3.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pov.rzesza

Nie mogę uwierzyć że ZSRR też do mnie czuje coś innego niż nienawiść.
Teraz leżeliśmy i się całowaliśmy kiedy w drzwiach zawitała Ukraina .

-sory że psuję wam tą piękną chwilę ale przyniosłam wam śniadanie- powiedziała po czy położyła na szafce nocnej koło łóżka tacę z jajecznicą dla mnie i rzeszy .

-dzięki córciu.

- danke.- powiedział rzesza wstając że mnie.

Pov.zsrr

Jedliśmy razem dłuższą chwilę po czym poszedłem odnieść tacę do kuchni. Kiedy wróciłem do pokoju zatrzymałem się w drzwiach bo zobaczyłem jak nazista się przebiera. W tej chwili stał w samej bieliźnie odwrócony do mnie plecami więc jak to ja spojrzałem niżej. Po chwili uznałem że do niego podejdę i go przytulę.

- rzesiu~ nie wiedziałem że masz takie mięśnie ~- powiedziałem mu prosto do ucha.

- teraz wiesz ~

Zacząłem gładzić jego biodra rękami w tym samym czasie miziając się do jego szyi, na co rzesza słodko mruczał. Po dłuższej chwili nie wytrzymałem i zrobiłem parę malinek na jego szyi.

- ah ~ ZSRR, przestań-powiedział kiedy przygniotłem jego krocze. Ja tylko go odwróciłem do siebie przodem i pocałowałem długo- dobra daj mi się przebrać.

-no dobrze~-powiedziałem składając krótki pocałunek na jego ustach.

Zamiast wyjść przyglądałem się jak nazi się ubiera. Gdy skończył ja zacząłem się przebierać tak o poprostu na środku pokoju. Kiedy byłem w samej bieliźnie zobaczyłem że rzesza patrzy na mnie zarumieniony na co go przytuliłem a on wtulił się w mój tors.

-słodki~-szepnąłem mu do ucha.

Potem go pocałowałem i puściłem żeby wrócić do przebierania się. Po tym poszliśmy razem do salonu gdzie siedziały moje dzieci plus USA i Polska.

-hej dzieciarnia.

-dzień dobry- powiedział polska i USA w tym samym czasie.

- o rzesza -powiedział polska.

- t-tak h-hej...

-gramy w babę pielęgniarkę ze szkoły?(ja z moim kolegą to wymyśliliśmy)-powiedział Rosja.

-jak się w to gra? -spytałem razem z USA.

-chodzi o to że wszyscy się warzymy i mierzymy.i możemy sprawdzić też rozmiar buta.

-ok

- to pierwszy może polska?pod ścianę.-powiedział mój syn.

-eh no git.

-167cm pffff kurdupel.

-a wal się

-dobra teraz uka.

-no git- powiedziała ale podczas wstawania upadła na twarz- nosz повія.

- хахахахахаха dobra wstawaj.-powiedział po czym zmierzył ukrainę

-171cm. ХАХАХАХАХАХА POLSKA JESTEŚ NIŻSZY OD DZIEWCZYNY.

-CICHO BĄDŹ TO NORMALE U MNIE W RODZINIE .

Ciągle się mierzyli i jak na razie najwyższa była Łotwa.

-teraz ty Rosja- powiedziała łotwa

-no to patrz.

-194cm JAK KURWA JAK.

-MAGIA

-dobra spokój- powiedział polska - teraaaaaaaaz... Rzesza!

- o matko...

-no dawaj- mówiłem mu aż poszedł.

-182cm nie tak źle.

-aż dziwne, ostatnio miałem 176cm.

-a kiedy było to ostatnio?- spytałem dobrze znając odpowiedź na to pytanie .

-osiem lat temu...

-jezu dawno temu

-dobra teraz ja.- powiedziałem pewnie i podszedłem do ściany.

-205cm wieżowiec.

-heh taka prawda, to ważymy się czy nie?

- skoro tak bardzo się spieszyć to możesz pierwszy.

-hej no git.- powiedziałem stając na wagę.

-108kg, Jezus Maria.

- młody wyobraź sobię że ja mam niedowagę.

- dobra teraz rzesza.

-o tu się dopiero zdziwisz...- muwił wchodząc na wagę.

- 43kg... O matko ...

-eh... Mogło być gorzej ...

- Jezu rzesza... -powiedziałem i go przytuliłem od tyłu.

-nie no ja zaraz dostanię cókrzycy.- powiedziła Ukraina przyglądając dię nam.

-co poradzę, ŻYCIE.

-ŻYCIE ŻYCIE ŻYCIE ŻYCUE- śpiewał USA

-TYLKO NIE TA PIOSENKA .USA ZABIJE CIĘ.- nie powiedział lecz wydarł się Rosja .

Gadaliśmy tak jesze długo dopóki nie orzyszła pora obiadu.

-co chcecie na obiad?

- PIEROGIIIII-krzyknęły dzieciaki hurem.

-eh no git.Polska pomożesz mi?

-jasne!

Po niecałej godzinie obiad był gotowy.
Po zjedzeniu nie powiem że dobrych pirogów zobaczyłem że rzesza idzie do "swojego" pokoju.

-hej skarbie ~

-hej.

-co robisz?~- powiedziałem i go przytuliłem.

-idę do siebie a co?

-a nic kochanie.~przyjdziesz do mnie?~

- no dobrze tylko wezmę jakieś kartki i ołówek.

-jak chcesz to mogę dać ci szkicownik pusty .

- o ok.

Po chwili podniosłem rzeszę na styl panny młodej.

-co ty robisz?

-niosę cię a co?~

-a nic ~

Gdy przyszliśmy do mojego pokoju to dałem mu szkicownik a sam wziąłem sobie jakąś książkę. Leżeliśmy razem na łóżku tylko że ja na kolanach rzeszy. Po godzinie robiłem się śpiący ale tego nie ukazywałem i nadal czytałem książkę.

-co rysujesz skarbie?

- tą polanę na której wczoraj wyszliśmy.

-aha- powiedziałem i ziewnąłem .

-chcesz już spać?- ja tylko przytaknąłem .

-mam spać z tobą?

-najlepiej żebyś zawsze ze mną spał.no znaczy jeśli chcesz.

- pewnie.- odlożył szkicownik i zaczynał zdejmować koszulkę- nie będzie co to przeszkadzać?

- nie~ nawet tak jest lepiej.- ja również zacząłem zdejmować koszulkę.

- rzeszaaaaaa~~~~~

-tak?~~

-wiesz że jesteś seksi?~~

-nie wiedziałem~~

-kto teraz wiesz~

Pocałowałem go długo i naprawdę namiętnie z języczkiem a wszystkiemu przyglądały się moje dzieci.

- o coś chodzi?

-już nie ważne, dobranoc.

-dobranoc dzieci.

-ZSRR.

-tak?~~

-kocham cię.

-jak cię też.~- po czym ponownie go pocałowałem.

Zasnęliśmy wtuleni w siebie bardzo mocno. W końcu mogę się poczuć kochany... W końcu, a nie wykorzystywany tylko do seksu.
Szerze? Chyba spróbuję namuwić na to rzeszę, bo jutro nie ma w domu dzieci.

821 Słów teraz trochę krótszy ten rozdział ale trudno.

W następnym rozdziale lemon(⁠ ͡⁠°⁠ ͜⁠ʖ⁠ ͡⁠°⁠)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro