniano mu prawdę o Nim samym, jednak kiedy tylko podnosił wzrok na tłumy uczniów - każdy był czymś zajęty.

Albo są tak szybcy a ja zbyt przewidywalny albo to ja mam problemy ze sobą, przeszło przez jego myśli, kiedy wchodził do klasy.

Brunet zajął swoje miejsce w ławce i wyjął zeszyt sprawdzając, czy było jakieś zadanie, o którym zapomniał, kiedy drzwi klasy ponownie stanęły otworem a w nich ukazała się zgrabna sylwetka uśmiechniętej Ambar.

Blondynka zamknęła za sobą drzwi i szybko udała się w kierunku ławki zajmowanej przez Matteo.

Kiedy była tuż obok nachyliła się i posłała szeroki uśmiech zdezorientowanemu chłopakowi.

-Pożałujesz, że nie odpisałeś - szepnęła i usiadła na krześle obok. -Mnie się nie ignoruję! - dodała i splatając ze sobą palce, wbiła nieruchomy wzrok w twarz bruneta.

Drzwi po raz kolejny stanęły otworem a do klasy weszła dyrektorka szkoły wraz z policjantem u swego prawego boku, na co brązowooki odetchnął z ulgą lecz nie na długo.

-Matteo Balsano, spakuj swoje rzeczy i wyjdź z klasy! - kiedy brunet usłyszał swoje imię i nazwisko wymawiane przez tubalny głos policjanta, spojrzał w twarz Ambar, która nie spuszczała z niego wzroku nawet na sekundę.

Chłopak posłusznie powsadzał do plecaka swoje rzeczy lecz kiedy chciał podnieść ów przedmiot z krzesła, poczuł jak zimne palce Ambar zaciskają się na jego ramieniu.

-Do zobaczenia, Ptysiu! - zaćwierkała z niewinną miną i puściła ramie chłopaka, zostawiając na nim ślady po swoich paznokciach.

Chłopak zmierzając ku drzwiom zastanawiał się co się stało i dlaczego w towarzystwie dyrektorki przyjechał policjant, który wyglądał na niezadowolonego.

Brunet przekręcając gałkę w drzwiach odwrócił się raz jeszcze w stronę blondynki, która wbijała swoje błękitne oczy w jego poszarzałą twarz a jej usta zdobił zwycięski uśmiech.

Kiedy chłopak zamknął za sobą drzwi do klasy, spojrzał z wyczekiwaniem na poważnych dorosłych, którzy z milczeniem i uwagą przyglądali się prosto w jego oczy.

-Coś się stało? - spytał po chwili, kiedy poczuł się nieco przytłoczony nieprzychylnym wzrokiem policjanta.

-Cóż, Matteo - zaczęła nerwowo kobieta, uciekając wzrokiem na boki - musisz opróżnić swoją szafkę i opuścić szkołę.

-Dlaczego? Mam jakieś kłopoty? - Balsano zdawał się być jeszcze bardziej zakłopotany, jednak za wszelką cenę starał się zachować spokój.

-Jedna z uczennic oskarżyła Cię o napaść! - wtrącił się policjant, na co z ust ucznia dało się usłyszeć prychnięcie.

Matteo zaśmiał się pod nosem na samą myśl o tym, co mówił policjant, kiedy dyrektorka wystąpiła do przodu.

-Nie śmiej się, to poważny zarzut! - upomniała go kobieta i odchrząknęła pod nosem. -Zostałeś oskarżony o gwałt, Matteo. I choć wiem, że to nie w Twoim stylu bo jesteś jednym ze spokojniejszych uczniów to niestety prawo jest prawem. Muszę prosić Cię o zabranie swoich rzeczy i opuszczenie szkoły aż do wyjaśnienia sprawy - zakończyła i odeszła wraz z policjantem w stronę swojego gabinetu.

Matteo zaś stał przytłoczony nie dowierzając słowom kobiety.

-Proszę zaczekać - podbiegł bez zastanowienia w kierunku kobiety oraz policjanta i stanął obok nich, biorąc w usta głęboki oddech. -Kto złożył takie oskarżenia?

-Sol Benson - wyznała po chwili kobieta.

-Kto?

-Sol Ambar Benson - powtórzyła dyrektorka, po czym dotknęła delikatnie ramienia chłopaka. -Teraz naprawdę weź swoje rzeczy i wyjdź ze szkoły. Dam Ci znać, kiedy będziesz mógł wrócić lecz narazie zostajesz zawieszony w prawach ucznia.

Brunet wziął głęboki oddech w usta i pokręcił z niedowierzeniem głową, nie dowierzając jak blondynka mogła to zrobić.

Jak mogła złożyć nieprawdziwe zgłoszenie po tym ile już zdążyła namieszać w jego życiu.

W końcu Balsano zatrzymał się i wbił wzrok w okno, czując jak jego ciało napełnia się ogromnym strachem.

Co ona jeszcze wymyśli w ramach zemsty? Pozbawiła mnie związku z Luną, zrobiła ze mnie gwałciciela, włamała się do mojego domu... więc co jeszcze może wymyślić?!, przeszło przez jego głowę aż zdał sobie sprawę z faktu, że Ambar nie jest normalną dziewczyną, za jaką podawała się podczas tamtej pamiętnej imprezy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro