❝┊163 ⦁ Rodzinny Wypad #Harry

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Na zewnątrz już ściemniało się, a na zegarze dochodziła już dwudziesta druga. Angelina, wasza córeczka, już smacznie spała w swoim pokoju, a w telewizji właśnie leciały reklamy, więc Harry poszedł do kuchni i zrobić wam coś do picia na dokończenie filmu.

— Kochanie? — spytał wstawiając wodę na herbatę, kiedy ty coś przeglądałaś w telefonie.

— Tak?

— Spakowana jesteś na jutro?

— Na co? Ale o co chodzi?

— Jedziemy do Paryża na tydzień! Nie pamiętasz?

Widać było, że się lekko zdenerwował, ale odezwałaś się, oszczędzając mu złych humorków.

 — Nie, nie zapomniałam. To był mały żarcik — zachichotałaś — Spakowana jestem i nasza mała pociecha też jest gotowa — posłałaś mu szeroki uśmiech.

— Masz szczęście, że jesteś moją żoną i masz cudowny uśmiech, bo inaczej... — przyniósł wam napoje i postawił na ławie w salonie.

— Bo inaczej? — powtórzyłaś.

— Bo inaczej musiałbym cie z tym pogonić o dziesiątej w nocy — parsknął śmiechem, po czym skradł Ci krótkiego całusa — Niech mój anioł spróbuje kawy czy wyszła.

 — Wyszła i to nawet bardzo dobrze, proszę pana mojego diabła — zaśmiałaś się, wtulając się w jego ramię.

Rano było małe zamieszanie, ale na czas dotarliście na lotnisko. Młodą Angelinę ciekawiło wszystko, więc Harry zobowiązał się do jej opieki na lotnisku, podczas gdy ty załatwiałaś pozostałe formalności co do lotu. Kiedy dotarliście do Paryżu, było już lekko późno, więc nigdzie nie szliście. Następnego dnia zrobiliście sobie niezły spacerek tak jak zresztą każdego z kolejnych dni. Macie masę zdjęć i też sporo kupionych pamiątek.

GALERIA ZDJĘĆ

Nadszedł dzień, kiedy musieliście już wracać. Rano obudziły cię delikatne pocałunki na całej twarzy. Otworzyłaś oczy, a brunet wyszeptał ci do ucha:

— No w końcu mój aniołek się obudził!

— Jak widać — uśmiechnęłaś się i na chwilę ponownie przylgnęłaś do jego ust.

— Mamo...? — usłyszałaś głos Angeliny, na co odsunęłaś się od mężczyzny — A to może jednak nie...

— Coś chciałaś? — spytałaś, podnosząc się i próbując ratować nieco sytuację.

— Chciałam się zapytać o śniadanie, ale nie będę wam przeszkadzać... — położyła dłoń na klamce, chcąc zamknąć drzwi.

— Nie, spokojnie. Już idę je przygotować — rzekłaś, wstając z łóżka.

— Ale dobrze, że pomyślałaś o swoich rodzicach. Tata jest z ciebie dumny! — Harry wstał, podszedł do dziewczynki i wziął ją na ręce — A teraz idziemy do kuchni na pyszne śniadanie dla mojej królewny!

Młoda roześmiała się i oboje poszli do wspomnianego pomieszczenia. Zanim wyszli, mąż spojrzał na ciebie opiekuńczo, posyłając buziaka w powietrzu.

— Jak ja ich kocham... Moje dwa najważniejsze szczęścia — pomyślałaś i migiem ubrałaś się w twoje ulubione jeansy i bluzkę.

Przyszłaś do nich i zjedliście wspólne śniadanie. Potem dotarliście na lotnisko i na spokojnie i szczęśliwi wróciliście do Londynu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro