25.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Na początku chciałam przeprosić za błędy i poinformować, że to opowiadanie zawiera ceny erotyczne, zalecane dla osób od 16 do +18 ... Jeśli teraz to czytasz to wiec, że nie odpowiadam za wszelkiego rodzaju problemy psychiczne ... Czytasz to na własną odpowiedzialność!!!  




    Z lekka czas im uciekał, a rekin dopiero co zdjął swoje spodnie. 


   Za to ona leżała w spokoju, bez ruchu patrząc w bluzkę, którą zakrył jej oczy.


  Nastała cisza... Shishi nie wiedziała co się dzieje. Chciała wiedzieć co on teraz robi. Długo się nic nie działo, nie słyszała go, nie czuła go.... Westchnęła ciężko, gdy nagle poczuła w sobie coś dużego i długiego. Wiedziała co to.  


  Członek Kisame zaczął się w niej poruszać z mocnymi pchnięciami bioder. Shishi jęczała dość głośno, co podniecało rekina znacznie, do tego stopnia, że przyspieszył.  


  Tego się po nim spodziewała. Nikogo innego w nim nie widziała. Był to potwór i tyle. Nic dodać, nic ująć. Takie było już życie z tym stworem.  


  Kisame raz przyspieszał, a za drugiem razem zwalniał. Definitywnie się nią bawił i najwidoczniej mu to nie przeszkadzało. Podobało mu się to co robił, gdy ta była wstanie tylko jęczeć i prosić go o koniec. Był okropny i bezwzględny, co do jakiegoś czasu nie sprawiało jej przyjemności, gdy rekin dobrze się bawił. 


 Wiedziała, że kiedyś do tego dojdzie. Wiedziała, że mimo jego wielokrotnemu powstrzymywaniu się, w końcu jego żądza będzie musiała doczekać się takiego, a nie innego upustu.


- Sen~pai! - krzyknęła, będąc blisko popadnięcia w szaleństwo. 


 Nie słuchał jej. Nie zamierzał kończyć stosunku w tej i innej chwili. Nie był to nawet jego koniec. Nie poznał spokoju i jeśli teraz skończy, to nigdy go nie dozna.


- Proszę~ przestań! - krzyczała dalej.  


  Brzmiała tak, jakby tego nie chciała, jakby ją to tego zmusił. Teraz zrozumiał dlaczego. Teraz zauważył jak bardzo jest okrutny... 


 Znacznie zwolnił, wchodząc w nią coraz to mocniej. Oddech zwolnił, a jęki uspokoiły. Kisame spojrzał na twarz swojej wybranki. Z powiek wypływały jej łzy. Oddychała ciężko i wzdychała na niego.


  Rekin kciukiem starł słoną ciecz z policzków dziewczyny, uśmiechając się lekko. Ona jednak nie oddała tego uśmiechu. Nie była w stanie... 


 Rekiniasty poruszał się jeszcze kolejne półgodziny, w końcu, do chodząc w niej.


  Nachylił się nad nią i nie wychodząc z niej, pocałował ją namiętnie. Oddała pocałunek dość niesfornie... 


- Przepraszam, Shishi... - automatycznie spojrzała mu w oczy.-... nie chciałem Cię skrzywdzić. - było mu wstyd.


  Dziewczyna złapała jego policzki, głaszcząc skrzela mężczyzny. 


- Nie przejmuj się tym, Kisame-senpai. - uśmiech nagle zawitał na jej twarzy.


  Westchnął cicho i spokojnie. Była niesamowita... Była nawet wstanie wybaczyć mu coś takiego.





---------------------------

  [...] "Whisky była jego przyjacielem,

Nie miał innego. 

 Vicodin jego słabością,

Jedyną i prawdziwą miłość. 

Yup" [...]  

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro