𓆙𝐑𝐨𝐳𝐝𝐳𝐢𝐚𝐥 𝟏𝟏. 𝐏𝐢𝐞𝐩𝐫𝐳𝐨𝐧𝐲 𝐏𝐮𝐜𝐞𝐲 𓆙

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

POV. THEODORE.

Minął tydzień od kiedy dowiedziałem się, że Alexandra jest z Pucey'em. Było mi z tego powodu cholernie przykro, chociaż tak naprawdę to nie powinno mi być przykro. Sam chciałem jej szczęścia, a jeżeli z nim była szczęśliwa to musiałem to zaakceptować, co przychodziło mi z wielkim trudem.

Gdy pierwszy raz doszły mnie słuchy, że Pucey i Black są razem uznałem to za żart, za nic nie znaczącą plotkę. Jednak gdy zobaczyłem ich pewnego razu, siedzących obok siebie w pokoju wspólnym, tak, że dziewczyna prawie leżała w jego objęciach, to wiedziałem, że to nie żart i nic nie znacząca plotka. To była prawda. Najprawdziwsza prawda, która zadała mi cholernie mocny cios prosto w serce.

Od kilku dni byłem przybity, Terrence kilka razy starał się mnie gdzieś wyrwać, jednak na marne mu to wyszło, bo ja wolałem zaszyć się w swoim łóżku i użalać się nad swoim życiem, które mnie ostro jebało.

Spotkania z Astorią ograniczyłem do jedynie wspólnych posiłków. Nie miałem ochoty na przebywanie w jej obecności. Działała mi na nerwy. Kilka razy starała się namówić mnie na seks, lecz ja stanowczo odmawiałem, co jej się bardzo nie podobało.

Dzisiaj miał być trening naszej drużyny Quidditch'a, której kapitanem był Marcus Flint, przyjaciel Alexy jak i najlepszy przyjaciel Adriana Pucey'a chłopaka Black, który również grał w drużynie na pozycji ścigającego, tak samo jak ja.

Stałem właśnie z Terrence'em na boisku, czekając na chłopaków i rozpoczęcie treningu. Mój wzrok poszybował w stronę trybunów gdzie siedziały dwie dziewczyny, w tym Alexandra Black. Uśmiechnąłem się pod nosem, jednak mój uśmiech szybko zniknął mi z twarzy w momencie, gdy zauważyłem lecącego do niej na miotle Pucey'a. Poczułem wtedy mocne ściśnięcie na sercu. Szybko odwróciłem wzrok w momencie gdy on pocałował MOJE znaczy się jej usta. Chciało mi się od tego widoku rzygać, odruch ten nasilił się gdy zauważyłem Astorię, która celowo ubrała się na dziwkę, by namówić mnie na seks, którego się nie doczeka. Nie ze mną.

Na boisko wkroczył Marcus, który rozpoczął trening.

—Uważaj jak lecisz.— syknął na mnie Pucey, na co przysięgam ostatkami rozsądku się powstrzymałem by mu nie zajebać w pysk.

Kolega zrobił się zbyt pewny siebie odkąd jest z Black.

Jestem w 100% pewny, że nawet nie wie, że moje usta były na jej ustach, zanim jeszcze on się odważył zrobić ten stanowczy krok, za który mi jeszcze zapłaci.

Brunet co jakiś czas starał się mnie zaczepiać i wyprowadzić z równowagi, co starałem się zignorować i wyszło mi to zdecydowanie na dobre.

Udałem się do łazienki, którą mieliśmy w szatni, w której się odświeżyłem, wykąpałem i ubrałem w czyste, nie spocone ciuchy. Otwierając drzwi prowadzące do szatni zauważyłem Alexę rozmawiającą z Pucey'em.

—Adrian nie mam ochoty.— oznajmiła, nie widziałem na co, jednak ten nie dał za wygraną.

—No nie daj się prosić no.— zrobił maślane oczy.

Co za idiota.

Gdy zauważyłem, że dziewczynę otwiera swoje piękne usta, postanowiłem się wtrącić.

—Nie rozumiesz co do ciebie mówi?— zapytałem podchodząc bliżej nich, na co Black się cała spięła, a Pucey aż kipiał ze złości. Uśmiechnąłem się do niego złośliwie, po czym stanąłem obok Black, ocierając się o jej ramie swoim, na co się jeszcze bardziej spięła.

—Nie wtrącaj się Nott.— powiedział, starając się brzmieć groźnie jednak coś mu nie wyszło, bo parsknąłem śmiechem.

—To uszanuj decyzję swojej kobiety.— wzruszyłem ramionami, widziałem, że zabrakło mu argumentów, na co wlepił we mnie swoje złowrogie spojrzenie, wymijając mnie i udając się do łazienki.

Zostawiając mnie i Black sam na sam.

Zostawił mnie ze swoją dziewczyną.

Spojrzałem na nią, na co ta się delikatnie uśmiechnęła, dziękując mi przy tym, na co skinąłem głową, pakując strój do torby, gdy poczułem jej dłoń na swoim ramieniu to aż się spiąłem. Odwróciłem się w stronę dziewczyny, która tylko na mnie niewinnie popatrzyła, przygryzając przy tym swoją dolną wargę.

Tak bardzo chciałbym znowu skosztować jej ust...

Ogarnij się Nott! Ona ma chłopaka, a ty masz dziewczynę, tak niemożna.

Tak mi mówił rozum, jednak serce pożądało tego, jak i jej.

Nie wiele myśląc przybliżyłem swoją twarz do jej, po czym delikatnie zacząłem całować jej usta. Przez chwilę się opierała, jednak po chwili dała upust pożądaniu.

Z pożądaniem nie da się wygrać.

I ja o tym doskonale wiedziałem.

Zdziwiło mnie to, gdy to dziewczyna pogłębiła pocałunek, nie powiem, że mi się to nie spodobało. Bo spodobało i to cholernie mocno.

Jednak dla mnie to było za mało...

Potrzebowałem więcej... I...

Chciałem więcej...

Z tymi myślami, przeszedłem pocałunkami na jej szyje, a chwilę po tym stopniowo przechodziłem na jej dekolt, gdzie zostawiłem masę mokrych pocałunków.

Dziewczyna lekko dyszała, co jeszcze bardziej napalało mnie do działań, a świadomość, że za drzwiami był jej chłopak, który mógł to wszystko zobaczyć, bardziej mnie podniecała.

Dziewczyna jęknęła cicho, gdy złapałem ją za biodra przybliżając do siebie tak, że otarła się o moje krocze, które domagało się więcej.

Gdy usłyszeliśmy dźwięk otwieranych drzwi, to się od siebie odsunęliśmy, a ja puszczając jej oczko, opuściłem szatnie.

—A ty co taka czerwona?— tylko to usłyszałem za drzwiami od szatni.

W dobrym humorze, spowodowanym tym, że Alexandra Black się ze mną całowała podążyłem do swojego przyjaciela, z którym musiałem szczerze porozmawiać...

***
Hej, witam was bardzo serdecznie 𝐧𝐚 jedenastym rozdziale, tym razem z perspektywy Nott'a!♡︎

Mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał, a książka przypadnie wam do gustu.♡︎

Życzę wam miłego dnia/wieczor𝐮♡︎

Wiktoria.♡︎

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro