𝓨𝓸𝓾'𝓻𝓮 𝓶𝔂 𝓲𝓷𝓼𝓹𝓲𝓻𝓪𝓽𝓲𝓸𝓷

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Miejski park na obrzeżach miasta był bez wątpienia najlepszym miejscem wypoczynku dla każdego mieszkańca. Drzewa dawały cień w upalne dni jak i idealne wspinaczki dla dzieci. Dróżka, która prowadziła od wejścia do parku na różne zakamarki tego miejsca. Na środku znajdowało się oczko wodne cieszące się dużym zainteresowaniem. Po całym miejscu były ładne, drewniane ławki, lecz większość osób i tak brało koc, by usiąść wygodnie na ziemi.

Dużo nastolatków brało stąd inspirację. Niektórzy przychodzili tu i dostawali magicznego natchnienia przez naturę wokół niego, a niektórzy - po spędzeniu tu trochę czasu. Zdecydowanie to miejsce inspirowało młode umysły.

W tym też celu przyszedł tu pewien brązwłosy nastolatek. Chciał napisać piosenkę już od pewnego czasu, lecz nie wiedział zupełnie o czym mogła by być. Dlatego też wybrał się do tego miejsca. Był pewny, że tutaj odnajdzie idealny temat. Już nie raz  bywał tu w tym celu.

Usiadł na jednej z ławek. Pogoda w ten dzień dopisywała, więc nie musiał martwić się nagłym deszczem, jak to się stało poprzednim razem. Uśmiechnął się do siebie i wyjął swój notes oraz długopis. Nie spodziewał się, że od razu dostanie oświecenia - wręcz przeciwnie, ale zawsze czekając na nie może pozwolić sobie na różne wzorki na stronie. 

Westchnął cicho gdy po godzinie dalej miał pustkę w głowie. Oczywiście, nie chciał poddawać się tak łatwo, ale nudziło go już siedzenie samemu i obserwowanie. Jednak taka była już natura artysty, prawda?

Siedząc tak zauważył niedaleko niego chłopaka mniej więcej w jego wieku. Rude kosmyki włosów opadały mu na ciemne oczy, zasłaniając przy tym brwi nad nimi. Same jego oczy wydawały się być najpiękniejszymi jakie widział, ale też najbardziej zagubionymi. Zatrzymał swój wzrok na małym nosie chłopaka przyozdobionego piegami. Zresztą, jego policzki również dostały taką ozdobę. Jego  malinowe usta były atakowane przez jego zęby, które przygryzały je, co mogło świadczyć o tym, że był pogrążony w swoich myślach tak mocno, że nawet nie zauważył, że za niedługo poczuje metaliczny smak krwi. Ręce schowane miał w kieszeniach niebieskiej, rozpiętej na bluzy ukazując tym samym białą koszulkę z krańcami schowanymi w czarne spodnie. Natomiast na nogach znajdowały się czerwone trampki z białymi sznurówkami i innymi elementami. Były już nieco poniszczone, przez co można byłoby stwierdzić, że tajemniczy rudowłosy nosi je już od dłuższego czasu.

Najwidoczniej pogrążony był w swoich myślach tak bardzo, że nie zauważył nawet skrętu idąc prosto na zbocze dróżki, przez co zapewne sturlał by się po trawie oraz wpadł do wody. Brunet zauważając to, podbiegł do niego łapiąc go w odpowiednim momencie. Wyższy ocknął się i spojrzał na swojego bohatera.

— Prawie spadłeś! Powinieneś bardziej uważać — zaczął puszczając jego ramię.— Wszystko w porządku?

— Ah, tak — podrapał się po karku z nerwowym uśmiechem.— Często mi się to zdarza. Dzięki za uratowanie mnie — powiedział niskim głosem, czego brunet się nie spodziewał.

— Nie ma sprawy — machnął ręką, którą zaraz potem mu podał.— Jestem Han Jisung — przedstawił się z uśmiechem.

— Lee Felix — uścisnął jego dłoń odwzajemniając uśmiech. I nie wiedzieć czemu, serce Hana zabiło szybciej.

— Skoro się nie utopiłeś, możemy się poznać — zaproponował idąc z nim w stronę ławki zajętej wcześniej przez niego. Miał nadzieję, że chłopak zgodzi się na to. Zainteresował go już wcześniej i miał nadzieję, że opowie mu coś bardziej o sobie.

— Chętnie — zaśmiał się siadając obok chłopaka.

— Może ile masz lat? I skąd jesteś? Wcześniej cię tu nie widziałem — powiedział podekscytowany. Chciał wiedzieć jak najwięcej o chłopaku, który mu się spodobał.

— Mam dziewiętnaście lat i mieszkałem wcześniej w Busan, ale niedawno przeniosłem się tutaj — wyjaśnił gestykulując rękami.— A ty?

— Też mam dziewiętnaście lat a jestem stąd, całe życie tu spędziłem i to dobrze — wzruszył ramionami.

— Nie chciałbyś kiedyś stąd wyjechać? Ja bym chciał do Sydney, mój kuzyn Channie tam mieszka i opowiada mi jak tam jest super! — na samo wspomnienie Banga, szeroki uśmiech pojawił się na twarzy piegowatego, co tylko rozczuliło Hana.

— Nieważne jakbym chciał, nie mógłbym — odparł spokojnie. Nigdy nie myślał o podróżach. — Mam tu rodzinę, przyjaciół, pracę - wszystko. Ale mam nadzieję, że tobie uda się polecieć do kuzyna — powiedział zgodnie z prawdą.

— A ja, że mimo wszystko coś zwiedzisz — powiedział dalej z uśmiechem. Jednak gdy zauważył jak chłopak próbuje dalej ciągnąć temat, postanowił go zmienić. Chociaż ciągle zastanawiał się jak to możliwe, że w jednym momencie zaczął się stresować gdy przybliżył się do niego, nie pytał o to.— A co tam robisz? — wskazał na notes leżący obok niego.

— To... — urwał biorąc go.— Miałem napisać piosenkę, ale nie udaję mi się — westchnął cicho.

— Hej, głowa do góry! Jestem pewny, że coś ci przyjdzie do głowy — powiedział klepiąc go po ramieniu.

— Dzięki, mam nadzieję — uśmiechnął się nerwowo.

— Zawsze podziwiałem osoby piszące teksty. Ja na przykład, nigdy bym nie napisał czegoś dobrego — zaczął znów gestykulując rękami.— Wiem, że pisanie przekracza moje możliwości, dlatego chciałem stać się dla kogoś inspiracją. Raz mi się to nawet udało kiedy to mój kuzyn napisał piosenkę z myślą o mnie gdy opowiadałem mu jak bardzo nie lubię szkoły. Strasznie się wtedy cieszyłem, wiesz? Ale mimo tego, jestem przecież przeciętnym koreańczykiem z niziutkim głosem i piegami na twarzy, więc szybko uświadomiłem sobie, że takie coś się już nie powtórzy — zakończył swój monolog.

— Jesteś przecież bardzo wyjątkowy — odparł zdziwiony jego postawą. Ten tylko machnął ręką. Wtedy to zadzwonił telefon Felixa. Przeprosił go i odszedł kilka kroków.

Dlatego chciałem stać się dla kogoś inspiracją.

Wtedy to właśnie dostał oświecenia. Napisał coś szybko na kartce zadowolony. Czekał na swojego towarzysza dobre parę minut, ale nareszcie przyszedł do niego.

— Muszę już iść, przepraszam — mruknął niezadowolony Lee.

— Nic nie szkodzi. Szczerze, to ja też — Han zaczął zbierać swoje rzeczy.

— Mam nadzieję, że się jeszcze zobaczymy — uśmiechnął się chłopak podając mu rękę. Starszy uścisnął ją lekko.

— Do zobaczenia — uśmiechnął się do niego. Wyminął go a chłopak spojrzał na kartkę, którą przed chwilą dostał od chłopaka.

### ### ###
Zadzwoń kiedyś, mam ci jeszcze wiele do powiedzenia i pokazania.

Jisungie

Uśmiechnął się pod nosem zapisując numer w telefonie. Odszedł z delikatnym uśmiechem na ustach do swojego domu. Oczywiście myśl o starszym nie dawała mu spokoju przed długi czas.

~*~

— Cześć! — podekscytowany chłopak podbiegł do niższego. Ignorując fakt, że prawie się nie znają, wtulił się w niego.

— Hej, Felix — uśmiech sam wkradł mu się na twarz oddając uścisk.

— Dlaczego chciałeś się tak szybko spotkać? — zapytał siadając na tej samej ławce co tydzień temu gdy się poznawali.

— Chciałem ci coś pokazać — powiedział wyjmując swój telefon ze słuchawkami. Podał mu jedną drugą samemu wkładając sobie do ucha.

— Puścisz mi coś? — spytał a starszy przytaknął.

— Piosenka, którą napisałem. Nazwałem ją ,,Close" i chciałem, żebyś ty jako pierwszy ją usłyszał — wytłumaczył przygotowując utwór do puszczenia.

— Dlaczego? — spojrzał na chłopaka, który uśmiechnął się nerwowo.

— Zobaczysz — powiedział za nim puścił piosenkę.

Przymknął oczy wsłuchując się w melodię. Delikatny uśmiech pojawił się na jego ustach gdy usłyszał głos chłopaka. Wsłuchał się w tekst. Spodobał mu się od pierwszego wyrazu. Jego policzki zaczerwieniły się gdy zdał sobie sprawę, że piosenka jest o nim. Nie spodziewał się tego, że strony starszego. Gdy piosenka skończyła się, otworzył oczy. Spojrzał na swojego znajomego uśmiechając się mimowolnie.

— Jesteś moją inspiracją, Felix.

I to zdanie zmieniło coś. Może to właśnie ono zapoczątkowało uczucie jakim zacząć darzyć go Felix?

I niewiadomo jak skończyła się ta historia - czy dobrze, czy źle.

Ale wiadomo, że Han Jisung już nigdy nie spotykał innej, tak wyjątkowej osoby jaką był Lee Felix.

~~~~~~~~~~

Pisane na szybko

Nie wiem co ma to znaczyć, ale no

Jilix is real a piosenka Jisunga to cudo so

Mam nadzieję, że chociaż się spodobało

Buziaczki

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro