✩ XIV ✩

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Wróciliśmy do domu w kompletnej ciszy. Żaden z nas nie wypowiedział ani słowa po tym co się stało. Czułem się cholernie niezręcznie, nie rozumiejąc tak naprawdę dlaczego wlaściwie się tak czuję.

Karl poszedł się kąpać, a ja siedziałem na łóżku, rozmyślając nad panującym między nami napięciem. Mimo wszystko, nie żałowałem, że oddałem ten cholerny pocałunek. Spojrzałem na szatyna wychodzącego z łazienki i sam wstałem, by pójść powtórzyć jego czynności.

Wziąłem ze sobą ciuchy oraz bieliznę i ruszyłem do pomieszczenia. Zrzuciłem z siebie wszystko, po czym wszedłem pod prysznic, puszczając zimną wodę. Zdecydowanie było mi to teraz potrzebne, żeby pomyśleć.

Może to ja wyolbrzymiam? Może.. Może to było zwykłe okazanie uczuć?

Co ja w ogóle gadam? Przecież nie pocałował by mnie od tak.

A może właśnie tak było? Może tak naprawdę nic nie czuje i zrobił to pod wpływem chwili?

Po jakimś czasie wyszedłem spod strumyka zimnej wody. Wytarłem się, ubrałem i ogarnąłem po sobie łazienkę. Poszedłem z powrotem do pokoju i położyłem się na wolnej połowie łóżka.

Szatyn leżał na tej drugiej, wpatrując się w sufit.

- Nick..? - Wyszeptał cicho chłopak.

- Mhm..?

- Możemy o tym zapomnieć? - Zapytał niepewnie.

Zamilkłem na chwilę, nie wiedząc jak zareagować.

- Okej - Odpowiedziałem równie cicho.

Problem był w tym, że chyba nie chciałem zapomnieć.

***

Wstaliśmy dość wcześnie, by zdążyć ogarnąć się do szkoły. Nie było już między nami tak niezręcznie, ale wciąż inaczej niż zwykle. Szliśmy do szkoły w ciszy, przerywając ją czasem krótkimi zdaniami. Widziałem jak kilka razy podchodził bliżej i starał się złapać moją rękę, ale zawsze rezygnował.

Dlaczego? Przecież to on chciał zapomnieć.

Weszliśmy do szkoły, wciąż nie rozmawiając. Clay złapał się z nami pod klasą, w bardzo dobrym humorze.

- A wam co? - Zapytał uśmiechnięty.

- Nic - Odpowiedział mu Karl i odszedł w stronę Alex'a.

- Okej..? - Powiedział już jakby do siebie blondyn.

- Długa historia - Mruknąłem i wszedłem do klasy, chcąc od razu zająć sobie miejsce na końcu.

Po chwili dosiadł się do mnie Dream.

- Opowiadaj - Odrzekłem, widząc jak bardzo podekscytowany jest chłopak.

- Nie teraz - Zadeklarował. - Pójdziemy po lekcjach na miasto, mamy trochę do pogadania.

- Spoko - Odpowiedziałem.

I tak nie miałem nic lepszego do roboty.

Na przerwie obiadowej ponownie dosiadł się do nas George. Brytyjczyk zdawał się być rozkojarzony, więc nie rozmawiał zbyt dużo.

Jedyne co zauważyłem, to to, że i on i Clay spoglądali na siebie od czasu do czasu.

Czyżby temu idiocie się coś w życiu udało?

Tym bardziej wyczekiwałem zakończenia lekcji.

W końcu wybrzmiał ten ostatni dzwonek. Zerwałem się z ławki i popędziłem do wyjścia. Czekałem chwilę na blondyna, ale w końcu i on dotarł zdyszany.

- Wyprzedziłem Cię o dwie minuty, a to ty jesteś zmęczony - Zaśmiałem się. - Przydałby się trening.

- Dobra, zamknij się - Powiedział szturchając mnie w ramie.

Poszliśmy na miasto, nie mając zbytnio głównego celu naszej jakże ciekawej podróży. Po jakimś czasie zatrzymaliśmy się pod pizzerią.

- Skoro mi przyda się trening, to tobie dobra pizza - Odrzekł i wciągnął mnie do środka.

Niechętnie usiadłem obok niego przy jednym z wolnych stolików, a chłopak zamówił jakąś pizze.

- Dobra, to najpierw ty. Opowiadaj co się stało - Zadeklarował blondyn, opierając się o zagłówek i popijając napój, który przed chwilą przyniosła kelnerka.

Przez chwilę się zastanawiałem, ale w końcu co miałem do stracenia? Zresztą, to Clay, mogę mu przecież ufać.

- Pocałowaliśmy się - Mruknąłem, a chłopak o mało nie zakrztusił się piciem.

- CO -

- Ta. Dobrze słyszałeś - Odpowiedziałem na jego nieudolne pytanie.

- To czemuście byli nie w humorze? - Zapytał z uśmiechem.

- Bo niedługo po tym poprosił żebyśmy o tym zapomnieli - Dopowiedziałem, również opierając się o zagłówek.

- Ale.. co? Przecież.. -

- Nie ma o czym gadać, Clay. Stało się, nie cofniemy tego, musimy zapomnieć. Proste - Mruknąłem niechętnie.

- Przecież widzę, że nie chcesz zapomnieć - Odparł, wbijając we mnie wzrok.

- A czy to ma jakieś znaczenie? - Westchnąłem. - On chce, więc nie ma o czym gadać.

- Czy ty jesteś głupi, czy ja? -

- O co Ci teraz chodzi? - Zapytałem.

- Nie możesz mu powiedzieć prawdy? Skoro nie chcesz zapomnieć, to znaczy, że Ci się podobało, a skoro Ci się podobało, to znaczy, że coś do niego czujesz. Proste? Proste - Zadeklarował, zakładając ręce na piersi.

- Skończmy ten temat, proszę -

Moim wybawieniem była kelnerka, która przyniosła do naszego stolika pizzę. Wziąłem jeden kawałek i niechętnie zacząłem go jeść, by uniknąć dalszej rozmowy.

Wyszliśmy z restauracji, udając się w stronę rynku. Wymienialiśmy się właśnie nawzajem serialami, które ten drugi powinien obejrzeć, kiedy telefon Clay'a rozbrzmiał, informując o przychodzącym połączeniu.

- Hej Gogy - Przywitał się blondyn, a ja uśmiechnąłem się do niego zadziornie. - Nie, jestem z Nick'iem na mieście.

Nie mogłem usłyszeć co mówił Brytyjczyk, ale dało się wywnioskować, że czegoś potrzebował.

- Okej Gogy, wpadnę do Ciebie później. Jasne, papa - Powiedział chłopak i się rozłączył.

- Dobra zielony glucie, mów co jest między wami - Odrzekłem i stanąłem w miejscu, zakładając ręce na piersi.

- Sam jesteś glut, glucie - Mruknął blondyn, rozśmieszając mnie przy tym.

- Tak się składa, że to ty masz skina gluta z każdej gierce - Odpowiedziałem.

- Dobra, spadaj - Odparł wywracając oczami.

- Mów co się dzieje - Naciskałem.

- Jesteśmy razem - Powiedział w końcu.

- WIEDZIAŁEM -

Chłopak zaśmiał się, szturchając mnie w ramię. Uśmiechnąłem się szeroko, ciesząc się z jego szczęścia. Zasługiwał.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro