#2 Pobudka

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

// Macie tu część, ale nie liczcie na więcej, bo na 90% usunę to opowiadanie, przepraszam.

Pov. Polska
G-gdzie ja jestem...?
Rozglądam się po pokoju i widzę różnorakie obrazy. Malowidła przedstawiają rozmaite historyczne wydarzenia. Jest ich pełno, jest w nich cały pokój.
Takim kolekcjonerem jest tylko Litwa.
Nagle w otwartych drzwiach pojawia się wspomniany brunet.
-Felek, obudziłeś się!
Zamrugałem nerwowo oczami.
Już otworzyłem usta, aby coś powiedzieć, jednak on mi nie pozwolił.
-NIE! Nic nie mów! Przyniosę ci wody!
Po tych słowach wybiegł z pokoju i wrócił z szklanką.
-Dz-dzięki... Licia...
Uśmiechnąłem się, a Litwa z cierpliwością czekał, aż opróżnię szklankę. Kiedy już to zrobiłem, zapytał mnie:
-No, to co się wczoraj stało? Kto cię pobił? I dlaczego?
-T-to nic poważnego... Pewnie im się nudziło, a jak to by powiedzieli-„jestem ich zabawką".
-CO?! Ale kto tak mówi?
-Noo... Ci, którzy mi dokuczają.
-Czyli kto?!
-Wszyscy.
...

Pov. Litwa
...
Zamurowało mnie.
Jak to wszyscy? Przecież to niemożliwe, żeby cała jego klasa się zebrała i umówiła na „bicie Felka".
-Jak to „wszyscy"?
-Wszyscy mi dokuczają! Ale bije tylko garstka osób, ta popularna paczka. Myślą, że są fajni, ale tak naprawdę są totalnie beznadziejni.
-To trzeba zrobić z nimi porządek!
-Taa... Powodzenia.
Felek ziewnął i widziałem, jak jego powieki powoli się zamykają.
-Ej, nie chce ci się jeszcze spać?
-T-trochę...
-Dobra... To ja już idę.
Już stałem w progu, kiedy zatrzymał mnie jego krzyk:
-NIE! LICIA, NIE ZOSTAWIAJ MNIE, PROSZĘ! Cz-czy... mógłbyś ze mną zostać?
Zdziwiła mnie ta propozycja, ale jego zielone oczy wyrażały strach. Czyżby bał się być sam? W sumie zaczyna się burza, pewnie boi się grzmotów.
-Jasne, zostanę.
Już po chwili położyłem się obok niego i głaskałem czule jego blond włosy. Wtulił się we mnie i w marę szybko zasnął. Przez sen podskakiwał na dźwięk uderzeń gromów, jednak jak tylko mocniej ściskałem jego dłoń, uspokajał się. Dźwięki deszczu tylko potęgowały moje zmęczenie, więc wkrótce i ja zasnąłem.

Pov. Polska

Budzę się i gwałtownie próbuję się podnieść, bo coś albo ktoś na mnie leży i mnie przydusza. Po chwili paniki i szamotonia rękami, widzę twarz Litwy prawie dotykającej mojej. Czuję jego oddech na mojej szyi.
-Licia! Weź, tak jakby, zejdź ze mnie!
Brunet powoli się budzi i widząc te parę centymetrów dzielących nasze twarze, szybko ze mnie schodzi.
-P-przepraszam... Musiałem się na tobie położyć przez sen. Pewnie dlatego, że jesteś malutki jak przytulanka-uśmiechnął się.
Spaliłem cegłę i odwróciłem wzrok.
-Nie jestem malutki, tylko niski! Totalnie nie czaisz różnicy?!
Litwa zaczał się śmiać.
-Ojej, a jak się złościsz, to w ogóle jesteś przeuroczy!
Obrażony wychodzę, zostawiając śmiejącego się Litwę samego.
Hm, mam ochotę porobić bransoletki.
W sumie dobrze mi to wychodzi.

~ 11.09.2019

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro