14. ✔

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

   Minęło już osiem dni odkąd Shishi nie wychodziła z pokoju, a to już dziś Pain wysłał ją, Kisame i Uchiha na misję. Na misję mają sześć dni i muszą je dobrze wykorzystać. Pain śmiał się - jednak nie dosłownie - że będzie to misja odpoczynkowa, ponieważ do zabicia celu wystarczą tylko dwa, a nawet jeden dzień. Wyruszyli od razu... Shishi pędziła przed siebie, by dotrzeć tam jak najszybciej.

   Wieczorem byli już na terenach małej, zapomnianej przez ninja wioski. Była ona pozbawiona shinobi i kunoichi, więc mogli żyć w spokoju. Celem Akatsuki jest unicestwienie szpiega z Wioski Piasku. Nie wiadomo jednak jak dokładnie wygląda, a informacje na jej - tak właśnie - są niepełne oraz mylące. Lider podał tylko imię i wiek tej kobiety.

- Masashi Nike? - Shishi spojrzała na wnętrze zwoju.- Naprawdę Lider nie miał innego zajęcia? - dodała irytowana.

- Niestety, ale jak wiesz~...

- Może zatrzymamy się w jakiejś karczmie? - przerwała Itachie'mu.

   Chłopaki spojrzeli na budynek przed nimi. Kiwnęli głową i ruszyli za dziewczyną, która wchodziła już do środka.

- Dzień dobry, młoda damo. - uśmiechnął się mężczyzna.- W czym mogę pomóc?

- Prosimy pokój~...

-... pokój dla trojga, nie mylę się? - przerwał, ale dokończył z uśmiechem zdanie dziewczyny.

- Właśnie oto chciałam prosić. - zaśmiała się.- Czy wszyscy w tej wiosce są tacy~...

-... "mili, uprzejmi i weseli", tak? - znowu jej przerwał.

- Właśnie to chciałam powiedzieć. - oznajmiła.

- Wioska Blasku Słońca jest radosna i co roku świętuje życie bez ninja.

- Kiedy dokładnie? - spytała i wzięła klucz do pokoju.

- Za trzy dni. W piękną księżycową noc. - oznajmił z dumą 

   Rozmawiali jeszcze sporo czasu, kiedy nagle mężczyzna zaczął komplementować dziewczynę. Kisame miał tego dość. Chwycił okularnicę, spytał o piętro i powędrował tam od razu. Przez cały czas, Shishi, przyglądała się rekiniastemu.

   Doszli do pokoju. Dziewczyna otworzyła drzwi i weszła do pomieszczenia. Krzyknęła...

- Co się stało? - za nią stanęli jej partnerzy.

   Rozejrzeli się, gdy Uchiha położył się na łóżko jednoosobowe. Nie daleko stało łóżko na dwie osoby. Momentalnie na policzkach córki Lidera i rekina pojawiły się obfite rumieńce.

- Pójdę pierwszy. - oznajmił Itachi i wszedł po chwili do łazienki.

   Kisame westchnął i usiadł na swoim i Shishi posłaniu. Obok łóżka postawił swój miecz. Dziewczyna podeszła do mężczyzny i usiadła obok.

- Widzę, że nie bardzo się tym przejmujesz...

- Przecież nie każą nam nie wiadomo czego robić. - oznajmił.

- W sumie racja... - uśmiechnęła się nieśmiało.- Połóż się, proszę. - spojrzał na dziewczynę.

   Zdziwiła go prośba Shishi, jednak zrobił jak kazała. Położył się, a dziewczyna wstała. Przyjrzała się...

- Tak jak myślałam. - oznajmiła.- Nie zmieścimy się oboje... - dodała.

- Możesz spać na nim. W końcu to nic wielkiego. - usłyszeli głos Uchihy.

   Jego zdaniem położenie się na rekinie było dobrym pomysłem. Mieli co do tego wątpliwości, bo bali się być za blisko. Ich serca już i tak biły jak szalone, gdy stali blisko siebie.

- Dobrze! - Kisame podniósł się, gdy poczuł jak Shishi siada na jego kolana.- To tylko spanie, więc nie musimy się stresować! - powiedziała czerwona na całej twarzy.

- M-Masz rację... - starał się ukryć rumieńce.

   Czuł jak delikatnie porusza biodrami. Siedziała rozkraczona na jego udach. To go pobudziło, co poczuł nawet w spodniach. Teraz cieszyło rekina to, że nosi płaszcz organizacji. Usiadł i zdjął dziewczynę ze swoich kolan, stawiając ją obok łóżka. Wiedziała co miał na myśli.

- To teraz moja kolej. - ruszyła w stronę łazienki.

- Pójdę się przejść po okolicy. - oznajmił Itachi i wyszedł z pokoju.

   Kisame wstał z łóżka i spojrzał na drzwi, w których stanęła dziewczyna w spodenkach i staniku. Odwrócił wzrok i poczerwieniał.

- Pomożesz? - spytała i pokazała zapięcie stanika.

   Kątem oka spojrzał na nią. Również była czerwona, a nawet bardziej. Westchnął i powoli podszedł do czerwono-rudej. Rozpiął jej stanik z zawahaniem, powstrzymując się od czegoś więcej. Dziewczyna dłońmi złapała miseczki, by stanik nie spadł z jej piersi.

- Dzi-Dziękuję... - zająknęła się i wróciła do łazienki.

   Kisame stał przy drzwiach jeszcze chwilę. Nie wiedział co ma teraz zrobić. Pobudziło go to jeszcze bardziej... Po półgodzinie, gdy wszyscy już spali... Stop! Nie wszyscy. Rekiniasty nie mógł zasnąć przez całą noc. W końcu spojrzał na twarz dziewczyny. Zapragnął jej...

- Przepraszam, że przeszkadzam. - ktoś zapukał do drzwi.

   Automatycznie zabrał rękę z jej ciała, by Shishi tego nie zobaczyła. Dziewczyna obudziła się i podeszła do drzwi. Otworzyła je...

- Dobry, młoda damo! 

- Dobry. - odpowiedziała zaspana.

- Przyniosłem dla panienki specjał w naszej karczmie.

- Naszej?

- Tak! Mojej i brata. - powiedział.- Kazał panienkę pozdrowić. - dodał.

- Dziękuję, również przesyłam pozdrowienia. - uśmiechnęła się i wzięła podarunek.

   Kiwnęła głową na pożegnanie i zamknęła drzwi. Kisame miał na nią burknąć, gdy zauważył, że odkłada prezent i zamyka go w szafce, po czym wraca do łóżka. Usiadła na biodrach rekina. Poczerwieniała, jednak położyła się, wtuliła w niego i zasnęła. Spodobało się jej jego ciepło i bicie jego serca, które działało na nią uspokajająco.



-----------------
"Mogę przeklinać, mogę żartować
Mówię to, co myślę
Jeśli pije, jeśli palę
To nadążąm za chłopakami
A Ty widzisz mnie pokazującą środkowy palec światu
Pieprzyć Twoje wstążki i perły
Bo nie jestem tylko "ładną dziewczyną" [...]

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro