• R o z d z i a ł D w u d z i e s t y s i ó d m y •

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Zapraszam do info pod rozdziałem

Valentina usiadła na swoim łóżku, klepiąc miejsce obok siebie, jednak Ruggero pokręcił głową.

Blondynka westchnęła pod nosem a Jej twarz delikatnie rozjaśnił uśmiech.

-A więc tak bardzo nie mogłeś się doczekać, by mnie zobaczyć, kochanie, że spóźniłeś się aż o dwie godziny? - spytała z sarkazmem w głosie, jednak po Jej twarz Francuz nie potrafił rozróżnić, czy dziewczyna mówiła poważnie, czy był to tylko żart. -Jeszcze dodatkowo jakby tego było mało, przyprowadziłeś tutaj tą wywłokę z Meksyku - dodała z szerokim uśmiechem na twarzy.

Brunet obrzucił nieprzychylnym wzrokiem swoją dziewczynę, po czym wziął głęboki oddech i spojrzał głęboko w Jej oczy.

-Nie mów tak o Niej. To naprawdę dobra i wartościowa dziewczyna - odezwał się z poważną miną, na co Zenere przewróciła wymownie oczami.

-A więc? O czym chciałeś porozmawiać? - spytała po chwili, spoglądając na zegarek.

-Jest pewna sprawa. Życia i śmierci, bella - powiedział spokojnie, myśląc jak ułożyć słowa.

Zerwania nigdy nie są łatwe, szczególnie kiedy ma się przed sobą dziewczynę, która manipulację opanowaną ma do perfekcji.

-Przejdź do napisów końcowych a nie męczysz się z powiedzeniem tego, co leży Ci na sercu - rzuciła niezadowolona. -Nie wiem, czy wiesz ale właśnie trwa moja impreza a ja nie chcę tkwić tu całej nocy. Chyba że z Tobą w łóżku - dodała ze śmiechem, jednak Jej twarz szybko spoważniała.

-Chodzi o to, że ja mam wrażenie, jakbym się dusił - zaczął niepewnie, obawiając się nieoczekiwanego wybuchu Valentiny.

Dziewczyna jednak wytrwale wpatrywała się w Jego oczy a Jej twarz nie wyrażała żadnego zainteresowania.

Albo tak dobrze gra albo naprawdę nie wie, o czym chcę z Nią porozmawiać, przeszło przez myśli Ruggero.

-I? - ponagliła Go, opierając się rękoma o łóżko.

-Chcę powiedzieć, że jest mi przykro, że muszę to zrobić ale tak trzeba. Nie mogę postąpić inaczej, moja dusza mi na to nie pozwala - powiedział, wbijając wzrok w twarz Argentynki, która wykrzywiła się w grymasie. -Odkąd poznałem Karol to... - zaczął lecz Zenere szybko podniosła się z łóżka i podeszła do chłopaka, łapiąc Jego policzki w swoje dłonie.

-Kochanie, Karol to gówniara, ona nic nie wie - powiedziała gardłowo, patrząc prosto w oczy Francuza, który odsunął się od blondynki.

-Mylisz się, ona jest mądra i piękna - odparł chłopak, jednak blondynka zaśmiała się głośno znów przybliżając się do chłopaka.

-Ona gra, nie rozumiesz? - spytała a w Jej oczach błysnęła złość. -Gdyby nie Jej intrygi to Nasi rodzice byliby razem a tak... pozbawiła moją matkę szczęścia! - skłamała dziewczyna, zaciskając dłonie w pięści.

-Valentino, naprawdę mi przykro, że tak wyszło ale tak jest i nic tego nie zmieni - odparł Pasquarelli, próbując uspokoić Zenere. -Zakochałem się i wiem, że to ja zawiniłem ale nie mogę pozwolić, byś przeze mnie żyła w kłamstwie.

Valentina wbiła zimne spojrzenie w twarz mężczyzny, który stał przed sobą a w Jej ciele kumulowały się same złe emocję.

-Jak możesz?! - wrzasnęła wściekle, zagryzając wargę. -Dałam Ci wszystko, pozycję w szkole, najlepszą partię, dobrobyt a Ty chcesz to zakończyć przez tamtego robala?! - warknęła lecz kiedy Ruggero podszedł bliżej Niej, wpadła mu w ramiona i pociągnęła nosem. -Tak odwdzięczasz się za moją miłość do Ciebie?

-Valentino, zawiniłem. Wiem, że to moja wina, obu Wam przewróciłem w głowach lecz nie poradzę nic na to, że moje serce rwie się do Karol - wyszeptał cicho, pozwalając wypłakać się Zenere w swoje ramię.

Valentina nie próbowała udawać, że nie poruszyło to Jej zimnego serca, obowiązanego stalem.

Płakała żewnymi łzami choć tak naprawdę nie wiedziała, czy jest to spowodowane uczuciem, jakim pałała do Francuza, czy przegraną ze swoim największym wrogiem.

Brunet rozumiał w jakiej sytuacji była blondynka lecz choć wciąż była dla Niego ważna to w Jego sercu zagościła już Meksykanka.

-Spokojnie, no już - wyszeptał w Jej ucho, delikatnie głaszcząc Jej włosy. -Wypłacz się a potem na spokojnie porozmawiamy i spróbujemy dojść do wspólnego rozwiązania, które zadowoli każde z Nas, dobrze?

Valentina pokiwała głową i mocniej wtuliła się w umięśnione ciało Francuza, kiedy drzwi się otworzyły a przez ich próg przeszła osoba, której żadne z Nich się nie spodziewało.

*******

Kochani, w tym tygodniu może być trudno z rozdziałami na bieżąco.

Cały weekend spędziłam chora w łóżku, starając się uczyć choć jak to wiadomo, kiedy boli głowa - nie da się skupić na niczym.

Jaki z tego wniosek?

Prócz tego rozdziału nie mam jeszcze żadnego innego napisanego także jeśli chodzi o publikację w tym tygodniu to może być trochę ciężko.

Będę starać się przynajmniej wieczorem nadrabiać po jednym rozdziale ale rozdział do tłumaczonej przeze mnie francuskiej książki pt. "Can We" o Lutteo prawdopodnie będzie albo w weekend albo w poniedziałek w przyszłym tygodniu.

Niestety nauki mam pełno a teraz nie dość, że są ostatnie dni na poprawki to jeszcze zbliżają mi się egzaminy także może być ciężko.

Obiecuję, że kiedy tylko będę mieć więcej czasu to wezmę się za zaległe rozdziały i może w końcu zrobię jakiś maraton, ktoś byłby za? 😊

Mam nadzieję, że zrozumiecie moją sytuację i mnie nie zjecie XD

A tak poważnie to ostatni mój rok i kończę szkołę dlatego muszę wszystko zdać jak najlepiej a to wymaga poświęcenia i czasu a dodając do tego 2 pracę, w których pracuje jest to trudne do ogarnięcia więc liczę na choć garść zrozumienia bo rozdziały piszę zazwyczaj nocami, śpiąc po 2-3 godziny na dzień:)))

Miłego dnia!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro