11.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Dlaczego nie weszłaś do środka tylko stoisz tu i się marzesz? - spytała oschle blondynka.

Emilia weszła pokoju dziewczyny i pociągając nosem rozejrzała się po pokoju, w którym stała. Od jej ostatniego pobytu tutaj, wiele się zmieniło. Ściany zakryte były ciemnymi firanami, okna zasunięte, rozbite lustro, które było wbudowane w szafę blondynki oraz mnóstwo rzeczy leżących wokół jej łóżka i garderoby. Zwróciła też uwagę na to, że ze ścian poznikały wszystkie zdjęcia, dyplomy i wyróżnienia dziewczyny. Wszystko co było na ścianie leżało teraz w koszu, który dawno nie był opróżniany. Kiedy spojrzała w stronę dziewczyny, ta stała oparta o framugę i uśmiechała się krzywo.

-Dlaczego mi nie odpisywałaś? - spytała cicho, spoglądając jak blondynka powoli podchodzi w jej stronę.

-A czy to mój obowiązek? - przebiła pytanie Emilii swoim.

-Wypadałoby dać jakikolwiek znak życia. Cokolwiek - odpowiedziała cicho, decydując się na podejście do dziewczyny. Jednak kiedy tylko się poruszyła, jej ukochana odsuneła się o dwa kroki do tyłu, zupełnie jak spłoszone zwierzę.

-Ah tak? - zaśmiała się dziewczyna, podchodząc do popękanego lustra, przejeżdżając palcem po pozostałościach.

-Bawi Cię moje cierpienie? - zadała kolejne pytania. Dziewczyna natychmiast znalazła się przy niej i uniosła palcami jej podbródek.

-A Ciebie bawiło, kiedy ja przez Ciebie wylewałam łzy? Za zdradę? Za wykorzystanie mnie do swoich celów? - spytała szeptem i zaczeła się panicznie śmiać, znów odchodząc do tyłu.

-Przypomniałaś sobie? - spytała z nadzieją Gothka.

-Ktoś życzliwy poinformował mnie o mojej prawdziwej przeszłości. Chcieliście wmówić mi, jaka to dobra nie byłam żebym znów nie stała się taka... Taka zła, prawda? - jej pytanie zabrzmiało jak stwierdzenie.

-Chcieliśmy żebyś wróciła taka jak byłaś ale pomyśleliśmy, że jeśli uwierzysz w to, że byłaś dobra to taka zostaniesz i...

-I co? Będziemy żyć w szczęściu i miłości? - blondynka piorunowała Emilię wzrokiem, czego ta nie potrafiła przeboleć.

-Dla mnie zawsze byłaś idealna. Nie ważne, czy zła, czy nie. Kochałam Cię taką jaką byłaś przy mnie - odpowiedziała dziewczyna ledwo powstrzymując łzy. -Nadal Cię kocham.

-Zarumieniłam się aż przez to co mówisz.

-Ambar posłuchaj mnie ten raz, bardzo Cię proszę - poprosiła Gothka. Kiedy blondynka ze zrezygnowaniem usiadła na łóżku i oparła się o nie, stwierdziła, że dostała szansę na wytłumaczenie się z popełnionych przez siebie błedów. -Z początku miałam tylko zamiar przekonać Cię do dołączenia się do mojej grupy wrotkarskiej żeby pokonać Twój dawny zespół. Nie wiem kiedy coś do Ciebie poczułam. Jak się zorientowałam, byłam już zakochana w Tobie po uszy.

-Zakochani nie ranią - zaśpiewała dziewczyna i przekręciła głowę w jej stronę.

-Zdziwiłabyś się - odparowała Emilia. -Dokańczając kiedy Cię straciłam, świat mi się zawalił. Od prawie 4 miesięcy nadal walczę z miłością do Ciebie. Ale teraz już samotnie. Kocham Cię Ambar - dziewczyna znów się rozpłakała a blondynka wstała z łóżka i podeszła do Gothki.

Ambar zarzuciła jej ręce na ramiona i spojrzała jej głęboko w oczy. Ostatecznie nachyliła się do dziewczyny, tak że czuły swoje oddechy i musneła swoimi wargami, usta dziewczyny. Ta nieśmiało chciała oddać zbliżenie ich ust, lecz blondynka przysuneła swoją twarz do jej i pocałowała ją namiętnie. Po chwili ich języki walczyły o dominację, wzajemnie oddychając sobie w usta. Po chwili oderwały się od siebie a Emilia pierwszy raz od dłuższej chwili się uśmiechnęła.

-Tak bardzo brakowało mi Twoich ust - wyznała i przybliżyła się do blondynki.

Gothka dotknęła jej ręki i uniosła ją do swoich ust, składając na jej wierzchu delikatny pocałunek. Kiedy podniosła oczy, w oczach blondynki ujrzała żar, podniecenie, które ciężko jej było opanować. Dziewczyna postanowiła rzucić wszystko na jedną kartę i objęła ukochaną dłońmi, przyciągając ją do siebie. Złożyła pocałunek na ustach blondynki, których smaku nie potrafiła zidentyfikować ale czuła, że to jej nowy ulubiony zapach. Blondynka nie opierała się, wręcz napierała swoim ciałem na ciało szatynki. Pokierowała ją w stronę łóżka stojącego nieopodal.

-Kocham Cię - westchneła szatynka w usta dziewczyny i znów zaczęły walkę języków. Blondynka pociągnęła ją lekko za włosy na co ta jękła i ścisneła jej tyłek w dłoni.

Blondynka popchneła lekko szatynkę na łóżko i usiadła na niej okrakiem. Nachyliła się nad jej szyję i zaczeła lekko ją całować. Kiedy zaprzestała swoich poczynań, Emilia niezadowolona otworzyła oczy. Spodziewała się kolejnego kaprysu ukochanej.

-Co masz na szyji? - wysyczała przez zaciśnięte zęby blondynka. Kiedy brunetka ponownie zamkneła oczy, Ambar szybko wstała z dziewczyny i otworzyła drzwi od swojego pokoju.

-Ambar, zaczekaj... - Emilia próbowała ratować swoją sytuację ale twarz blondynki wyjrzywiona była w złości. -To nie tak...

-Masz czelność błagać mnie o wybaczenie, śmiesz kłamać mi w oczy, że mnie kochasz a pieprzysz się po kątach z kimś innym?! - dziewczyna szerzej otworzyła drzwi. -Wynoś sie w tej chwili.

Brunetka posłusznie podniosła się z łóżka lecz zamiast za drzwi, podeszła ponownie do dziewczyny. Swoje ręce położyła po dwóch stronach ciała dziewczyny, na ścianie i nachyliła się w jej stronę.

-Nie odpuszczę - stwierdziła pewnie, patrząc Ambar głęboko w oczy. -Nie odpuszczę dopóki nie będziesz moja, rozumiesz?

Ambar dosłownie wypchneła ją za drzwi a sama usiadła na ziemi i zaczęła histerycznie płakać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro