Oświadczyny - Alvaro Soler

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dzisiaj wieczorem miałaś "randkę" z Alvaro. Akurat zaprosiłaś do siebie swoją najlepszą przyjaciółkę na nockę i pomoc w doborze sukienki...

Wstałyście trochę późno (bo jednak gadałyście do 4 nad ranem). Potem ogarnęłyście się i zjadłyście szybkie "śniadanie". O 14 dostałaś wiadomość od Alviego:

Alvaro: I co? Gotowa na dzisiejszą randkę?
Ja: Hm... Lekko się stresuję, ale tak to jest wszystko dobrze...
Alvaro: Czemu się stresujesz? To ja powinien być jednym kłębkiem nerwów! Chociaż nim właśnie trochę jestem...
Ja: Hahaha... A może zdradzisz, o której mam być gotowa?
Alvaro: Przyjadę po ciebie o 17. Ok?
Ja: Ok. To do zobaczenia, kochanie ❤️
Alvaro: Oczywiście, skarbie ❤️

Jak ja go kocham...

Powiedziałaś przyjaciółce, że będzie po ciebie za trzy godziny. Ta nagle zawołała:
  - No to już! Bierzemy się moja droga do roboty!
I faktycznie tak było. Po dwóch godzinach byłaś już umalowana i  uczesana. Tylko pozostało wciągnąć sukienkę i mogłaś iść spokojnie na randkę...
Przez niecałą pogadałyście sobie. Potem trochę przed wyjściem, ubrałaś swoją suknię i wyczekiwałaś na swojego ukochanego. Punktualnie o 17 usłyszałaś dźwięk klaksonu samochodowego. Właśnie wychodziłam, ale nagle przyjaciółka szepnęła:
  - Powodzonka, kochana...
  - Dzięki... - i mocno cię przytuliła.
Wyszłaś na zewnątrz. Ujrzałaś Solera ubranego w piękny czarny garnitur. Koło niego stało aż zapierające dech w piersiach czarny jak węgiel, nowy z salonu Mercedes.
  - Piękna jak zawsze. Choć dzisiaj to najpiękniejsza... - rzekł Alvaro uwodzicielsko - Zapraszam do auta... - otworzył drzwi, a ty z wielką gracją wsiadłaś do niego.
On zaraz też usiadł, włączył silnik i ruszyliścir. Za długo nie jechaliście. Po 10 minutach byliście już na miejscu. Wyszłaś z auta i stanęłaś przed najlepszą restauracją w twoim mieście.
Weszłaś do środka. Alvaro pokierował cię do waszego stolika. Stał on przy oknie, z którego można było dostrzec pomału zachodzące słońce. Zamówiliście wasz posiłek. Zaraz potem zaczęliście rozmowę, co planujecie robić dalej... Jako związek i wasza kariera...
Później przyszedł kelner z waszym zamówieniem i Alvaro zdążył poprosić o lampkę najlepszego szampana dla naszej dwójki. Po chwili, pan wrócił do was z butelką napoju, którego akurat lubiłaś. Piłaś go na 18-urodziny i to był w sumie jedyny alkohol, który polubiłaś, więc akurat miałaś szczęście i nie będziesz musiała wybrzydzać. Na początku skosztowałaś tych zamówionych pyszności. Twój kurczak z sałatką był przepyszny, naprawdę.
Po posiłku "stuknęliście się" kieliszkami i wypiliście. Nagle brunet odezwał się:
  - Myślę, że pora już zadać to pytanie... - złapał cię za ręce i mówił dalej - Jesteśmy ze sobą dość długo i przez ten czas naprawdę się zżyliśmy. Jest mi smutno, kiedy nie widzę twojej uśmiechniętej twarzy, gdy jestem u siebie w Hiszpanii. Jestem szczęśliwy, kiedy jesteś koło mnie i mnie przytulasz albo całujesz. Dlatego muszę zadać to pytanie... - wstał i uklęknął, otwierając małe pudełko, z którego dostrzegłaś śliczny, złoty pierścionek - Czy ty, moja kochana [T.I], uczynisz mnie najszczęśliwszym człowiekiem na świecie i wyjdziesz za mnie?
Zaniemówiłaś.
Boże, to się dzieje naprawdę... Ale tak szybko...?
  - Tak - odpowiedziałaś szeptem, a wraz z tym poleciała ci łza.
Alvaro wstał, przetarł ją kciukiem i założył na serdeczny palec piękną błyskotkę. Spojrzałaś na niego. Jeszcze nie dowierzałaś, że to się dzieje naprawdę...
  - Kocham cię, Alvaro...
  - Ja ciebie też, [T.I] ... - złapał cię w talli i pocałował cholernie namiętnie i z ogromną miłością.
Po pocałunku wróciliście do samochodu i pojechaliście do domu. Przez całą drogę wpatrywałaś się w to, co miałaś na palcu...
Kiedy stanął autem pod twoim domem, złożył ci czuły pocałunek na twoich wargach i rzekł:
  - Dziękuję, że jesteś.
  - To ja dziękuję - uśmiechnęłaś się i, wyszłaś z pojazdu, posyłając mu, buziaka w powietrzu, którego "złapał w dłoń" i się uśmiechnął.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro