• R o z d z i a ł D r u g i •
-O kurde - wyszeptała pod nosem Karol, która wciąż stała pod tablicą.
Chłopak wyminął ją i ruszył do ławki tuż przed nimi.
To chyba nawet lepiej, że jest z Valentiną, przeszło przez myśli Kopelioff, która spoglądała jak Karol wpatruję się w sylwetkę chłopaka z szeroko otwartymi oczami.
Prawdę mówiąc Carolina miała mieszane uczucia co do związku Valentiny, królowej szkoły z synem pani Lorrain.
Dla dziewczyny liczyło się szczęście Karol, jednak jeśli związałaby się z tym chłopakiem to musiałaby na codzień znosić niemiłe słowa z ust Francuski.
Carolina od ponad roku wzdychała do przyjaciółki, jednak nie przekonała się do tego, by wyznać jej swoje uczucia.
Bała się szykaniny ze strony Zenere i Reynaud, które szydziły z każdej niepopularnej osoby.
-Wróć na swoje miejsce a na następną wspólną lekcję przygotuj referat na temat zasad panujących w szkole. Dopuszczalna ilość słów w całej pracy to pięć tysięcy, jednego Ci zabraknie i nie zdajesz - warknęła kobieta przez zęby i odwróciła twarz od Karol.
Załamana dziewczyna ruszyła wolno w stronę swojej ławki starając się nie rozpłakać a kiedy usiadła obok przyjaciółki, położyła głowę na biurku i starała się opanować drżące dłonie.
-Maman, tu n'as pas été trop stricte pour elle? [Mamo, nie byłaś dla Niej zbyt surowa?] - spytał po chwili Ruggero, lekko przekręcając głowę na bok.
Kobieta uniosła wzrok do góry i uśmiechnęła się delikatnie w strone syna, jednak na jej twarz szybko powrócił poważny wyraz.
-Fiston, ne mets pas en doute mes paroles [Synu, nie kwestionuj/nie podważaj moich słów] - odparła kobieta i ponownie wsadziła nos w dziennik, wpisując w nim obecności uczniów.
Brunet westchnął pod nosem i odwrócił się na krześle w stronę dziewczyn, zawieszając wzrok na Karol.
-Jeśli chcesz to mogę Ci pomagać! - wyszeptał, nachylając się bliżej brunetki, która szybko uniosła twarz z ławki i wbiła pełny nadziei wzrok w twarz chłopaka.
-Naprawdę? To super świetnie! - odparła uszczęśliwiona, starając się mówić szeptem, choć w jej ciele adrenalina dawała o sobie znać.
-Oui [Tak], porozmawiamy po tej lekcji, Belle [Piękna] - odparł i odwrócił się w stronę tablicy.
Karol wbiła rozmarzony wzrok w plecy chłopaka, nie rozumiejąc dlaczego nie potrafi odciągnąć wzroku od niego, jednak czuła w sobie szczęście.
Carolina natomiast obawiała się, że wyjdą z tego większe problemy niż obie się spodziewały.
Dzwonek rozbrzmiał w całej szkole niewyobrażalnie szybko ku zadowoleniu uczniów, którym było to na rękę.
Przyjaciółki wyszły z klasy w natychmiastowym tempie, by uniknąć kolejnych zaczepek ze strony pani Lorrain, jednak nim spokojnie weszły na korytarz, dopadł do nich Ruggero.
-A więc kiedy chcesz pierwszą lekcję? - spytał chłopak, od razu przybliżając się do Karol.
-Lekcję? - spytała Sevilla zdziwionym głosem. -Myślałam, że chcesz pomóc mi przy pracy - dodała po chwili i kątem oka spojrzała na Caroline, która wbijała wzrok w swoje buty.
-Bo chcę ale mogę dać Ci dodatkowe lekcję - odparł z szerokim uśmiechem na twarzy.
-Em jasne, nie ma sprawy - odparła zawstydzona Karol, która czuła się, jakby ktoś uderzył ją czymś ciężkim.
-Kochanie, czemu tutaj z nimi stoisz?! - naraz dał się usłyszeć głosik Valentiny, która znalazła się tuż obok Ruggero, zarzucając mu ramiona za szyję.
-Pomogę Koral z zadaniem z francuskiego - odparł chłopak, na co z ust Sevilli wyrwał się krótki chichot.
-Jestem Karol a nie Koral - poprawiła lecz żadne z nich zdawało się jej nie słyszeć.
-Nie ważne - Valentina machnęła dłonią w stronę dziewczyny i złapała pod ramię Francuza. -Choć, pokaże Ci szkołę!
Odeszli nawet nie próbując się pożegnać lecz Karol zdawała się być w innym świecie.
-Widziałaś jak na Ciebie spojrzał?! Miał oczy zatrzymane prosto na Twoich cyckach! - warknęła poruszona Kopelioff, dla której zachowanie Francuza było niezrozumiałe.
-Ma piękne oczy więc niech patrzy, gdzie chcę! - wyszeptała brunetka a Carolina przewróciła oczami, wiedząc, że te słowa zostaną przez chłopaka wykorzystane w stu jeden procentach.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro