𓆙𝐑𝐨𝐳𝐝𝐳𝐢𝐚𝐥 𝟏𝟐. 𝐒𝐥𝐨𝐝𝐤𝐢𝐞 𝐠𝐫𝐳𝐞𝐬𝐳𝐤𝐢𓆙

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

POV. ALEXANDRA

Wczoraj w szatni całowałam się z Theodorem Nott'em, mając chłopaka, który był za drzwiami i w każdej chwili mógł wyjść i nas przyłapać. Jednak tak się nie stało. Wyglądało to tak jakby los sam kibicował mi i Nott'owi. Gdy przyciągnął mnie do siebie i otarłam się o jego krocze, moje usta opuścił cichy jęk, który usłyszeć mógł tylko on. Kiedy zaczął całować mój dekolt, czułam jak moje nogi stają się wiotkie i daje słowo, gdyby nie jego dłonie, które mnie trzymały w talii to bym upadła. Cieszyłam się, że nie używałam pomadek, bo wtedy bym miała całe usta rozmazane, a tak to były lekko czerwone. Adrian posłał mi pytające spojrzenie, jednak szybko mu wyjaśniłam, że z natłoku myśli podgryzałam swoje wargi, w co na szczęście uwierzył.

Stałam właśnie przed lustrem, prostując swoje włosy. Dzisiaj byłam umówiona z przyjaciółką w bibliotece. Musnęłam usta waniliową pomadką, po czym opuściłam łazienkę. Vic nie było już w dormitorium, więc musiała na mnie czekać w pokoju wspólnym, więc czym prędzej się tam udałam. I się nie myliłam, brunetka czekała na mnie przed wyjściem, gdy mnie zobaczyła to mi pomachała z szerokim uśmiechem. Zauważyłam Adriana, który mi się intensywnie przyglądał, dlatego w szybko chwyciłam brunetkę za ramię i pociągnęłam ją w stronę wyjścia. Gdy ją puściłam to spojrzała na mnie zdezorientowana.

—Co?— spytałam, spoglądając na twarz przyjaciółki.

—Albo mnie oczy mylą, albo nie.— zawiesiła się.— Ale ty unikasz Pucey'a, a Nott morduje go wzrokiem.— oznajmiła zakładając ręce na piersi.—Co jest między tobą, a Nott'em?— spytała.

A ja nie widziałam dłuższego sensu, zatajania przed nią prawdy, więc zaczęłam jej to wszystko opowiadać od A do Z. Dziewczyna wytrzeszczyła oczy i rozwarła w szoku wargi.

Nie tylko ty jesteś w szoku...

—Co?!— pisnęła, a mnie aż zakuły bębenki.

—Cicho bądź idiotko.— zakryłam jej wargi ręką, na co ta spojrzała na mnie wkurwiona, ale się uspokoiła.

—Lizałaś się z Nott'em?— spytała, nadal będąc w szoku. A ja czułam, że robi mi się gorąco, a policzki przybierają kolor czerwonawy.

—Tak.— powiedziałam nieśmiało, na co ta udawała, że się za chwile porzyga, dlatego rozbawiona przewróciłam oczami.

—Po pierwszej FUJ.— zaczęła.— A po drugie FUUUJ.— dodała, na co się zaśmiałam i pociągnęłam ją w stronę biblioteki.

—Dzień dobry!— zawołałyśmy w tym samym czasie, na co bibliotekarka, obdarzyła nas uśmiechem.

Razem z Vic wzięłyśmy książki, po czym usiadłyśmy przy naszym stoliku, zaczynając czytać.

Pochłaniałam lekturę ta szybko, że nie zauważyłam tego, że przede mną stał Nott z Higgs'em. Zdezorientowana spojrzałam na Vic, która również nie wiedziała co ze sobą zrobić. Spojrzałam pytająco na niebieskookiego, który się do mnie łobuzersko uśmiechnął.

—Mogę cię prosić ze mną na chwilę?— spytał uwodzicielsko, a ja czułam jak serce zaczęło mi bić jak oszalałe.

—Nie mogę, jestem z Vi...— nie dokończyłam, bo przerwał mi w tej chwili blondyn.

—Ja z nią zostanę, więc możesz pójść z Theo.— oznajmił, a Vic spojrzała na mnie z wytrzeszczonymi oczami, posłałam jej przepraszający uśmiech i wstałam zabierając torbę i książkę, by moje miejsce mógł zająć blondyn. Spojrzałam na Nott'a, który przyglądał mi się intensywnie. Przez co na wiotkich nogach, odwróciłam się w jego stronę i razem z nim opuściłam bibliotekę.

Chłopak zaczął mnie prowadzić na ósme piętro, nie rozumiałam dlaczego, ale stanął jak idiota przed pustą ścianą i przyglądał się jej intensywnie, a ja w tej chwili pomyślałam, że to psychopata.

Szczęka mi opadła w momencie, gdy na ścianie, na której przed chwilą nic nie było, pojawiły się drzwi. Brunet, spojrzał na mnie z tajemniczym błyskiem w oku. Otworzył drzwi i zaprosił mnie gestem ręki, do środka.

Wnętrze było piękne. Butelkowa zieleń dominowała tutaj, gdyż ściany i obrus na stole, jak i pościel na łóżku były tego koloru. Na stole znajdowały się świeczki. Truskawkowe. Stało również spaghetti i truskawki w czekoladzie oraz czerwone róże w wazonie. Zarumieniłam się, gdyż brunet naprawdę zaprosił mnie na randkę. Poczułam nagle jego dłonie na mojej talii, stał za mną. Jego usta spoczęły na mojej szyi, a ja przymknęłam powieki delektując się chwilą.

—Co to za miejsce?— spytałam cicho, na co brunet uśmiechnął się przy mojej szyi.

—Pokój życzeń.— szepnął wprost do mojego ucha.

Pokój życzeń? Co to kurwa jest?

—Nie słyszałaś nigdy o pokoju życzeń?— spytał zdziwiony na co ja pokiwałam przecząco głową. Chłopak złapał się za nasadę nosa, po czym stanął przede mną.— Pokój życzeń nazywany też przez skrzaty domowe pokojem „Przychodź – Wychodź", ukazywał się tym, którzy go naprawdę potrzebowali. Kiedy się pojawia, wyposażony jest dokładnie w to, co akurat jest potrzebne lub doskonale przystosowuje się do potrzeb szukającego.— oznajmił na co ja skinęłam głową na znak, że rozumiem.

Brunet odsunął mi krzesło przy stole, na które usiadłam uśmiechając się przy tym do niego, on zajął miejsce na przeciw mnie. Zajadaliśmy się w ciszy, spoglądając nawzajem na siebie co jakiś czas. Po chwili brunet wstał od stołu i stanął przede mną i wyciągnął dłoń w moją stronę.

—Zatańczymy?— spytał, na co ja skinęłam głową i chwyciłam dłoń bruneta, który w tym czasie włączył jakąś muzykę, a dłonie bruneta powędrowały na moją talię, natomiast moje na jego karku.

Nasze ciała poruszały się w rytm muzyki co jakiś czas się ocierałam niespecjalnie o krocze chłopaka, na co ten reagował cichym sapnięciem.

—Mam na ciebie ochotę, Alexandro...— szepnął wprost do mojego ucha, a mi zrobiło się gorąco.—I wiem, że ty na mnie też masz ochotę.— oznajmił przygryzając płatek mojego ucha.

Głupio było mi to przyznać, ale miał rację...

Po chwili usta chłopaka wbiły się w moje. Ten pocałunek nie był delikatny. Był brutalny i namiętny. Jeknęłam cicho w jego usta, gdy złapał mnie za pośladki, w celu podniesienia mnie tak bym owinęła swoje nogi wokół jego bioder. Oboje pogłębiliśmy pocałunki. Nie wiem nawet kiedy znalazłam się na łóżku, a brunet na mnie nie przerywając pocałunków. Jego ręce powędrowały do rozpięcia mojej koszuli, nie protestowałam, gdy ją ze mnie zdjął. Po chwili moje ręce powędrowały na jego koszulę, którą szybko rozpięłam ściągając go z niego, widząc jego idealny tors i mięśnie. Nie wiem nawet kiedy zdjął mi spódniczkę tak ze leżałam przed nim w samym staniku i majtkach, ale nie przeszkadzało mi to. Rozpiął klamrę od swojego paska, po czym zdjął spodnie, zostając w samych czarnych bokserkach.

O matulu...

Poczułam jak się ociera o mnie przez co jeknęłam nieco głośniej co mu się spodobało, po chwili jego ręce powędrowały do rozpięcia mojego stanika, którego szybko się pozbył. Jego usta znalazły się na moich piersiach, które zachłannie całował i lekko podgryzał. Później patrząc w moje oczy, ściągnął moją bieliznę i swoje bokserki. Byliśmy kompletnie nadzy. Brunet spojrzał na mnie pytająco, a gdy skinęłam głową, to wszedł we mnie delikatnie jakby bał się, że zrobi mi krzywdę. Po jakimś czasie przyspieszył, a nasze jęki odbijały się głośnym echem po pomieszczeniu.

Ja pierdole... właśnie grzeszę...

—Oboje grzeszymy, Alexandro.— jęknął. Jebaniutki czytał mi w myślał.—Ale nam obu się podobają te słodkie grzeszki.— oznajmił po czym, zaczął mnie całować, oddałam pocałunek.

Miał rację, podobało nam się to. Mieliśmy wszystko gdzieś. Liczyło się tylko to co było tu i teraz.

Jutro będziemy pewnie tego żałować. Ale nie teraz. Teraz liczyliśmy się dla siebie tylko my, nikt więcej.

***
Hej, witam was bardzo serdecznie 𝐧𝐚 dwunastym rozdziale, tym razem z perspektywy naszej Black!♡︎

Mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał, a książka przypadnie wam do gustu.♡︎

Życzę wam miłego dnia/wieczor𝐮♡︎

Wiktoria.♡︎

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro