✩ III ✩

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Przez resztę dnia i nocy nie wychodziłem z pokoju. Rodzice kilka razy próbowali wejść, ale skutecznie ich odganiałem. Po nieprzespanej nocy wyglądałem koszmarnie. Mimo to musiałem iść do szkoły. Ubrałem na siebie czarną bluzę, by w wypadku potrzeby zmienienia bandaży nie było widać na niej krwi. Spakowałem potrzebne książki i jak najszybciej wyszedłem z domu, nie chcąc spotkać się z rodzicami. 

Szedłem do szkoły wolniej niż zazwyczaj. Czułem się równie źle jak wyglądałem, a że na pierwszej lekcji miałem muzykę, to wolałem spóźnić się te kilka minut i nie być skazanym na wzrok każdego dookoła. Byłem przygotowany na wywiady Dream'a, o tym że powinienem więcej spać i jeść co dawało mi niewielką przewagę. 

Wszedłem do klasy kilka minut po dzwonku, przepraszając nauczycielkę za spóźnienie. Pech chciał, że miałem tą lekcje akurat z nowym, który zawiesił na mnie wzrok, chyba trochę wystraszony moim wyglądem. 

Ja rozumiem, że wyglądam źle, ale naprawdę aż tak?

Wyciągnąłem zeszyt z plecaka i starałem skupić się na lekcji, jednak nie mogłem pozbyć się uczucia bycia obserwowanym. Zwróciłem w końcu wzrok ku szatynowi, który tym razem go nie odwrócił i wciąż na mnie patrzył. 

Po lekcji od razu złapał mnie na korytarzu.

- Wszystko okej? - Zapytał. Co go to obchodziło? Ledwo się znaliśmy. 

- Tak - Odpowiedziałem wymijająco i już miałem odchodzić. 

- Alex mówił mi, że masz trudny charakter, ale nie sądziłem że aż tak - Powiedział, a ja odwróciłem się wywracając lekko oczami. 

Alex ty idioto.. 

Ruszyłem w stronę sali chemicznej, to tam miałem drugą lekcje. Niestety z Clay'em, który już stał pod klasą. 

- Boże Nick.. - Szepnął podchodząc do mnie. - Co się stało?

- Rozwodzą się - Powiedziałem. Nie było sensu kłamać, musiałem komuś to powiedzieć, a tylko jemu ufałem. 

- Japierdole.. Współczuje Ci.. - Odrzekł zmartwionym głosem. 

Nie chciałem współczucia. Chciałem zrozumienia. 

- Wszystko okej. Ludzie się rozwodzą - Mruknąłem wzruszając ramionami. 

- Nie udawaj, że jest okej. Nie przede mną. Jadłeś coś? - 

- Nie - Powiedziałem zgodnie z prawdą. Chłopak pokręcił lekko głową, obiecując że na przerwie obiadowej zmusi mnie do zjedzenia czegokolwiek. 

Szczerze wątpie. 

Chemia minęła zadziwiająco ciekawie. Nauczycielka widocznie była dzisiaj w dobrym humorze. Czemu takie lekcje nie mogą być kiedy to ja mam dobry humor? 

Po chemii była godzina wolnego, co oznaczało tylko jedno - dach. 

Tym razem nie siedziałem tam tak długo. Świeciło słońce i zaczynało robić się gorąco, a nie miałem zamiaru ściągać bluzy. Wróciłem spowrotem do budynku i usiadłem na schodach do piwnicy. Było tu mało osób, więc mogłem spokojnie słuchać muzyki. Kiedy usłyszałem dzwonek na przerwę zdecydowałem pójść już w stronę sali. Następną lekcją była matematyka. Usiadłem przed klasą i oparłem głowę o ścianę, zakładając kaptur na głowę. 

- Rany, Nick, wyglądasz źle.. W sensie, wciąż hot, ale źle - Powiedział Alex, kucając przede mną. 

- Ta, wiem, dzięki- Odparłem naciągając kaptur jeszcze bardziej na siebie. 

Ile jeszcze osób ma zamiar mi dzisiaj powiedzieć, jak bardzo źle wyglądam? 

Spoko, wiem to, nie musicie mi przypominać. 

Kolejna lekcja, kolejna godzina nudzenia się. W końcu przyszedł czas na nie wyczekiwaną przeze mnie przerwę obiadową. Niechętnie wszedłem do stołówki, widząc już kilka osób przy naszym stole - w tym Quackity, Wilbur, Clay, Tommy i Karl.

Kiedy on dołączył do naszej paczki? Znów coś przegapiłem?

- Siema - Przywitałem się, siadając jak zwykle przy ścianie.

- Proszę Cię bardzo, to dla Ciebie - Powiedział Dream, podając mi dwie kanapki. 

- Podziękuję - Odpowiedziałem, nawet na niego nie patrząc.

- Zjedz coś - Dodał Wilbur. Nawet on? Teraz to bym wolał by sobie żartował.

- Nie jestem głodny chłopaki - Odparłem twardo. 

- Nick. Nie jesz od dwóch dni - Rzekł blondyn. 

Zaczyna się. 

- Możemy nie rozmawiać o moich problemach publicznie? - Zapytałem, po czym wyszedłem ze stołówki, zostawiając ich samych. 

Znów czułem na sobie wzrok Karl'a. Ten chłopak naprawdę nie potrafił powiedzieć o co mu chodzi?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro