19.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

   Droga powrotna zajęła im dłużej. Spytacie "Dlaczego?". A, dlatego...

- Już nigdzie nie idę! - krzyknęła.- Nie dość, że niosę to ciało to jeszcze zaczęło podać!

   Dziewczyna krzyczała przez całą drogę. Itachi miał to w nosie, ale Kisame za to miał już tego dość. Zabrał ciało Nike od Shishi i rzucił je pod pierwsze lepsze drzewo. Podniósł dziewczynę za płaszcz i spojrzał w jej oczy. Bardzo zaskoczyło ją jego zachowanie.

- Kisame, odstaw ją na ziemię. - powiedział Uchiha siadając na skale.- Wkurzysz ją, a ona zrobi z tobą to samo.

   Rekiniasty popamiętał się i odstawił dziewczynę. Shishi stała w szoku jeszcze chwilę, gdy kopnęła Kisame w kostkę i zostawiła ich w tyle.

   Po czasie dogonili ją. Tylko dlatego, bo się zatrzymała. Spojrzeli na nią, a ona w staniku i majtkach siedziała w wodzie. Gdy Kisame spojrzał na dziewczynę ciało Nike samo wypadło mu rąk.

- Teraz rozumiem dlaczego tak na nią lecisz.

- Co?! - spojrzał na Uchiha.

- Przecież widzę jak na nią patrzysz. - odpowiedział.

   Poszedł w jej stronę i zdjął płaszcz. Podszedł do wodospadu i również wszedł do wody. Kisame patrzył na niego w osłupieniu, gdy wziął jego płaszcz i usiadł przy kamieniu. Oparł się o nie i zrobił sobie parasol z płaszcza Shishi. Chciał by pewnego dnia podeszła do niego i powiedziała, że go kocha czy nawet darzy jakimkolwiek uczuciem. Wiedział, że to jednak się nigdy nie stanie, bo jest córką Pain'a, a on zwykłym kryminalistą, który zabił swoich towarzyszy...

- Senpai! - krzyknęła.

- Hm? - ocknął się.

- Chodź tu do nas!

   Spojrzał na jej twarz. Rumieniła się patrząc na właśnie niego. Znowu miał mały problem w spodniach...

- Zostanę tutaj i popilnuję rzeczy. - powiedział zestresowany.

- Jak chcesz... - westchnęła i zanurzyła cała.

   Rekinowi dobrze się patrzyło jak się uśmiecha i próbuje jakoś rozbawić Itachie'go. W końcu nawet udało się dziewczynie. Lekko się do niej uśmiechnął.

   Kisame już przysypiał, gdy wyczuł już mu dobrze znaną czakrę. Złapał dłoń dziewczyny. Uchylił powieki i popatrzył na Shishi. Była cała czerwona. Zdziwił się, bo nie wiedział o co jej chodzi.

- Wiedziałeś?! - wrzasnęła na niego.

- "Wiedziałeś"... - nie rozumiał.

- Od jak dawna?! - łzy stanęły jej w powiekach.

   Ten widok... Znowu płakała i to przy nim. Tym razem też nie rozumiał powodu łez dziewczyny.

   Pociągnął ją do siebie, przez co upadła w jego ramiona. Przytulił ją czule i pocałował w czoło. Od razu oddała uścisk...

- Nie wiem co zrobiłem, ale bardzo przepraszam. - szepnął do jej ucha.

---------------------------
[...] "Z twarzy jestem grzeczna, ale z zachowania nie
Głośniejszy dźwięk ukryty w smukłej sylwetce 
Nieustannie idę naprzód, nie troszcząc się o to, co myślą inni" [...]

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro